15. Nie zdradzaj mnie.

444 36 5
                                    

WIEM< ŻE CHCECIE CZYTAC JUŻ, ALE gDFFSGJLEGWI! <3

3K! 3K! 3K!

Dziekuje kochani, ciesze sie, że wy sie cieszycie, że jest to ff no i cieszymy sie tak razem. ^^ Kocham Was! Oby tak dalej!

..........................................................................................


Skinełam głową.

Zauważyłam w jego oczach żywe zaskoczenie. Uniósł brwi i wytrzeszczył błekitne oczy. Przybliżyłam sie do niego, kładąc dłonie na jego piersi. Otulił mnie szerokimi, naznaczonymi tatuażami ramionami i przycisnął, tak, żebysmy byli jak najbliżej, ja zajełam sie łączeniem naszych ust. Moja dolna warga wyczuła nieco drapiący, lekki zarost na jego twarzy. Przyjemne, leciutkie drapanie drażniło moją skóre.

Jego dłoń robiła sobie wycieczki po moich plecach. Nie zadarł nawet koszulki. Zdezorientowana pogłebiłam pocałunek, chcąc dac mu nim do zrozumienia, że też tego chce. Poczułam jednak tylko jak czarne kółeczko w rogu jego ust unosi sie z wargą do góry. Odsunełam sie, by omiesc wzrokiem całą jego wesołą twarz. Wykrzywiłam usta w grymasie.

- Co jest?

- Podrocze sie z Tobą. - usiadł i poprawił włosy. 

- Że.. co?

- Dubidubidubi.. - śpiewał, śmiejąc sie szeroko,  na widok mojej nieco zawiedzionej miny. Ja sie wreszcie decyduje, a on sie chce drażnic? Co za.. za... ughhh! Podeszedł bliżej, narzucając na ramiona koszule z pomarańczowo-czarnej kraciastej flaneli i wywijając niechlujnie jej rekawy. - Idziemy.

- Dokąd? - skrzyżowałam rece na piersiach, usiłując wyglądac jak naburmuszona kilkulatka.

- Zobaczysz, zobaczysz... No już, nie obrażaj sie, Mikołaj i tak nie istnieje. - schylił sie i musnął ustami moją skroń. Nie dało sie zaprzeczyc - wiedział doskonale, że uwielbiam kiedy to robił.Jednak obróciłam sie i wystawiłam mu jezyk. Zaśmiał sie i udał sie w strone kuchni.

Siegnełam do swojej szuflady w komodzie i postanowiłam sie mu zrewanżowac. Ubrałam lśniące, woskowane legginsy, oraz ruszyłam w kierunku szafy. Wybrałam cos idealnie do nich pasujacego - bluzke, czarna, z białymi rekawami na których nadrukowane były czarne gwiazdki. Przymierzyłam, leżała OK - luźna, do połowy uda, rekawy wywinełam nieco, aby siegały odrobine za łokcie. Długie loki zebrałam w wysoki kucyk, pozwalając niektórym kosmykom sie z niego wydostac i tworzyc miłe firanki dla twarzy. Makijaż, jaki miałam na sobie nie wymagał poprawek - podkład sie trzymał, rzesy były ładnie rozdzielone i wytuszowane, kreski wyciągały sie lekko ku końcu łuku brwiowego. Do tego moje znoszone, ale i tak ukochane białe, krótkie converse.

- Wow.

Luke wyglądał na zadowolonego z mojego wyglądu. Stał w korytarzu ze swoim ukochanym kubkiem, miał lekko zmrużone oczy i uchylone usta. Stał jak wryty i chłonął wzrokiem każdy centymetr mojego ciała.

- Dubidubidubidu.. - zaintonowałam, figlarnie przechodząc obok niego.

- O nie, nie bedziemy sie tak bawic młoda damo! - z klapnieciem odstawił kubek na blacie kuchennym i podszedł do mnie kilkoma krokami. Położył dłonie na mojej talii i pocałował mnie mocno. Czułam, jak zaczynam topniec pod jego dotykiem. Mocno zadzierałam głowe, byłam w stosunku do niego niczym smerf. Stojąc bez ruchu, pozwoliłam jego dłoni zeslizgnąc sie na udo, muskając pośladek. Kiedy zaś obie zachaczyły sie o szlufki moich spodni, gwałtownie go odepchnełam.Chciał sie bawic? Chciał. A to niezła frajda, patrzec jak on sie patrzy.


*                     *                         *

bit my lip. || LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz