XVI

435 31 6
                                    

Siedziałam spięta i czekałam na to co się stanie.

- Bez obrazy ale masz bardzo dziwnego brata. - powiedziała Pani Mitsuki po tym jak się rozłączyła.

- To nie jest mój brat - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Ale przed... - nie dałam jej dokończyć.

- On już tak ma. - westchnęłam i opatuliłam się kocykiem który wcześniej dostałam.

Minęło kilka minut a usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Blondynka poszła otworzyć a ja całkowicie zakryłam się kocykiem.

- Dobry wieczór - usłyszałam głos Keigo - mam nadzieje że T.I nie przeszkodziła jakoś bardzo. - wyjrzałam spod kocyka.

- Ależ oczywiście że nie. - zaśmiała się blondynka - i tak jak powiedziałam wcześnie. Przez następne pary dni też nie będzie przeszkadzać. - chwila, że co?

- Naprawdę się cieszę że moja mała siostrzyczka nie będzie musiała siedzieć całymi dniami sama. - uśmiechnął się bohater a ja nabierałam podejrzeń że w jego żyłach płynie co innego niż sama krew.

- To na pewno jest wielki plus - odpowiedziała na jego uwagę kobieta.

Czy ja dobrze słyszę? Będę spać w domu chłopaka który mi się podoba. To jest chyba jakiś żart. Przecież ja tutaj umrę. Keigo podszedł do mnie i podał mi plecak w którym najpewniej były ubrania i inne potrzebne rzeczy po czym pożegnał się i odleciał.

- Dobrze więc - zaczęłam blondynka zamykając drzwi. - Katsuki, użyczysz koleżance pokoju? - spaliłam buraka. Mam spać w jego pokoju? JEGO?

- Niech będzie...- odpowiedział krótko chłopak.

- Wspaniale. T.I zajmie twoje łóżko a ty będziesz spał na podłodze. - Pani Mitsuki uśmiechnęła się po czym wyszła z salonu.

Zapowiada się bardzo ciekawy tydzień....

- Chodź - powiedział blondyn a ja wstałam i poszłam za nim

Z powrotem weszliśmy do jego pokoju. Trzeba by tu posprzątać... Chłopak podszedł do biurka i zaczął je ogarniać ja za to zajęłam się papierami znajdującymi się na podłodze. Zebrałam wszystkie puste opakowania po czym zabrałam się do zbierania porozwalanych kartek. Większość z nich to jakieś karty pracy ale znalazły się też jakieś kartki z obliczeniami.

Po niecałej godzinie pokój wyglądał tak jak go zapamiętała czyli był czyściutki. Zmęczona usiadłam na łóżku chłopaka i spojrzałam przez okno. Kiedyś o tej godzinie bym spała i modliła się żeby nie przyszły koszmary a teraz? W najlepsze siedzę i nawet się tym nie przejmuję.

Spojrzałam na Bakugou. Siedział na podłodze i był pogrążony we własnych myślach. Patrząc na niego coś mi się przypomniało. Chwyciłam małą torbę z którą tutaj przyleciałam i wyjęłam z niej bluzę chłopaka. Kacchan spojrzał na mnie a ja podałam mu bluzę.

-  Szukałem jej... - powiedział cicho po czym położył ją na krześle - martwiłem się... - powiedział cicho.

- Huh? - zdziwiłam się. Martwił się?

- Martwiłem się że już się nie obudzisz... - po jego policzku spłynęła łza - Martwiłem się że cię stracę...  - nie wiedziałam co powiedzieć.

Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Po policzku chłopaka spłynęła kolejna łza. Nie wytrzymałam. Rzuciłam się na chłopaka i mocno go przytuliłam. Nie chciałam patrzeć jak płacze. Dobijało mnie to. Katsuki objął mnie lekko a ja zamknęłam nas w kopulę z piór po czym delikatnie pocałowałam chłopaka w czoło.

Chłopak nie zareagował przez co zaczęłam panikować. Złożyłam skrzydła i wróciłam na łóżko. Nie miałam siły chować narośli więc się położyłam i przykryłam kołdrą. Usłyszałam jak chłopak wychodzi... Czy ja zniszczyłam właśnie relacje między nami?

----

Kiedy się obudziłam chłopaka już nie było. Rozejrzałam się po domu ale nikogo nie znalazłam. Z jednego pustego domu przyszłam do drugiego. Wróciłam do pokoju Bakugou z chęcią przebrania się ale zastałam w nim Keigo.

- Dzień Dobry? - spytałam niepewnie. Czy on nie powinien być w pracy?

- Co ty sobie wyobrażasz?! - zaczął krzyczeć bohater - Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś?! - zrobiłam krok do tyłu. - Teraz się boisz?! - przeczesał włosy próbując się opanować

- Przeprasza... - powiedziałam cichutko czując łzy napływające mi do oczu.

- A co jeżeli zemdlałabyś w trakcie lotu? - usiadł na łóżku - Jesteś świadoma tego że kolejny raz mogli cię już nie uratować? - spojrzał na mnie a ja nie wiedziałam już czy jest wściekły czy jednak nie...

- Nie myślałam o tym w ta... - pisnęłam kiedy mężczyzna gwałtownie wstał i do mnie podszedł.

- No właśnie! Nie myślałaś - wrzasnął - Czy ciebie naprawdę nie obchodzą nasze uczucia? - odwrócił się i wskoczył na parapet. - Skoro tak bardzo chcesz umrzeć to czemu się urodziłaś...? - chwilę później już go nie było...

Upadłam bezwładnie na ziemie. Te słowa nie bolały mnie tak bardzo... Bolało mnie że powiedział to on. Z moich oczu płynęło coraz więcej łez. Nie miałam siły nawet zakryć się skrzydłami które leżały teraz na ziemi. Zakryłam rękami twarz. Obchodzą mnie ich uczucia... Nawet bardziej niż moje własne...

Siedziałam tak na podłodze dosyć długo, a przez ten cały czas nie mogłam powstrzymać płaczu. Położyłam się na ziemi i skuliłam w kulkę. Chyba zasnęłam...







I Love You Baby ||Katsuki Bakugou x Reader||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz