10. WOWOWOWO NOWY ROZDZIAŁ

1K 74 59
                                    

TAK TAK, POJAWIŁ SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. SAM NIE WIERZE, ŻE TO JESZCZE PISZĘ.

POV. Quackity

Obudziłem się, powoli otwierałem oczy i nagle poczułem, że mam na sobie jakiś ciężar. Po chwili przypomniałem sobie wczoraj, lekko się uśmiechnąłem i zacząłem się bawić jego włosami. Miał takie mięciutkie włosy, mógłbym się nimi bawić cały dzień. Chwilę później Jschlatt zaczął się budzić.

-Dzień dobry, księżniczko- powiedział przy okazji patrząc się na mnie, ale ja nawet nie zauważyłem, bo cały czas patrzyłem się na jego twarz, był przystojny.. nawet bardzo.- Czemu się tak na mnie patrzysz, podobam ci się?- zapytał z uśmiechem na twarzy. Ja lekko się zarumieniłem.

-A idź, tylko się na ciebie patrzę, nie można?- spytałem dalej zarumieniony.

-Musisz mieć do tego jakiś powód- w tym momencie popatrzyłem się na niego wzrokiem śmierci.- W porządku, ja wstaję.

-No weź, chciałem się jeszcze na ciebie popatrzyć, jesteś naprawdę przystojny..- Po chwili dotarło do mnie co mu powiedziałem- ZAPOMNIJ O TYM CO CI TERAZ POWIEDZIAŁEM!- schowałem głowę w rękawy bluzy, która była na mnie za duża, trochę się zdziwiłem, w końcu to nie moja bluza.

-Wczoraj ci ją dałem- wyrwał mnie z przemyśleń.- dobra idę

-Ok, ja zaraz zejdę na dół- powiedziałem mu.

POV. Jschlatt

Zapomniałem o tym, że wczoraj tu była impreza...

-Japierdole, czemu was tu tak od chuja?- wkurzyłem się, zdecydowanie za dużo ich tu jest.

-Ała, kurwa Jschlatt, nie drzyj się, ja tu spać próbuję- odezwał się półżywy Dream.

-TO SOBIE ŚPIJ U SIEBIE A NIE U MNIE NA PODŁODZE- Wydarłem się na niego, przez co większość stanęła na równe nogi.

-Musisz tak krzyczeć? Wystraszysz innych.- odezwał się Quackity, który był za mną. 

-Przepraszam, kochanie, już nie będę~

-KOCHANIE?!- Zawołała większość osób.

-JSCHLATT! CZASAMI CIĘ NIENAWIDZĘ!- Krzyknął Quackity, który zaczął się do mnie zbliżać żeby mnie walnąć, kiedy ten już brał zamach, ja powstrzymałem go, przytrzymałem mu rękę, którą przybliżyłem do moich ust i lekko pocałowałem na co ten się zarumienił.- JSCHLATT!- Krzyknął i wyrwał swoją dłoń.

-Dziś w nocy to dokończymy~- szepnąłem mu do ucha.

-PRZESTAŃCIE! KARL JUŻ UMARŁ PRZEZ WAS- Krzyknął Sapnap, koło którego na ziemi leżał Karl, który miał krwotok.

-Quackity, czy ty chcesz mi powiedzieć, że masz chłopaka?- zapytał Karl

-JA-- już chciał coś mówić, ale ja mu przerwałem.

-Tak, znalazł sobie kogoś a ten ktoś to ja.

-JSCHLATT!- Znowu krzyknął rumieniąc się przy tym.

-No przecież tylko żartuję.- nagle z kuchni przyszło powiadomienie do mnie, bo tam miałem telefon.
-Idę sprawdzić, ty tu zostać i z nimi gadaj, przynajmniej próbuj ożywić jakoś Karl'a- powiedział Quackity, nie miałem innego wybory wiec się zgodziłem.
POV. Quackity
Wziąłem telefon Jschlatt'a i popatrzyłem na wiadomości. „Wykorzystałeś już tego Alex? Czy jak on tam miał" . Aha, czyli tylko się mną bawił? Dobrze wiedzieć, czego innego mogłem się spodziewać? Jestem zły a z drugiej strony jest mi tak cholernie smutno, było tak, lepiej weselej z nim, ale to już nie ważne, bo on mnie tylko wykorzystał i ani razu to co mówił nie było prawdziwe, to co robił również. Łzy poleciały mi z oczy na policzki.
-Quackity? Hej, co się stało?- przyszedł Karl, bo on musiał zobaczyć co się u mnie dzieje, zawsze tak było, no chyba, że był u Sapnap'a, no to wtedy tylko chłopak jest dla niego ważny, ale to dość słodkie.
-Nic.- Nie chciałem mu mówić co się stało, wiec otarłem policzki z łez.
-Alex, widzę przecież, że coś się stało. Proszę powiedz mi.- wtedy znowu się rozpłakałem. Chłopak mnie przytulił.- Nie musisz jeszcze mówić jak nie chcesz, ale jak będziesz gotowy to od razu mi mów, pamiętaj twoje zdrowie fizyczne jak i psychiczne jest dla mnie najważniejsze...
-Tak się cieszę, że cię mam.- powiedziałem przez łzy.
———————————————————————
TAK JEST ROZDZIAŁ! PO MIESIĄCU 🥲
ALE NO, MAM NADZIEJE, ZE CI SIĘ PODOBAŁO.

zakazana miłość // Jschlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz