-Tak wiem -przerwałam mu, patrząc się w jego granatowe oczy w tym świetle.
-I co z tym zamierzasz zrobić?-ponowił pytanie.
-Bez twojego podpisu nie mogłam za wiele zrobić dlatego postanowiłem żyć dalej i tak już nigdy nie chce się żenić. Jeden fałszywy ślub mi wystarczy jak na moje życie.
-To chyba uzasadnione jeśli już jeden masz-odpowiedział krojąc ładnie podpieczoną wołowinę.
-Nie chodziło mi o to. Raczej o to że nie chce już nikomu składać pod przysięgą słów, które i tak nie mają znaczenia.. dla waszego gatunku-powiedziałam pewna, wypijając do końca wino i sięgając po wciąż nie skończoną butelkę, którą szybko przechwycił brunet
-Ej..
-Gatunku?-przerwal mi, odstawiwjąc butelkę jeszcze dalej bym nie mogła po nią sięgnąć.
-Mężczyznom-powiedziałam szybko i zrezygnowałam z kolejnej lampki. On jedynie się zaśmiał i swoim pięknym wzrokiem spojrzał się na mnie :
-To co w takim razie przy tobie robi ten cały Christopher, bo nie widzę by on rozumiał twoje słowa-powiedział z wyrzutem.
-Nie twój zasrany interes...-podniosłam się z krzesła nabuzowana emocjami jak i podchmielona winem. Mój jeszcze chwile wcześniejszy spokój został zburzony poprzez jedno głupie zdanie ciemnowłosego.
-Raczej mój jeśli prawnie jesteś nadal moją żoną-również wstał i w sekundzie znalazł się koło mnie przez co dzieliły mnie jedynie centymetry byśmy stykali się ustami-i nie podoba mi się że ktoś inny ciebie dotyka, na ciebie patrzy czy w ogóle o tobie myśli -powiedział powoli akcentując każde słowo, jeszcze bliżej się do mnie przybliżając co powodowało nie małe wrzenie w środku mnie.
Wciąż na mnie działał i wiedział to.... podobało mu się że nadal ma nademną jakąkolwiek władze mimo upływu czasu. Nie mogłam dłużej znieść tej bliskości i jego zapachu...momentalnie wszystkie wspomnienia stawały przed oczami. Odsunełam się gwałtownie, prawie potykając się o doniczkę z kwiatem mówiąc:
-Odpierdol się odemnie i od Christophera, a papiery rozwodowe znów ci przyśle, i teraz mam nadzieje, że je podpiszesz bo..
-Bo co ? Co mi zrobisz pani Mercado-znowu skracał dystans przez co ja powoli stawiałam kroki w tył -nigdy nie podpisze tych papierów bo za bardzo cie kocham i wiem, że ty mnie tez -powiedział pewnym siebie głosem myśląc, że zawsze ma racje.
Ale czy ją miał teraz?-Zobaczymy się jutro Daniel -powiedział, a po chwili na taras weszło małżeństwo uśmiechając się do nas, a Alexander jakby nigdy nic zwrócił się do gospodarzy:
-Dziękuję bardzo za zaproszenie, jedzenie było przepyszne jak i towarzystwo. Niestety muszę już wracać ale mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy-powiedział jak zwykle z tym swoim idealnym uśmiechem
-Zapraszamy ponownie -odpowiedziała Nicole,trzymając się za swój nie małych rozmiarów brzuch, który pięknie się prezentował w tej kremowej sukience.
-Dziekuje, ale teraz to ja zapraszam do siebie na następny raz-uśmiechnoł się a Jayden poszedł go odprowadzić.
-Wszystko w porządku?-spytal po raz kolejny mój przyjaciel gdy wsiedliśmy do ich czarnego suv-a by mógł mnie odwieźć pod mój apartamentowiec.
-Tak, tak po prostu jestem zmęczona-skłamałam myśląc o słowach Alexa.
-Widzę, że coś nie gra ale nie będę naciskał. Jeśli będziesz chciała o tym pogadać to pamiętaj, że zawsze jestem do usług dobrze?-posłał w moją stronę swój biały uśmiech.
CZYTASZ
Longing
Teen Fiction2 część -1 to Artificial Love Mijają dwa lata odkąd Daniel opuściła rezydencje w Hiszpanii i wróciła do domu zostawiając po sobie jedynie żal i tęsknotę. Przez ten czas dużo się zmieniło.... Ona już nie jest tą samą dziewczyną, która zaczynała stu...