2. Uratuj mnie.

572 46 2
                                    

- No czika, powiem ci, że tanczyc to ty umiesz!

Blondyn przeczesał palcami włosy, przyciskając mnie do zimnych kafelków w łazience. Oplotłam ramionami jego szyje, trzymając w ten sposób za jego głową pomarańczowego drinka.  On rece zajął gładzeniem moich łopatek pod luźną koszulką. Czułam jego ciepły oddech na swojej szyji, gdy gwałtownie posadził mnie na umywalce, lądując miedzy moimi udami. 

- To co teraz porobimy? - spytał z usmiechem, odsuwając sie nieco. 

Drzwi otworzył sie i do srodka weszła jakas dziewczyna z różowymi włosami postawionymi na jeża.  Przeszła koło nas tak obojetnie, jakby nie raz widziała podobne scenki. Po prostu poszła do kabiny, skąd wydobył sie dymek o charakterystycznym zapachu. Narkotyki. Szumiało mi w głowie. Alkohol dał o sobie znac, bąbelki łaskotały mnie w podniebienie. Zdając sobie sprawe, jak bardzo odużona nim jestem, powiedziałam sobie - nic do stracenia. Przjechałam paznokciem wzdłóż jego ramienia, śledząc linie tatuażów. 

- Przjedzmy sie twoją Aprillą.

Luke nie pił, wiec z szarmanckim usmiechem zdjał mnie z zlewu, położył mi dłon w pasie i zmierzylismy ku tylniemu wyjsciu. Po drodze podbiegłam jeszcze do atresoli po swoją bluze.

- Gotowa? - spytał, kiedy wgramoliłam sie na tylnie siedzenie lśniącej, czarnej maszyny. 

- Tak.

Silnik zawył. Luke opuscił kask. Objełam jego brzuch rekoma, w odruchu, aby nie spasc z motoru, kiedy gwałtownie ruszył. Usłyszałam jak chłopak sie smieje, kiedy siegnął do tyłu i przesunął dłonią po moim udzie, zostawiając za dotykiem gorący, palący ślad na mojej skórze.

Jechalismy centrum miasta. Chłodny wiatr uderzał w szybke mojego kasku. Czułam sie wspaniale. Mogłam uwolnic sie od wszystkiego. Wyżyc sie. Zapomniec. Luke był idealnym kandydatem do takich rzeczy. Wilgotne od deszczu  ulice, swiecące bilbordy, zapach z chinskiej knajpy, zlewająca sie muzyka z kilku klubów naraz i dwiescie na liczniku.

To tak wygląda wolnosc.

*                      *                      * 

I wtedy, przez chile nie uwagi, kiedy jej dłon zsuneła sie na moją noge to sie stało.

Wyrosł przed nami murek, a zakret pozwalający go ominac, rozmazał sie.

Gwałtowne uderzenie, potem szarpniecie.

Wyleciałem.

Słyszałem jej krzyk.

Kiedy znów otworzyłem oczy, leżałem na trawie, pod jakims drzewem.  Bolała mnie głowa, czułem silny zapach dymu i oleju. Mimo tego, że swiat wookół tanczył makarenne, podniosłem sie na nogi i o wsparciu pnia, zbadałem twarz dłonmi. Tylko troche krwi. Bedzie tylko pare siniaków. Miałem ważniejsze sprawy na głowie.

Podeszłem podmurek, sam zdziwiony jak daleko wyleciałem. Nawet nie straciłem przytomnosci, a lezałem z piec metrów od miejsca zdarzenia. Mineło moze piec minut, a czułem, jakym obudził sie po trzech dniach. 

I może lepiej żebym sie nie budził.

Na murku leżała moja roztrzaskana Aprilla (a raczej jej pozostałosci), a w kałuży oleju, leżała ona.

Nie wiele mysląc podbiegłem do niej, kucając w czarnej mazi. na policzku miała rane, reka wygieta była pod dziwnym kątem. Nie oddychała. Najszybciej jak mogłem zadzwoniłem po pomoc i przystapiłem do pomocy. Szybko rozpiąłem jej bluze i zacząłem wykonywac masaż serca. Raz, dwa, trzy, cztery... Potem przyłożyłem usta do jej ust i wykonałem wdechy, pozwalając opasc jej klatce piersiowej.

I wtedy zdałem sobie sprawe, że byc moze ją zabiłem.

wookieNews/ Dzieje sie, dzieje! Komentujcie

gwiazdujcie, licze na Was! <3

bit my lip. || LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz