-Słyszałem, że wyjazd się udał-powiedział David Williams na zakończenie naszego spotkania wstając od stołu. Mój wzrok od razu poleciał w kierunku blondynki, która odkąd uciekła z hotelu w Włoszech nie miałem okazji widzieć. Jak zwykle omijała mnie wzrokiem i patrzyła się na wszystkich i wszystko oprócz mnie. Bolało mnie to, nie powiem. A zwłaszcza po nocy, którą spędziliśmy razem. Ubrana w damski garnitur wyglądała naprawdę seksownie i władczo, przez co zapomniałem o zadanym wcześniej pytaniu.-Daniel opowiadała, że wszystko przebiegło pomyślnie-odezwał się chłopaczek mojej żony, który również był na spotkaniu siedząc koło mojej kobiety.
-Tak, dzięki Daniel udało cię nam podpisać dwie jakże ważne dla mnie umowy. Jestem bardzo zadowolony. Nie mogłem trafić lepiej jeśli chodzi o prawnika-odezwałem się przekierowując mój wzrok na szefa kancelarii.
-Cieszę się bardzo. Daniel jest nie zastąpiona no i jest moją prawą ręką więc wiedział pan na kogo postawić jeśli chodzi o reprezentacje firmy-uśmiechnął się a ja mu zawtórowałem dobrze wiedząc że kobieta to chodzące tsunami, które jeszcze nie pokazało na co ją stać. Już odkąd ją zobaczyłem po raz pierwszy wiedziałem, że prawo to idealny kierunek dla niej. Nikt jak ona nie ma takiej gadany i opanowanych nerwów, jakie ona ma podczas rozmowy z ludźmi. W dodatku jej siła jak i wdzięk to dopiero jedna trzecia jej talentów których mógłbym przez godzinę wymieniać-Jeszcze raz dziękuje i widzimy się na gali w piątek-uścisnąłem dłoń z Davidem później z tym kogo imienia nawet nie mam ochoty wymawiać oraz Daniel, której wzrok zatrzymał się na mnie jedynie sekundę po czym wrócił do jej zadufanego chłopaka, który stał koło niej jak ochroniarz.
-To ja dziękuje i do zobaczenia-odpowiedziałem, słysząc jeszcze za sobą cichą rozmowę Christophera który prosił o coś Daniel.
-Co do ch..-gdy tylko zauważyłem jak kobieta idzie przez pusty korytarz zapatrzona w dokumenty wiedziałem, że jest o idealny moment. Zakryłem jej buzię ręką i jeszcze popchnąłem w stronę małego schowka gdzie po wcześniejszym wyprzedzeniu zdołałem się dowiedzieć, że jest prawie nie używany.
-Co ty odpierdalasz?!-krzyknęła cicho dziewczyna gdy uwolniłem ją z uścisku, a rękę zdjąłem z jej buzi.
-Chciałem z tobą porozmawiać.-powiedziałem nie wzruszony wybuchem dziewczyny.
-Porozmawiać ? Niby o czym, bo moim zdaniem nie mamy o czym rozmawiać. Temat o nas jest zakończony.
-A ja uważam przeciwnie. Nie chcesz mi może niczego powiedzieć po tym jak bez powiadomienia mnie postanowiłaś po naszej wspólnej nocy po prostu wyjechać?! Ot tak wsiadłaś w samolot i poleciałaś do Ameryki rozumiesz ?!
-Wysłałam ci sms-powiedziała, w ogóle się na mnie nie patrząc.
- Chuja mnie obchodzi ten jebany sms. Mogłabyś chociaż na mnie spojrzeć? Czy nawet tego nie umiesz zrobić?-spytałem nieco zdenerwowany jej zachowaniem i tym, że tak po po prostu postanowiła to zakończyć, zwłaszcza po tym co się stało we Włoszech. Myślałem, że ten wyjazd nas do siebie zbliży, i tak na samym początku było. Wspólne zwiedzanie stolicy, wieczorne kolację nad Tybrem i wyznanie przed jakim się dla niej otworzyłem myślałem, że pomogą. Jej uśmiech. Tylko prawdziwy uśmiech, a nie ten który widnieje na twarzy-wymuszony na rzecz klienta. Był on szczery i pojawiał się kiedy była ze mną. W dodatku nasza wspólna noc miała się okazać czymś co nas połączy jeszcze bardziej, a nie rozdzieli na odległość podobną jaka była gdy zjawiłem się w Nowym Jorku.
-Posłuchaj Alex...-nie dokończyła, ponieważ nie umiałem rozmawiać z nią kiedy jej wzrok był wciąż zwrócony w ziemię. Wolałem usłyszeć nawet najboleśniejsze słowa z jej ust ale tylko jeśli będzie patrzyła mi się w oczy, bym mógł być pewien tego że mówi prawdę. Delikatnym ruchem podniosłem jej brodę by jej śliczne oczęta mogły zwrócić uwagę na mnie gdy będzie wypowiadała to co, jak sądzę przyświadczy o naszym losie.
CZYTASZ
Longing
Teen Fiction2 część -1 to Artificial Love Mijają dwa lata odkąd Daniel opuściła rezydencje w Hiszpanii i wróciła do domu zostawiając po sobie jedynie żal i tęsknotę. Przez ten czas dużo się zmieniło.... Ona już nie jest tą samą dziewczyną, która zaczynała stu...