14

719 48 6
                                    

POV. Jschlatt
Był już ranek, nie chciałem wstawać, ale coś mnie obudziło.
-Japie*dole, ale zajeb*ście pachnie...- powiedziałem tak jakby do siebie.
Wstałem i poszedłem do kuchni bo wiedziałem, że aromat wydobywa się z kuchni. To był Alex, który coś gotował.
-Co tak ładnie pachnie?- zapytałem od razu przez co chłopak się lekko wystraszył bo się mnie nie spodziewał.
-wow wstałeś, naleśniki, chcesz?
-Pytasz dzika czy sra w lesie, co to w ogóle za pytanie. Nawet nie pamietam kiedy jadłem coś zdrowego i zrobionego w domu...- trochę się zasmuciłem, dopiero teraz doszło do mnie co depresja ze mną zrobiła.
-Wiec, od dziś będę ci gotował! Kiedy tylko będziesz chciał!- powiedział jak zwykle z uśmiechem.
-Dziękuje Alex, naprawdę nie wiem czemu to dla mnie robisz...- trochę mi się przykro zrobiło, nawet nie pamietam czy kiedykolwiek coś dla niego zrobiłem, przecież od zawsze chciałem dla niego jak najgorzej... Dlaczego taki jestem? Naprawdę nie widziałem tego co on dla mnie robił i dalej robi, pomimo tego jak go traktowałem?
-Wszystko w porządku?- zapytał z troską Quackity bo zauważył, że lekko posmutniałem.
-Nie, nie musisz się martwić.- uspokoiłem go trochę, chociaż ani ja ani on nie uwierzyło w to co powiedziałem.
-Jak chcesz, ale pamiętaj, zawsze mi mów co się dzieje, jasne?- zapytał żeby się upewnić.
-Jasne jak słońce.- Lekko się uśmiechnąłem, zdziwiłem co, kiedy ja ostatnio się uśmiechnąłem tak prawdziwie...? To jego zasługa... Lekko się do niego przesunąłem i go przytuliłem, przez co się rozkleiłem.
—————————————————————————
No ogólnie (mam nadzieje..) teraz rozdziały będą się pojawiać częściej, ale będą krótsze, dziękuje dowidzenia.

zakazana miłość // Jschlatt x QuackityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz