10. Nie całuj mnie.

401 39 7
                                    

Ten wieczór był cudowny.

Ja i Luke siedzieliśmy w sypialni, przy otwartym oknie, drąc sie, łaskocząc, bijąc..  Przez prawie całą noc. Około czwartej nad ranem sąsiedzi zaczeli nas uciszac, co sprawiło jedynie że podgłosnilismy muzyke, pozwalając Green Day'owi wypełnic całe mieszkanie. Tym razem cos jakby miedzy nami pekło. Albo raczej we mnie. Całowalismy sie już bez jakichs problemów. I ten jego zapach, który zostaje w głowie do końca życia - walił cytrusami jak chodzący Rossmann. Ale to było świetne. Lubiłam cytrusy.

- Chce ci sie  spac? - spytał, kiedy leżałam na jego szeroookiej, umieśnionej klatce piersiowej, pozwalając by  moja głowa unosiła sie wraz z jego oddechem. Bawiłam sie śliskim nadrukiem na jego koszulce. Podniosłam na niego wzrok.

- Nie, dlaczego pytasz?

- Bo słodko wyglądasz jak śpisz. - cmoknął moje czoło. - Popatrzyłbym.

- Jaaaasne - syknełam ze śmiechem, siadając prosto, raczej zerwałbys ze mnie bluzke i gapił sie, niekoniecznie jak słodko śpie. Bo śpie jak Gollum.

- Gollum był fajny! MASZ COŚ DO GOLLUMA?!?

- Tak, mam, do Ciebie! - powiedziałam, zarzucając mu rece na szyje i całując mocno. 

Luke niespodziewanie wstał i ruszył w strone kuchni.

- Gdzie leziesz, palancie?

Wrócił z małą, zieloną paczką w reku.  Z jego szyji zwisał aparat Nikona.

- Weź jednego- podał mi tajemnicze zawiniątko. To były mentolowe papierosy na "klik".

- Co dalej - pytałam z sarkazmem. - każesz mi założyc prezerwatywe na głowe?

- Na razie weź papierosa.

 - Ale nie mam ochoty zapalic. - próbowałam oddac mu peta, jednak zamiast tego, wcisnął mi w wolną dłoń cos gładkiego i chłodnego. Zapalniczka. Ale nie byle jaka. Szklana zapalniczka, z przepieknym wizerunkiem białego tygrysa.

- Jest piekna. 

- Wiem, bo przecież ja wybierałem, co nie? - powiedział teatralnie przewracając oczami i poprawiając włosy z ksieżniczkowo podniesioną nóżką. - Zapal. Zrobie ci zaje*iste zdjecia. 

- Okeeeeeeeeeeeeeej.. Ale czemu? Co cie wzieło o czwartej w nocy na zdjecia?

- Wytatuowałem sobie twoje imie, bede musiał pokazac mamusi, co to za Ana.

Zaśmiałam sie głosno i odpaliłam peta. Kiedy tylko mentolowy dymek podrapał mnie w gardło nieco sie rozluźniłam. Usiadłam na parapecie, zebrałam włosy na jedno ramie i patrzyłam prosto w obiektyw, wypuszczając obłoczki w strone Luke'a. Podszedł bliżej, nieustannie pstrykając fleszem.

I znowuto dziwne silniejsze ode mnie uczucie, żeby zrobic cos, czego nie powinnam robic.

Kiedy patrzyłam w jego tak cholernie niebieskie oczy moja dłoń samoistnie powedrowała do kołnieżyka koszuli Lucasa, którą miałam na sobie. Rozpiełam kilka guzików. Pozując do zdjec pocierałam odsłonietą szyje. Wyrzuciłam niedopalony papieros przez okno, ówczesniej gasząc go w popielniczce. Luke zagryzł warge.

Nagle gwałtownie odłożył aparat i podszedł do mnie. Wziął mnie na kolana. 

Dałam sie ponieśc. Okoliłam go udami i wplotłam palce w jego perfekcyjnie ułożone blond włosy. Złączyliśmy sie w serii pocałunkówm, które z czasem stały sie troche odważniejsze. Ugryzłam jego warge, nieco sie odsuwając i nacciągając ją, na co cicho westchnął. Zaczął gładzic dłońmi moje uda, najpierw jedno, potem drugie, aż jedna z dłoni wślizgneła sie pod koszule i teraz kreślił wzory na moich plecach, całując moje odsłuniete przez odpiete guziki obojczyki. Zamknełam oczy, przechylając głowe, aby dac mu lepszy dostep. I wtedy mój mózg wrócił do normalnego stanu.

- Luke, przestań.

Spojrzał na mnie zdezorientowany. Gdzieś tam czaiło sie też zaniepokojenie. Wiedziałam, że on tego bardzo chciał. W końcu zapisał sobie na skórze moje imie. NA ZAWSZE. To musiało cos znaczyc. Ja musiałam cos dla niego znaczyc. Problem był w tym, że ja nie wiedziałam czy tego chce. 

- Coś nie tak?..

- Nie, nie, wszystko OK. - odparowałam, siadając na łóżku obok niego i starannie zapinając koszule. - Chyba powinnam sie położyc. 

- Jasne... - sapnął wstając. Wyszedł zamykając drzwi. 

Dlaczego nie potrafie do kurw* nedzy sie zdecydowac.

wookieNews/ obiecałam drugi rozdział dzisiaj i oto jest!

Mam nadzieje, że nie jest zły. C:

JESZCZE SOBIE POCZEKACIE, JEŻELI CHODZI O PEWNE SPRAWY! :3

bit my lip. || LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz