18. Część pierwsza: Dotknij mnie.

120 7 0
                                    

Konrad

Emilia weszła do kuchni w momencie, gdy nalewałem sobie kawę z ekspresu. Miała na sobie krótką, jasnoróżową sukienkę na ramiączkach, przewiązaną w talii cienkim, czarnym paskiem. Mokre włosy przełożyła sobie na jedno ramię i spojrzała na mnie niepewnie.

– Kawy? – zaproponowałem.

– To zależy, co mamy dzisiaj w planach. – Zmarszczyła brwi. – To znaczy, co ty masz ochotę mi dzisiaj zaserwować. Początek cichych dni? Kilka przykrych słów? Przyjacielska pomoc? Pocałunek, od którego zakręci mi się w głowie? Seks? Odrzucenie? Szantaż emocjonalny? A może...

– Zapytałem tylko, czy masz ochotę na kawę – przerwałem, nie mając ochoty słuchać jej dalszych wynurzeń.

– A ja próbuję ci wytłumaczyć, że potrafisz podnieść mi ciśnienie bardziej niż filiżanka mocnej kawy. – Zastanowiła się. – Nie, nie filiżanka. Cały ekspres.

– Możesz chociaż raz odpowiedzieć: „tak" lub „nie"? – zapytałem, nie ukrywając irytacji. Ja jej podnosiłem ciśnienie? To ciekawe, jak opisać to, co ona robiła ze mną.

Odstawiłem dzbanek z kawą na blat kuchenny, używając przy tym odrobinę więcej siły niż powinienem i minąwszy Emilię, usiadłem przy stole. Patrzyłem, jak podchodzi i nalewa sobie gorący napój do największego kubka, jaki znalazła w szafce. Zacisnąłem rękę na swojej filiżance, kiedy zajęła miejsce naprzeciwko mnie.

Sprawiała wrażenie zimnej i niedostępnej, ale byłem pewien, że to tylko pozory. Bała się. Przyjęła pozycję obronną, bo nie wiedziała, czego mogła się po mnie spodziewać. Miała rację. Sam nie wiedziałem. Byłem niezrównoważony i zmienny, ale w swojej niestałości stale myślałem o jej ustach, delikatnej skórze i ufnym spojrzeniu, a także o chwili, gdy zdecydowała się oddać mi ostatnią część siebie.

Wkurzałem się, że dzielił nas ten stół, bo miałem ochotę pokazać Emilii, że ostatnie, na co miałem ochotę, to ignorowanie jej. Siedziałem więc i patrzyłem, jak Emilia przygryza dolną wargę, skupiwszy całą swoją uwagę na kubku z gorącą kawą. Ja natomiast skupiałem swoją na jej ustach. W sumie... jakiemu chłopakowi w pocałowaniu dziewczyny przeszkadzałby głupi stół? W jednej chwili podniosłem się z krzesła, okrążyłem kuchenny mebel i znalazłem się przed Emilią. Chwyciłem ją za rękę i zmusiłem, by wstała, prawie od razu wpijając się w jej słodkie usta.

– A więc wybrałeś pocałunek, od którego zakręci mi się w głowie? – zapytała, gdy się odsunąłem.

– A zakręciło ci się? – Uśmiechnąłem się.

– Nie bardzo.

Uniosłem brwi. Gdybym nie stał tak blisko Emilii i nie słyszał, jak głośno biło jej serce, może bym w to uwierzył. Skoro jednak chciała bawić się w ten sposób, to proszę bardzo, bo co jak co, ale Konrad Zalewski zawsze stawał na wysokości zadania. Popchnąłem ją lekko w stronę stołu, tak, że plecami dotykała krawędzi mebla i docisnąłem ją do niego swoim ciałem. Zanurzyłem rękę w rozpuszczonych włosach dziewczyny i przytknąłem usta do szyi. Składałem na niej delikatne pocałunki, a później koniuszkiem języka torowałem drogę do jej ucha. W każdym miejscu, które dotykałem, zostawiałem gęsią skórkę.

– A co powiesz na to?

Wzruszyła ramionami. Udawała obojętną, chociaż nie była w stanie się nawet odezwać. Chciało mi się śmiać, ale kontynuowałem. Chwyciłem ją za biodra i jednym sprawnym ruchem posadziłem na brzegu stołu, sprawdzając kątem oka, gdzie stał kubek z kawą. Odsunąłem go ręką na bezpieczną odległość, a sam stanąłem między udami dziewczyny, tak, że patrzyłem jej prosto w oczy. Otoczyła mnie nogami w pasie i nim zdążyłem wykonać kolejny ruch, pocałowała mnie. Poddałem się temu. Poczułem w ustach jej język i przyciągnąłem ją do siebie jeszcze mocniej. Sunąłem dłonią po jej udzie, a gdy zajęczała, ścisnąłem je, by nie poprowadzić ręki dalej. Fakt, że miała na sobie sukienkę, niczego mi nie ułatwiał. Kilka cichych jęków po raz kolejny wydobyło się z jej ust prosto w moje i to był wystarczający sygnał, by przerwać. Odsunąłem się.

Bezsenni [ZAKOŃCZONE ✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz