4. Przygarnij mnie.

474 38 2
                                    

Po kilku tygodniach spedzonych na OIOM'ie, a potem na rehabilitacji wróciłam do siebie, mogłam chodzic, schylac sie, siedziec i nawet roche tanczyc, chodz radzili jeszcze przez miesciac ograniczyc to ostatnie. No i jeszcze kilka rzeczy. Ale nie ważne, nie byłam z Seanem, i tak bym ich nie używała.

- Pani Anastasia! 

- Witam! - powiedziałam radosnie do młodej recepcjonistki z różowym aparatem stałym na idealnie białych kłach. Była tutaj, odkąd tu mieszkałam - zawsze była  taka ładna, a pracowała tu od 12 roku życia (tatuś był właścicielem). Schylila sie nad swoim zielonym IPhone, tak, że jej idealnie blond delikatne kosmyki okryły jej twarz jak woalka, a błekitne oczy skupiła na jakieśc grze w telefonie. Ruszyłam do swojego apartamentu, który zakupili mi rodzice na odjezdne. Wiele osób twierdzi, że mieszkanie w prawie luksusowym hotelu to coś niesamowitego, marzenie - kłóciłabym sie.  Czesto widzisz ludzi, których możesz nie chciec widziec, wszyscy widzą i słyszą co robisz, no i nie można chodzic w bieliźnie,  jak po jednoosobowym domku. Aha, i jeżeli trafi ci sie - jak w moim przypadku - pokój nad restauracją, to te wszystkie potańcówki odbywają sie prawie że u Ciebie. Może to ma plusy, nie musisz płacic za wejsciówki tam na dole. 

Przekreciłam kluczyk w zamku drzwi apartamentu. Jak miło znów zobaczyc ten swój syf.

Duży pokój nadal przypominał ten, kiedy płakałam po rozstaniu z Seanem. Kanapa z niebieskiej skóry, a na nią narzucony koc z wizerunkiem Monroe. BIały dywan a la futerko był nadal czysty, świeżo wyprany. Aneks kuchenny był  w lekkim pobojowisku, na stole leżały rozsypane płatki czekoaldowe, batoniki, opakowania po chipsach i innych "fast foodach".  Otworzyłam szeroko ogromne okna, aby ulotnic zapach nie wietrzonego przez kilka tygodni szpitala, a na stolikach rozpaliłam kilka świeczek lawendowych i wziełam sie za sprzątanie.

Puk, puk!

Kiedy uchyliłam drzwi, myslałam, że zejde na miejscu.

Komornik?!

- Eeee... Dzień dobry?

- Witam. - sapnął cieżko grubas w gajerze. - Nazywam sie Eustahiashy Collins, jestem wysłąnnikiem właściciela hotelu.

- W czym moge panu pomóc? - odparowałam sucho, zakładając za ucho zabłąkany loczek. 

- Wyznaczono mi za zadanie nadzór remontu pietra 14. 

- Ale moje mieszkanie nie potrzebuje remontu, jest OK. Poza tym, jest wykupione i..

-...i nadal jest pod władzami hotelu, bon znajduje sie w tym budynku. Ma pani godzine na spakowanie sie.Bedzie mogła tu paniw wrócic za kilka miesciecy, w najlepszych warunkach trzy.

- Doprawdy? - parsknełam. - Jakże miło, że donosicice mi o tym teraz.

No i tyle sie nacieszyłam powrotem do domu. 

*                                     *                                               *                                               *                                *

- Chyba tak troszke zmokłas.

Zadarłam głowe do góry. Niech żyje spostrzegawczosc! Lał desz, a ja siedziałam ze stosem pudeł na chodniku, całkiem mokra z kapturem na głowie, który już i tak dawno był mokry. Chrypki głos należał do nieziemsko niebieskich oczu. Ten skur*iel.

- Czego chcesz od suki?

- Zalezy czego suka chce.

- Żebys tuptał stąd jak najdalej - prychnełam. - tego chce suka.

- Na serio miałaś trzy operacje? - spytał całkowicie nagle, siadając obok mnie na kraweżniku i narzucając na moje drżące ramiona swoją skórzaną, motorową kurtke, wystawiając sie samemu na działanie deszczu. 

- Dwie.

- Wybacz.

Rzuciałam mu sakrastyczne spojrzenie i odwróciłam głowe tak szybko, że woda z moich włosów ochlapała mu twarz.

- I czego oczekujesz? Że teraz rzuce ci sie w ramiona i wycałuje, szeptając że jestes gorący i to przysłania mi racjonalne myślenie?!

- A mogłabys?

Obdarowałam go siarczystym policzkiem.

Masując obolałe miejsce, po kilkunastu minutach, przemówił :

- Czemu siedzisz na tobołach?

- Bo.. boo..

- Bo?

- Bo przez najbliższe trzy miechy nie mam gdzie mieszkac. 

- Zamieszkaj u mnie.

- Czemu mi to oferujesz?

- Masz niezły tyłek i podejrzewam, że potrfaisz zaparzyc zupke chińską.

Po raz kolejny dałam mu w twarz, tym razem z drugiej strony. 

Ale to była moja jedyna opcja. Znaczy mogłam isc do innego motelu, ale zapłaciłabym tylko za góra 2 tygodnie. Nie zadzwoniłabym do rodziców. Nie chciałam miec z nimi do czynienia bardziej niż musiałam. Preferowałam samodzielnosc. 

- Mieszkasz sam?

- Czasem nocują u mnie panienki, zazwyczaj te, którym zafundowałem miesiąc w szpitalu.

Nie miał wiecej policzków, a mnie bolała dłoń. 

To była moja cholerna jedyna opcja

wookieNews/ Akcja sie rozkreca troszke :3. Komentujcie, 

głosujcie, polecajcie! Podoba sie?

bit my lip. || LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz