POV. Jschlatt
Dobra, w dupie to mam, idę do jego domu sprawdzić czy u niego wszystko w porządku... To jedyna osoba, o którą się tak troszczę. Szybko zszedłem po schodach i się ubrałem. Wybiegłem z domu i pobiegłem do domu Alex'a. Byłem już przy drzwiach i zapukałem.
-Jschlatt?- Otworzył mi Karl.
-Zamknij się i się przesuń.-powiedziałem chamsko.
-Ale--Już chciał coś powiedzieć, ale ja go wyprzedziłem i pobiegłem do Quackity. Wszedłem do jego pokoju a on...
-J-Jschlatt..?- Powiedział do mnie trzymając w ręku garść tabletek usypiających. Łzy same napłynęły mi do oczu i bardzo szybko zlatywały po policzkach on również zaczął płakać. Podszedłem do niego, wyrwałem z jego ręki tabletki i jak najmocniej przytuliłem.
-Co ty sobie myślałeś...? Nie wyobrażam sobie ciebie stracić, jesteś najważniejszą dla mnie osobą... Kocham cię... Tak bardzo cię kocham...- Powiedziałem po chwili jeszcze bardziej beczałem.
-P-przepraszam... Ja też cię kocham, po prostu ja czasami już sobie nie daje rady...- Zacząłem lekko masować jego rękę bo wyczułem, że się lekko zestresował. Po chwili do pokoju wszedł Karl.
-Jschlatt o co...- Zobaczył, że na ziemi leżą tabletki- Quackity czy ty...
-NIE!..- Krzyknął na Karl'a przez co on się lekko przeraził- przepraszam..- i rozpłakał się na dobre.
-To może ja już wyjdę..- Jeszcze się na chwilę popatrzył i wyszedł. Pocałowałem Alex'a w policzek przez co on się lekko zarumienił.
-Masz wybór, idziesz do mnie spać albo ja do ciebie.- Powiedziałem do chłopaka.
-Możemy u ciebie- odpowiedział mi, a ja ruszyłem dwuznacznie brwiami.- Ta, chciałbyś.
-Tak tak a później będzie "Ahh Jschlatt!"- Zacząłem się śmiać.
-Mhm, oczywiście, chyba chciałeś powiedzieć "Ahh, Quackity..! Z-zwolnij"- Powiedział a ja się zarumieniłem.- okej chodźmy do ciebie. Muszę jeszcze powiedzieć Karl'owi, że idę.
-A co, Karl to twoja matka?- Zapytałem trochę zmieszany.
-Tak jakby- Zaczął się śmiać, również zacząłem się śmiać, zawsze jak on się śmieje ja też zaczynam, jego obecność tu powoduję, że jestem radosny. W końcu on pociągnął mnie na dół do Karl'a.
-HEJ KARL!- Zwołał do Karl'a, ale ten nie odpowiadał- KARL!- Lecz on dalej nie odpowiadał.-Nosz kurwa gdzie on jest.- Wkurzył się i poszedł do pokoju chłopaka razem ze mną.- Karl- OH- SORY NIE CHCIAŁEM PRZESZKADZAĆ!- Karl siedział z Sapnap'em na łóżku a ich usta były bardzo blisko siebie, ale jak weszliśmy od razu się od siebie oddalili, rumieniąc się przy tym bardzo.- CHCIAŁEM TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE IDĘ DO JSCHLATT'A!- Kiedy Karl to usłyszał od razu się uśmiechnął i popatrzył na Sapnap'a dwuznacznym wzrokiem- TO PA, MY JUŻ NIE PRZESZKADZAMY! BAWCIE SIĘ DOBRZE!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OK WIĘCEJ MI SIĘ PISAĆ NIE CHCE XDD
I tak wiem ten rozdział to gówno, zresztą jak cała książka XD
No, ale mam nadzieje, że ci się podobało.
I TAK, NIE UMIEM OPISYWAĆ UCZUĆ.
CZYTASZ
zakazana miłość // Jschlatt x Quackity
Fantasydodatkowe ship'y: Dreamnotfound, KarlNap i jeszcze inne. Ogólnie tytuł jest jak połowa książek na wattpadzie, ale trudno. Nie miałam za bardzo pomysłu jak inaczej nazwać.