18. Część druga: Nie dotykaj mnie.

95 7 0
                                    

Konrad

Zamiast pójść prosto do domu, zboczyłem na sąsiednią ulicę, gdzie znajdowała się mała knajpka. To znaczy, miałem nadzieję, że po paru latach wciąż tam była. Odetchnąłem z ulgą, widząc z oddali zielony, lekko migający szyld z namalowanym statkiem i napisem: „PROM-il". Popchnąłem z trudem ciężkie drewniane drzwi, które zaskrzypiały tak, jak i cztery lata temu. 

W środku było prawie pusto. Usiadłem przy barze, przy którym nie było nikogo prócz mnie, szukającego wzrokiem barmana. Z zaplecza wyszła dziewczyna niewiele starsza ode mnie.

– W czym mogę pomóc? – zapytała, jakbym przyszedł do punktu obsługi klienta, a nie do osiedlowej knajpy.

– Wódkę poproszę – odpowiedziałem równie rzeczowym tonem.

Postawiła przede mną kieliszek i napełniła go, przyglądając mi się bez żadnego skrępowania. Nie zwracając na nią uwagi, przechyliłem go i wypiłem zawartość. Gorzki trunek od razu rozgrzał mnie od środka. Tęskniłem za tym. Właśnie sobie przypomniałem, jak smakowała wolność i potrzebowałem jej więcej.

– Jeżeli można, to proszę o to samo.

Napełniła kieliszek ponownie, patrząc, jak znów opróżniam go jednym łykiem.

– Chyba będzie prościej i szybciej, jeśli kupię od razu całą butelkę.

Uniosła jedną brew i nalała mi wódkę do kieliszka, nie zważając na to, co przed chwilą usłyszała.

– Poprosiłem o butelkę – powtórzyłem.

– Nie jestem pewna, czy potrzebuje pan aż pół litra wódki.

– Ależ ja jestem pewien, że potrzebuję – odpowiedziałem, dopasowując ton swojego głosu do tego komicznego dialogu. – Jeżeli nie połowa, może być i zero przecinek siedem.

Na moje słowa zaśmiała się, a ja zdążyłem wypić kolejny kieliszek.

– Nie było tu chyba bardziej kulturalnego klienta od pana. – Uśmiechnęła się do mnie miło.

Przyjrzałem się jej uważnie. Była ładna. Miała ciemne włosy, które sięgały jej do łopatek, brązowe oczy i dość mocny makijaż. Ubrana była w czarne jeansy i krótki top w tym samym kolorze, który podkreślał jej wąską talię i płaski brzuch. Nie mogła mieć więcej niż trzydzieści lat. W innych okolicznościach może próbowałbym ją wyrwać, ale dzisiaj potrzebowałem już tylko wódki. Musiałem zabić w sobie uczucia, których nie chciałem i odgonić raz na zawsze myśli, które uparcie pojawiały się w mojej głowie, by siać w niej jeszcze większy zamęt.

Co Emilia ze mną zrobiła? 

Co ja zrobiłem z nami?

Ta rozmowa na pomoście, to było naprawdę udane przedstawienie. Parę miesięcy temu przybiłbym sobie piątkę za taką akcję, ale teraz nie czułem satysfakcji, dumy ani nawet ulgi. Każde słowo, które wypowiedziałem w kierunku Emilii, bolało mnie wręcz fizycznie. Nie zwyciężyłem, ale poniosłem porażkę, a jej gorzki smak czułem ciągle w ustach. Tylko dlaczego, skoro wszystko poszło zgodnie z planem? No dobra, prawie wszystko. Poza tym, że wczoraj uprawialiśmy seks. I dzisiaj też. Poza tym, że całowaliśmy się tyle razy, że już przestałem je liczyć. Poza tym, że mówiąc o tatuażu, prawie przyznałem jej się do swoich uczuć. I, że spędziliśmy razem kilka zbyt dobrych dni i nocy. 

No i poza tym, że w ogóle tu przyjechaliśmy.

Kurwa, Konrad, kogo ty próbujesz oszukać?" – zapytałem sam siebie, nerwowo szukając w kieszeni papierosa. Odpaliłem go. Fakt. Nic nie poszło zgodnie z planem, a on był prosty. Miałem tylko trzymać Emilię z daleka od siebie. Jak mogło mi się to nie udać? Gdzie popełniłem błąd? Okej, wiedziałem, że pójście z nią do łóżka trochę wykraczało poza ten plan, ale przy tej dziewczynie racjonalne myślenie wyłączało mi się zdecydowanie za szybko i zbyt wolno włączałem je później z powrotem. I kłamałem, że to był tylko seks. Kochałem się z nią, jak z nikim innym, nigdy wcześniej. Nie żałowałem żadnego z tych razów i gdybym mógł, błagałbym ją o kolejne. Nie mogłem przestać myśleć o niej, jej delikatnym dotyku i ciepłym spojrzeniu. Stopiłaby nim najtwardszy lód, więc nic dziwnego, że udało jej się rozmrozić moje serce, które znów zaczęło cokolwiek czuć.

Bezsenni [ZAKOŃCZONE ✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz