12. Jak mogłam powiedzieć mu o czymś, czego nie ma?

140 9 0
                                    

Konrad

Tego lata udało mi się zawrzeć bezmyślnie dwie umowy, które nie miały większego sensu. Ze swoim ojcem starałem się chociaż negocjować warunki naszego kontraktu i wpłynąć na jego ostateczną wersję. W związku z Emilią nie zrobiłem ani nie powiedziałem nic, by choć trochę ulepszyć swoje położenie. Zgodziłem się w ciemno na wszystko, czego ode mnie chciała, składając niewidzialny podpis na nieistniejącym dokumencie z zamkniętymi oczami. Kto by pomyślał, że na miesiąc przed końcem wakacji, dobrowolnie podpiszę pakt z trzeźwością. Choć wydawało mi się to trudne, to i tak było nic w porównaniu z tym, na co zgodziła się Emilia. Kazałem jej zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się między nami, a także pozbyć się uczuć, które się z tym wiązały. Jedyne, co ja miałem zrobić, to odsunąć od siebie wódkę, Emilia natomiast musiała pożegnać się z pewną cząstką siebie, tą, którą naprawdę zaczynałem lubić. Tak było lepiej i bezpieczniej. Dla nas obojga.

Potrzebowałem wypić butelkę zimnego piwa, aby się znieczulić i oziębić moje krążące wokół jednej dziewczyny myśli, które z dnia na dzień stawały się coraz cieplejsze. Ale, że o alkoholu mogłem jedynie pomarzyć, postanowiłem zamiast tego wziąć zimny prysznic. Strumień lodowatej wody spływał po moim ciele, pozostawiając na skórze gęsią skórkę. Owinąłem się ręcznikiem i, trzęsąc się z zimna, wyszedłem z łazienki.

I wtedy zobaczyłem Michała. Otworzyłem drzwi dość głośno, a mimo to nie zauważył mojej obecności. Stał oparty plecami o ścianę pomiędzy pokojem moim, a Emilii. Miał zamknięte oczy i oddychał ciężko. Przez cienki materiał koszulki widać było jego napięte mięśnie. Skronie Michała pulsowały, a nozdrza rozszerzały się z każdym oddechem. Zaciśnięte w pięści dłonie opierał o uda. Znałem ten sposób na opanowanie złych emocji – ściska się pięści z całej siły tak długo, aż zsinieją kłykcie i zabolą kości. Stoi się i liczy, od zera do stu, a jak dalej nie pomoże, to od stu do zera. Wtedy nieodparta ochota, by rozwalić to, co nawinie się pod rękę przechodzi, a raczej powinna przejść. Kiedyś też tak robiłem. Nie pomagało, więc zacząłem pić.

Wracając do Michała – wyglądał jak ktoś, kogo właśnie rzuciła dziewczyna.

Powinienem wejść z powrotem do łazienki, póki pozostałem niezauważony, w przeciwnym razie najprawdopodobniej dostanę od niego w twarz. I to całkowicie zasłużenie. Emilia na pewno do wszystkiego się mu się przyznała i ze sobą zerwali. Rozpadł się związek, który trwał od trzech lat, tylko dlatego, że spotkała na swojej drodze emocjonalnego rozbitka. Całkiem fajnie zabrzmiał ten rozbitek, ale to było jednak zbyt słabe określenie. Może bardziej pasowałby uczuciowy kaleka/głupek/skończony idiota/wszystkie odpowiedzi są poprawne(niepotrzebne skreślić). Jeszcze wiele niepochlebnych określeń co do mojej osoby cisnęło mi się na myśl, ale na pewno nie było wśród nich słowa: tchórz. Nie mogłem uciec przed Michałem. Byłem gotów przyjąć na klatę wszystko.

W momencie, gdy zbliżyłem się do drzwi swojego pokoju, Michał otworzył oczy i spojrzał na mnie nieprzytomnie.

– Cześć – odezwałem się głupio.

Nie odpowiedział, lustrując mnie wzrokiem bez cienia sympatii. Jego kości policzkowe wciąż drgały, a oczy zwęziły się. Czekałem, aż mi przywali. Jednak Michał tego nie zrobił. Minął mnie bez słowa i skierował się w stronę schodów.

– Co? – Usłyszałem za sobą.

Odwróciłem się przez ramię, wyłapując jego zdezorientowane spojrzenie.

– Nic nie mówiłem. – Wzruszyłem ramionami, nie wiedząc, o co mu chodziło.

– Ja też nie – wycedził przez zęby.

Bezsenni [ZAKOŃCZONE ✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz