1.

1.9K 132 137
                                    




(Nie mam pojęcia jak nazwać tą część, więc nazwałam ją po prostu "1" XD)

P.O.V Quackity

Jest już rano a ja dalej nie mogę zasnąć, cały czas myślę tylko o nim... Ja naprawdę nie chcę o nim myśleć, jakbym mógł to bym wyrzucił go z mojego życia, ale ja nie potrafię... Muszę iść spać chociaż na chwilę, ostatni raz spojrzałem na telefon, na wyświetlaczu była godzina 5 rano. Uznałem, że naprawdę jak nie pójdę spać to pewnie Karl będzie się o mnie martwił a tego nie chcę. Położyłem się do łóżka, wybrałem pozycje taką żeby było mi wygodnie, nagle dostałem powiadomienie.

-Kurwa, kto o tej porze wypisuję do mnie.-Wkurzyłem się, bo kiedy nie śpię, nikt do mnie nie piszę, a kiedy już usypiam to wypisują do mnie jak popierdoleni. Ostatecznie po prostu to zignorowałem, ale osoba cały czas nie dawała mi spokoju.

-Japierdole...- jęknąłem, ponieważ będę zmuszony wstać z wyrka. Więc wstałem sięgnąłem po telefon, który znajdował się na biurku. Okazało się, że tajemniczą osobą był nikt inny jak Jschlatt. Po co on do mnie pisze... W tym momencie serce zaczęło walić mi jeszcze bardziej niż przedtem, a policzki przybrały kolor różu.

-Alex, ogarnij dupę, przestań się rumienić...- Próbowałem uspokoić siebie samego, ale dobrze wiem, że to nie pomoże. Tak się stresuję, ale nawet nie zobaczyłem co Jschlatt do mnie napisał.

Jschlatt:

Hej Alex, nie chciałbyś się czasem spotkać dziś?

Quackity:

O której?

Jschlatt:
no tak około 14.

Quackity:

postaram się coś wymyślić, napiszę ci jak już sie zdecyduję, ok?

Jschlatt:

okej, do zobaczenia, Alex

Quackity:

Do zobaczenia.

Moja twarz nic nie wyrażała, ale w środku cieszyłem się jak dziecko. Z jednej strony, chcę tego, a z drugiej nie bo wiem jak to się skończy... Ehh, nie chce znowu być zranionym... Dobra, nie ważne, zresztą raz się żyje, nie? Pójdę, zobaczę, najwyżej będzie to moja najgorsza lub najlepsza decyzja w życiu. Muszę jeszcze powiedzieć Karl'owi, że wychodzę, ponieważ mieszkamy razem od jakiegoś miesiąca. Mam nadzieje, że mnie puści bo Karl to taka mama dla mnie, ale zobacze później, niech pójdę chociaż na godzinę spać.

Time Skip...

Obudziłem się, oczywiście pierwsze co musiałem zrobić to zobaczyć na telefon, czy czasem Jschlatt nie napisał, ale niczego nie było. Sprawdziłem na telefonie, która jest godzina, jest aktualnie 12:34, szczerze myślałem, że pójdę spać krócej. O nie.. przecież jeśli mam iść się z nim spotkać to mam nie całe półtorej godziny. Szybko wstałem i pobiegłem na dół coś zjeść.

-Hejka Alex, jak się spało?- zapytał z uśmiechem Karl.

Nic mu nie odpowiedziałem bo musiałem się spieszyć. Zacząłem robić sobie jakieś kanapki, w zasadzie to tosty, ale nie ważne.

- Aleeeex, halo mówię do ciebie!- krzyknął do mnie chłopak.

-A-a, tak jasne, sorki zamyśliłem się- powiedziałem nerwowo.

- Coś się stało? Jesteś jakiś...nie obecny...- oczywiście Karl zaczął się martwić o mnie.
-Umm, nie nic- Jak widać nie jestem dobry z aktorstwa.
-Alex, nie okłamiesz mnie.
-Wychodzę dziś o 14.-szybko mu powiedziałem
-Ooo~ a z kim to?~-oczywiście tryb yaoista włączony.
-Z Jchlatt'em..-odpowiedziałem mu nerwowo, nie wiem czy pozwoli mi iść.
-Ohh~ Czyli Jschlatt jest tym szczęściarzem~ mmm~ Alex. nie wiedziałem, że wy coś tam ten( ͡° ͜ʖ ͡°).
-KARL! NIC POMIĘDZY NAMI NIE MA!- krzyknąłem na niego coraz bardziej przybierając kolor różowy.
-Tak, Tak, twoja twarz mówi coś zupełnie innego~
-Nienawidzę cię, a teraz idę się przygotować bo się spóźnię.- zmieniłem szybko temat, jeszcze bym mu się wygadał, że czuje coś do Jschlatt'a. Nie jestem jeszcze gotowy żeby powiedzieć to komukolwiek...
———————————————————————
(579 słów)
jak wam się podoba? Przepraszam za wszystkie błędy jakie tu popełniłam. Jutro powinien wyjść drugi rozdział, papatki! 

zakazana miłość // Jschlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz