W ciasnym klubie aż roiło sie od ludzi. Wszystie stolki były zajete, niektóre służyły również jako krzesła lub kanapy, gdyż spora ilośc młodych tyłków właśnie na takim siedzisku sie usadowiła. W powietrzu unosiła sie mieszanka zapachu alkoholu, potu, i sztucznego dymu. Dziesiątki ciał wyginało sie na brudnym parkiecie, ocierając o siebie wzajemnie. Kilka par wolało pomiziac sie w kącie, przy barze na obskórnych, zamszowych, starych kanapach. Mimo, że to miejsce jechało tandetą, starociem i niczym fajnym, był to najpopularniejszy klub w mieście. A był piątek wieczorem, wiec za vipowskie miejsca z przestrzenią osobistą bez przytulających sie do ciebie nieznajomych musiałeś zapłacic niekoniecznie niską cene. Albo znac bramkarza. Albo byc Jennifer Lopez, bądź zmartwychwstałym Jacksonem. Inaczej nie było mowy o miejscu z świeżym dopływem powietrza bez duszących oparów.
- Anaaaaa! Chodź!
Ognistowłosa Rachell pomachała do mnie, co oznaczało, że znowu sie udało. Jak mogło sie nie udac, z resztą. Przepiekna dziewczyna, ubrana w podkoszulek afiszujący jej dwie wydatne cechy, z narzuconą luźno ramoneską z eko skóry. No i przyjechała motorem, z nami. Zazwyczaj wystarczy tylko, że zatrzepota mocno wytuszowanymi rzesami, pogłaszcze sie po odsłonietym obojczyku i wszyscy możemy isc do strefyy vipowskiej za free. Rzadko zdarzało sie, że ktos nie uległ jej wdziekom. Potem posyłała bramkarzowi całusa i było OK.
Reszta już pchała sie do drzwi. Ja chwile jeszcze siedziałam na swoim Georgu (mój najpiekniejszy motor, mój jedyny i najkochanszy mąż z grafitowym lakierem) i sprawdzałam wiadomości w telefonie. Rachell wróciła do mnie i wyrwała mi IPhone z reki.
- Ej, oddawaj!
- Nie ma mowy. Idziemy sie bawic. Sean nie odpisał?
- Nie. Ma mnie w czterach literach.
- Może miec nawet w ośmiu, podwójnie. Znajdziesz lepszego. - westchneła. - To zwykły ass hole. Nie jest wart nie wejscia do "Zagłady". Idziemy tańczyc. Braun nas wpusci. - Powiedziała nieco głosniej, posyłając łysemu bramkarzowi flirciarski uśmiech. Ten wyszczerzył sie jak debil. Podbudowała brzydalowi samoocene.
- Dobrze.. Już ide.
Po wejsciu do klubu, niemal mnie zemdliło. Cholernie intensywny zapach kobiecych perfum uderzył moje nosdrza wystarczająco, aby moja głowa zaczeła pulsowac, a zmeczone płaczem oczy zmusiły mnie do zmrużenia powiek. Już nawet nie miały łez, żeby łzawic. Szybko pobiegłam za Rachell i resztą na niską atresole dla VIPów. Usadowiłam sie na dobitej pufie przy małym okienku, obserwując jak moi koledzy śmieją sie, tańczą i całują. Po krótkiej chwili podeszła do mnie Lana. Ładna blondynka z teczowymi pasemkami. Jej wydatne usta potraktowała czerwoną matową szminką, której połowa była teraz na szyi Dragona. Jej sweterek został obciety tak, by ukazywał kolczyk w pepku i opalony brzuch. Całosci dopełniła jej spódniczka typu tutu i czarne buty na motor. Z tego co mi wiadomo, jej kask był oklejony kucykami Pony. Orginalna. Ponetna. Faceci z gangu latali za nią prawie tak bardzo jak za Rachell. Miała drugie miejsce, jeżeli chodzi o "najładniejszosc" w grupie.
- Hej - powiedziała, siadając na podłodze obok mnie. Jej zimno niebieskie oczy okolone czarnym smokey badały mnie dokładnie. - zapalisz?
W wymanikiurowanej dłoni wyciągneła w moją strone paczke mietowych, cieniutkich papierosów. Na ogół nie pale, ale w tej chwili było mi serio wszystko jedno. Przy pomocy zapalniczki Dragona odpaliła mi peta, po czym uchyliła okno i sama zapaliła. Paliła szybko, mocno sie zaciągając, podczas gdy ja nawet nie dopuszczałam dymu do płuc, tylko trzymałam go w ustach, puszczając z niego kółka w tłum. Wypaliłam w ten sposób pół kiepa. Reszte oddałam z powrotem Lanie, chodź wróciła już do tańca ze swoim chłopakiem. Nie chciałam dłużej tu siedziec. Wygramoliłam sie z atresoli i przecisnełam do tylnich drzwi klubu, za barem, aby nie zostac sam na sam z Braunem, bo Bóg wie, kto pilnuje takich klubów.
Zimny, wieczorny wiatr uderzył prosto w moją twarz. Zamknełam za sobą drzwi i zaciągnełam rekawy bluzy, krzyżując rece na piersiach. Cholera. Najchetniej posiedziałabym teraz w domu.
- Eee, mogłabys zejsc z mojej reki?
Nawet nie zauważyłam, ze stoje na czyjejs łapie. Na schodkach siedział jakis facet. No świetnie. Nawet tu nie mogłam byc sama. Zeszłam z jego palców (o dziwo, nawet nie wydał sie siebie żadnego dzwieku bolesci.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cie.
- Usiądziesz ze mną.
Zamurowało mnie. Właśnie zmieżdzyłam mu palce, nawet nic mi nie powiedział.
- Czemu nie.
Jasne światło ksiezyca oświetlało pusty brukowany parking, w swym kulminacyjnym punkcie oświetlając dwa ToiToi'e. Ukradkiem rzuciłam na niego okiem. Przystojny. Blondyn, cholernie wysoki, obie rece - rekawy (tatuaże). Niebieskie oczy, jasna cera, małe kolczyk w jednym uchu. Miał na sobie koszulke nie znanego mi zespołu z obcietymi rekawami, ukazującymi pokryte tatuażami miesnie. Nie przesadnie umiesniony. W sam raz. Palił papierosa.
- Palisz?
- Nie, dzieki, własnie dymiłam. - podniosłam wzrok, widząc troche dalej cos lsniacego. O cholera. - to twój motor?
- Yup, Aprilla. Chcesz sie przejechac? - jego oczy omiotły moją sylwetke od góry do dołu.
- Nie dzieki, mam własny.
Oczy mu zabłyszcczały, a na usta wkradł sie łobuzerski usmiech. Dopiero zauważyłam , że w kąciku tkwi małe kółeczko. Miał smiley. Pasował mu.
- Nalegam.
- Nie dzieki.
- To może chociaż uczynisz mi ten honor i zatańczymy? - zapytał, gasząc niedopałke w przestrzeni miedzy brukiem. - Jestem Luke.
- Ana.
- To pełne imie?
- Umh... Anastasia.
- Miło. To co, chodz, idziemy potanczyc.
Nie miałam za wiele do gadania.
Weszlismy do klubu. Kiedy tylko Rachell zobaczyła mnie z facetem, myslałam, ze zacznie piszczec. I walic reszte. Pieprzyc Seana. To już przeszłosc. Zdjełam z sibie siwą bluze na suwak i rzuciłam jej, pozostając w obcisłych, porządnie porwanych spodniach i luźnej bluzce na ramionczkach. No i zaczelismy tanczyc, w tym cholernym klubie. Dłuuuugo.
Kilka razy jego reka prześlizgneła sie pod moją bluzką, a moje usta zahaczyły o jego szyje. Chciałam sie wyżyc. Zapomniec. Dac sie poniesc. Miałam dosc wszystkiego.
WookieNews/ I jak sie podoba :3
CZYTASZ
bit my lip. || LUKE HEMMINGS
Fanfiction"Może kiedyś Cie pokocham. Z czasem moge przestac byc zimną suką. Ale nie powiem tego na głos." Zapraszam do gwiazdkowania, czytania, komentowania! ۩