Żółte światło, które ciągle świeciło powoli zaczynało mnie drażnić przez co zaczęłam otwierać zmęczone powieki. Same otwieranie nie okazywało się trudne bardziej bolesne było uczucie walenia młotkiem w moja głowę przez różne głosy, które nakładały się na siebie, przez co nie umiałam w ogóle ich odróżnić. Dopiero po kolejnej minionej minucie udało mi się nareszcie spojrzeć gdzie się znajduje i ilu ludzi jest w pomieszczeniu. Jak się okazało, leżałam na dużym łóżku, a w pokoju w którym się obudziłam było sporo osób, w tym jakiś nieznajomy mi mężczyzna w eleganckim ubraniu i z stetoskopem ma szyi,co można było łatwo porównać do lekarza. Początkowy chaos zaczął się uspokajać gdy zrównałam się z wzrokiem starszego mężczyzny, którego obstawiłam za lekarza.-Jak się panienka czuje?-zapytał, a wszystkie oczy w pokoju skierowały się na mnie.
-Obudziła się ! Daniel? Dziękuje Boże!-mówiło parę głosów na raz.
-Niech się pani nie denerwuje i spokojnie oddycha i prosze patrzeć tylko na mnie-zwrócił się ponownie do mnie, zakładając wspomniane wcześniej urządzenie do uszu.-Proszę powoli oddychać.
Zrobiłam to co mi kazał doktor, przy tym skupiając się tylko na nim, mimo że czułam na sobie wzrok wszystkich tu zgromadzonych.
-Dobrze, płuca czyste. To zwykły stres i szok.-powiedział i zaczął powoli się pakować, ale moja matka nie mogła pozwolić mu wyjść nie zadając jeszcze mężczyźnie paru pytań:
-Szok? Ale przecież my śpiewaliśmy tylko sto lat.-była zestresowana, ale Seba szybko do niej podszedł -Kochanie to pewnie dlatego, że Daniel tak ciężko pracuje, zdarza się każdemu-byłam mu wdzięczna, że próbował wymyśleć coś by choć trochę ją uspokoić.
-Tak, pani mąż ma racje. Powodów może być dużo, ale po za tym nic groźnego się nie stało. Po prostu proszę więcej odpoczywać i nie stresować się tak bardzo-zwrócił się tym razem do mnie, na co pokiwałam głową, a on żegnając się wyszedł.
-Oj kochanie! Tak się przestraszyłam, jak zobaczyłam cię upadającą.
-Twoja mama ma racje, wszyscy się przeraziliśmy-powiedział Seba, a ja dopiero rozejrzałam się po całym pokoju, gdzie oprócz mamy i Seby znajdowała się Sandy, Brodi i Christopher, który z zatroskaną miną siedział na jednym z foteli. Dopiero gdy nasze oczy się spotkały jego mina trochę się rozluźniła ale wciąż wyglądał na spiętego. Widziałam, że ciśnie mu się wiele pytań na język, które chciałby mi teraz zadać, ale nie może.
*
-Muszę wiedzieć jak się czuje-powiedziałem już chyba dziesiąty raz, ale przyjaciele wciąż się nie odzywali odkąd wróciliśmy do apartamentu. Po tym jak Daniel straciła przytomność, a po godzinie jej mama powiadomiła wszystkich że niestety Daniel musi odpoczywać ale impreza urodzinowa, będzie trwać nadal nie mogłem tam siedzieć, i postanowilem wrócić do mieszkania mimo to, że nie mogłem przestać o niej myśleć.
-Niepotrzebnie przyleciałam-powiedziała cicho Sophie, która dopiero kilka godzin temu przyleciała do USA co było widać po jeszcze stojących w korytarzu dwóch walizkach, które nie znajdowały się w pokoju Geba jak pozostałe.
-Co ty mówisz?-spytałem zaskoczony jej słowami.
-To przeze mnie zemdlała, nie widziałeś jak zawiesiła na nas wzrok ? To było dla niej za dużo..-powiedziała patrząc się nadal w biały dywan pod stopami-Alex to twoja wina
-Słucham?-spytałem zaskoczony zatrzymując się w miejscu.
-To ty mi kazałeś przylecieć tutaj, mimo to że nawet nie zamierzałeś informować mnie o tym,że sam tu przylatujesz zabierając przy okazji mojego chłopaka-wskazała na mojego przyjaciela przy okazji wstając z kanapy nieco pobudzona.
CZYTASZ
Longing
Teen Fiction2 część -1 to Artificial Love Mijają dwa lata odkąd Daniel opuściła rezydencje w Hiszpanii i wróciła do domu zostawiając po sobie jedynie żal i tęsknotę. Przez ten czas dużo się zmieniło.... Ona już nie jest tą samą dziewczyną, która zaczynała stu...