6

1.5K 86 166
                                    

TAK KOCHANI ROZDZIAŁ SIĘ POJAWIŁ JEDEN DZIEŃ PO TAMTYM, A NIE JAK ZWYKLE PO TYGODNIU XDD

POV. Jschlatt

Obudziłem się i już chciałem wstać, ale coś mi na to nie pozwalało, okazało się, że to Quackity mnie po prostu przytula. Przypomniałem sobie wczoraj... No to nara z nogami. Nie wstanę nie ma szans, już mnie boli dupa. Nienawidzę cię Alex. Po chwili on też się obudził.

-Hej księżniczko- powiedział zaspanym głosem. Ja się jedynie lekko zarumieniłem.- Boli dupa, hmm?

-A weź spierdalaj, I TAK BOLI- wydarłem się a on tylko się uśmiechnął. 

-O to mi chodziło- powiedział flirciarskim głosem. 

-Nienawidzę cię.- Po powiedzeniu tego chciałem wstać żeby dalej nie słuchać go, ale nogi odmówiły posłuszeństwa... świetnie... Oczywiście on zaczął się śmiać

-Co, nie możesz wstać?- Zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Aż w końcu nabrałem sił i wstałem, jakoś. Chodziłem powoli, Alex'owi ewidentnie podoba się ten widok, pokazałem mu środkowy palec i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół i chciałem coś zjeść, ale nic nie ma do jedzenia. 

-JSCHLATT!- Zaczął się drzeć z sypialni Quackity. Bez zastanowienia poszedłem sprawdzić jaka jest przyczyna darcia się na cały dom Alex'a.

-Czego- Powiedziałem jak wszedłem do pokoju. Ten tylko pokazał pająka na podłodze, był duży... BARDZO, TO BYŁA PIERDOLONA TARANTULA- O KURWA, SKĄD TAKI OGROMNY PAJĄK SIĘ TU ZABRAŁ?!

-NIE WIEM, ALE GO ZABIERZ PROSZĘ!- Błagał chłopak. Zabiłem pająka, ale żeby nastraszyć chłopaka wziąłem go do ręki i dałem przed twarz Quackity'iemu. Rozpłakał się, uroczę.- z-zabierz... proszę.- Więc go zabrałem i wyrzuciłem przez okno.

-Czemu się rozpłakałeś?- Zapytałem go, wiem, że można się bać, ale...

-Mam arachnofobię (nie jestem pewny czy dobrze napisałem).- Szczerze tego się nie spodziewałem.

-Przepraszam.-powiedziałem z żalem w głosie przez co chłopak trochę się zdziwił bo nigdy do nikogo nie mówiłem takim tonem. 

-Wow... powiedziałeś przepraszam..- uśmiechnął się Quackity

-Tia- również się uśmiechnąłem.- A właśnie, nie ma nic do jedzenia.

-Idę to sprawdzić w takim razie.- Wstał i poszedł sprawdzić lodówkę.- PRZECIEŻ TY MASZ CAŁĄ LODÓWKĘ ŻARCIA!- Zawołał. Poszedłem, ale dla mnie i tak nic nie było- WIEM! Zrobię naleśniki!- Ja się tylko uśmiechnąłem.

-No dobrze, jak umiesz i chcesz to rób- powiedziałem lekko się uśmiechając. Ten włączył radio- Po co włączasz radio?

-Wtedy się lepiej gotuję- zaśmiał się. 

-Skoro tak.-zaśmiałem się. 

Ten robił naleśniki, a ja lekko objąłem go w tali przez co lekko się zaśmiał.

-Zatańczymy?-powiedziałem śmiejąc się

-No jasne.- Tańczyliśmy jak para młoda do melodii granej w radiu. Wtedy nie wiedziałem, że to jest ostatni taniec z nim..

Naleśniki się zrobiły i zjedliśmy.

-Jschlatt ja już muszę iść okej?

-Mhm, to pa.

-Jschlatt, możesz obiecać mi jedno..?

-Mhm, tak

-Nigdy mnie nie zostawisz, zawsze będziemy razem..?

-Jasne, ale co to za pytanie..?

-Nie ważne, do kiedyś...- Wyszedł, to było podejrzane... W tej chwili zacząłem się o niego martwić.. Co jeśli sobie coś zrobi..? NIE! Wybij to sobie z głowy, na pewno tego nie zrobi...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Okej więc, no, to tyle, nie wiem kiedy wyjdzie następny

Ogólnie ta ksiązka... mam na nią nie fajne plany, ale się zobaczy.

mam nadzieje, że się podobał rozdział.

zakazana miłość // Jschlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz