7. Zbliżasz sie do mnie.

381 37 2
                                    

- Hahahahaha, serio, Ana? Wiesz, że masz tam kanape?

Blodas stał nade mną. Był baaardzo wysoki. A ja leżałam na kafelkach w korytarzu, opatulona po uszy w kołdre, na wpół śpiąca. Za poduszke służyła mi jego bluza.

- Było nie wygodnie. Z czego ona jest, z kamieni?!

- Możliwe,  mam ją z wystawki. - śmiał sie. - Zrobie śniadanie.

- A ty co, jakis lepszy dzien masz? - zadrwiłam, wysciubiając czubek nosa znad brązowej kołdry.

- Miałem wczoraj fajne widoki, wiec humor mam przedni!

- Zbok. - dodałam, usiłując zebrac swoje "łóżko" w kupe i odniesc do sypialni. - Moje ubrania są już suche?

- Pewnie tak, ale nie polecam ci ich, w tych wyglądasz lepiej.

- Nie odzywaj sie, dobrze ci radze. Ide wziac prysznic - zawołałam, rzucając posłanie na łóżko. Geba sama mi sie ucieszyła, kiedy zobaczyłam, że gdy miałam jego pościel, on spał pod plątaniną prześcieradeł i kilku reczników. 

Chłodny prysznic wybudził mnie całkowicie. Obudził też moją twarz. Wreszcie wyglądałam jak człowiek - zrobiłam sobie makijaż,  czarne kosmyki związałam w ładny kucyk, pozwalając im zakrecic sie na końcach.  Nie wiem, czy ktokolwiek na świecie cieszył sie kiedys tak na widok swoich starych, podartych rurek dopasowanychbardziej niż legginsy i crop topu z River Island. Kiedy dokonywałam ostatnich poprawek przy lustrze, poczułam jak ktoś mi sie przygląda. W drzwiach stał jakiś facet, z lubością taksując mnie od góry do dołu. Zaniemówiłam. Nie wiedziałam czy piszczec, czy krzyczec, czy sie smiac. Całe szczecie, wszedł Lukey.

-  Ana, poznaj, to Ashton.

- Niezłą masz tą czike, Lukuś.

- Aaa.. Ana. - podałam mu reke, chyba zaczynając łaczyc pewne wątki. 

- Chodź na śniadanie, zrobiłem omlety.

Ruszyłam w strone kuchni. Chłopacy przepuścili mnie przodem, a potem poczułam czyjąś ciepłą dłoń na moim biodrze.

Na moim sukowatym biodrze.

Reke Luke'a. 

Elektryczny impuls powedrował od miejsca jego dotyku wzdłóż kregosłupa aż do głowy. To był inny dotyk. Czulszy. Nie taki ot, nachalny, taki jak wczoraj, z ewidentnym podtekstem.  Tylko taki delikatny, nie wymuszony, bez żadnych takich. Takie ot musniecie. Tym razem pozwoliłam tej rece zostac, tak jak wtedy w klubie, kiedy po prostu chciałam sie wyżyc. 

Poszlismy we trójke do kuchni, gdzie na stole czekały dwa, nieszczególnie udane, bezkształtne omlety, sałatka z rukoli, sałaty i pomidorów, bazylia, herbata i kupne pesto. 

- Dwa? - rzuciłam mu pytające spojrzenie. - A dla..?

- On już idzie. - powiedział z uśmiechem bardziej Ashowi niż mi. - Prawda Ashton?

- Ten twój wzrok zabija, stary. - powiedział odsuwając sie od niego, zmierzając w strone drzwi. - Jasne, nei chce Wam przeszkadzac w "pewnych czynnosciach", byłem tylko po gre - wskazał na pudełko gry na XBoxa. - Fajna ta twoja nowa dupencja, Luke! Lece, paaa!

"Dupencja".

Złamas, kolejny.

ILE TU JESZCZE BEDZIE ZŁAMASÓW?

- Takie posiłki ? "Dupencja"? Dla suki tak sie starasz?

- Może. - powiedział z uśmiechem, próbując sałatki. - Hm, chyba nie wyszła. To w ogóle ma jakis smak?

- Powinno miec.

- No cóż. - nabił na widelec pomidorka tygrysiego. - Spróbuj, i powiedz, czy widzisz mnie jako kucharza.

- Co? Nie, Luke! - piszczałam kiedy próbował nakarmic mnie pomidorem, których nie ciepriałam. Nigdy nie lubiłam tej odmiany pomidorów, dostawałam po niej wysypki. Ganiał mnie po całej kuchni, aż w końcu siłą zarzucił na ramie i posadził na blacie kuchennym, znów lądując miedzy moimi udami. Kiedy próbował wsunąc mi warzywo do ust złapałam je i rozplaskałam na jego ramieniu, z śmiechem obserwując, jak miąż spływa po jego tatuażach. Śmielismy sie tak bardzo, że aż bolał mnie brzuch. Wróciłam do normalnosci dopiero kiedy jego reka przesuneła sie od kolana, do połowy mojego uda. Patrzył na swoją dłoń, kiedy zatrzymał ją znów na kolanie, budząc sie. Ja również sie obudziłam, zeszłam z blatu i dosyc szybkim krokiem wyszłam na malutki, obskórny balkon, czując jak skóra od połowy uda w dół mnie piecze. Teraz już to czułam. Luke'owi na mnie zależało. Może kiedyś Cie pokocham - myślałam. - Z czasem moge przestac byc zimną suką. Ale nie powiem tego na głos."

wookieNews/ Tadadadam!

Dzieje sie, dzieje! Komentujcie, czytajcie,

gwiazdkujcie, i no ten! <3

Podoba sie? 

bit my lip. || LUKE HEMMINGSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz