7

1.2K 81 92
                                    


POV. Jschlatt

Dobra, w dupie to mam, idę do jego domu sprawdzić czy u niego wszystko w porządku... To jedyna osoba, o którą się tak troszczę. Szybko zszedłem po schodach i się ubrałem. Wybiegłem z domu i pobiegłem do domu Alex'a. Byłem już przy drzwiach i zapukałem. 

-Jschlatt?- Otworzył mi Karl.

-Zamknij się i się przesuń.-powiedziałem chamsko.

-Ale--Już chciał coś powiedzieć, ale ja go wyprzedziłem i pobiegłem do Quackity. Wszedłem do jego pokoju a on...

-J-Jschlatt..?- Powiedział do mnie trzymając w ręku garść tabletek usypiających. Łzy same napłynęły mi do oczu i bardzo szybko zlatywały po policzkach on również zaczął płakać. Podszedłem do niego, wyrwałem z jego ręki tabletki i jak najmocniej przytuliłem.

-Co ty sobie myślałeś...? Nie wyobrażam sobie ciebie stracić, jesteś najważniejszą dla mnie osobą... Kocham cię... Tak bardzo cię kocham...- Powiedziałem po chwili jeszcze bardziej beczałem.

-P-przepraszam... Ja też cię kocham, po prostu ja czasami już sobie nie daje rady...- Zacząłem lekko masować jego rękę bo wyczułem, że się lekko zestresował. Po chwili do pokoju wszedł Karl.

-Jschlatt o co...- Zobaczył, że na ziemi leżą tabletki- Quackity czy ty...

-NIE!..- Krzyknął na Karl'a przez co on się lekko przeraził- przepraszam..- i rozpłakał się na dobre.

-To może ja już wyjdę..- Jeszcze się na chwilę popatrzył i wyszedł. Pocałowałem Alex'a w policzek przez co on się lekko zarumienił.

-Masz wybór, idziesz do mnie spać albo ja do ciebie.- Powiedziałem do chłopaka.

-Możemy u ciebie- odpowiedział mi, a ja ruszyłem dwuznacznie brwiami.- Ta, chciałbyś.

-Tak tak a później będzie "Ahh Jschlatt!"- Zacząłem się śmiać. 

-Mhm, oczywiście, chyba chciałeś powiedzieć "Ahh, Quackity..! Z-zwolnij"- Powiedział a ja się zarumieniłem.- okej chodźmy do ciebie. Muszę jeszcze powiedzieć Karl'owi, że idę.

-A co, Karl to twoja matka?- Zapytałem trochę zmieszany.

-Tak jakby- Zaczął się śmiać, również zacząłem się śmiać, zawsze jak on się śmieje ja też zaczynam, jego obecność tu powoduję, że jestem radosny. W końcu on pociągnął mnie na dół do Karl'a.

-HEJ KARL!- Zwołał do Karl'a, ale ten nie odpowiadał- KARL!- Lecz on dalej nie odpowiadał.-Nosz kurwa gdzie on jest.- Wkurzył się i poszedł do pokoju chłopaka razem ze mną.- Karl- OH- SORY NIE CHCIAŁEM PRZESZKADZAĆ!- Karl siedział z Sapnap'em na łóżku a ich usta były bardzo blisko siebie, ale jak weszliśmy od razu się od siebie oddalili, rumieniąc się przy tym bardzo.- CHCIAŁEM TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE IDĘ DO JSCHLATT'A!- Kiedy Karl to usłyszał od razu się uśmiechnął i popatrzył na Sapnap'a dwuznacznym wzrokiem- TO PA, MY JUŻ NIE PRZESZKADZAMY! BAWCIE SIĘ DOBRZE!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

OK WIĘCEJ MI SIĘ PISAĆ NIE CHCE XDD

I tak wiem ten rozdział to gówno, zresztą jak cała książka XD

No, ale mam nadzieje, że ci się podobało. 

I TAK, NIE UMIEM OPISYWAĆ UCZUĆ.

zakazana miłość // Jschlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz