Rozdział 8

2K 111 103
                                    

Zastanawiam się nad dodatkami do pierwszej książki, ponieważ mam kilka pomysłów.

Zobaczymy, a teraz zapraszam na kolejny rozdział i przepraszam za jakiekolwiek błędy czy literówki

------------------------------------

Rzesza stał przed lustrem w pokoju przyglądając się uważnie swojemu odbiciu i zastanawiał się czy dobrze zrobił zgadzając się na ten obiad. Co jeżeli zrobi coś niewłaściwego? Bał się, że swoim zachowaniem może zniszczyć całe spotkanie. Przeczesał swoje czerwone włosy i uspokajając oddech wyszedł z pokoju. Zsrr powinien w każdej chwili przyjechać, aby go zabrać, mimo wszystko nie wiedział gdzie mieszka. Ubrał buty i usłyszał dzwonek do drzwi, lekko zestresowany podszedł do nich i otworzył witając uśmiechniętego komunistę.

- Privet Rzesza, gotowy? – Spytał obserwując mężczyznę.

- Trochę zdenerwowany, ale gotowy. – Powiedział zakładając płaszcz i zamykając drzwi.

- Nie martw się, nikt cię nie będzie oceniać, obiecuje. – Powiedział kładąc dłoń na plecach niższego i prowadząc do samochodu. Rzesza zarumienił się na ten gest, ale posłusznie wsiadł do samochodu.

Jazda do domu komunisty przebiegła w spokojnej rozmowie o samopoczucie niższego. Rzesza nadal był zaskoczony przebiegiem zmiany nastawienia syna i dawnego przyjaciela do jego choroby. Miał tylko nadzieje, że nie jest to głupia zagrywka aby go upokorzyć, bo tego by nie zniósł.

Dojechali na miejsce w przeciągu 10 minut i Nazista otworzył drzwi samochodu przyglądając się ogromnemu domowi. Nie był zdziwiony jego wielkością oraz samym kolorem, pasował do właściciela bardzo dobrze.

- Nie martw się o dzieciaki, nie są zbyt natrętne. – Powiedział uspokajająco Zsrr wpuszczając białookiego do środka.

- Bardziej się martwię, że powiem coś głupiego. – Mruknął Rzesza zdejmując płaszcz i wieszając na wieszak.

- Tato, jesteście! – Powiedziała uradowana Ukraina wychodząc z kuchni cała w mące. – Dzień dobry Rzeszo, dziękuje za skorzystanie z zaproszenia.

Czerwonowłosy uśmiechnął się lekko do dziewczyny aby uspokoić ją oraz samego siebie.

- Dziękuje za zaproszenie.

- Czy Niemcy lub Polska już dotarli? – Spytał Zsrr przytulając córkę.

- Polska jest w salonie wraz z Rosją i Ameryką.

Komunista pokiwał głową i wraz z białookim poszli w kierunki salonu. Rzesza czuł jak pocą mu się ręce ze stresu, nie wiedział jak zareaguje na niego Ameryka oraz Rosja. W przypadku syna złotookiego mniej się martwił, ledwo go pewnie pamięta, ale co do syna Anglii nie był pewny. Nie wiedział, czy w ogóle wie o jego chorobie, czy również był okłamywany o jego samobójstwie.

Gdy weszli do pomieszczenia zobaczyli Polskę siedzącą na puszystym dywanie wraz z Ameryką i grających na konsoli, a Rosja siedział za nimi na kanapie i oglądał rozgrywkę, i to właśnie on pierwszy ich zauważył.

- Hej, przyjechaliście. – Powiedział spokojnie białowłosy. Dwaj gracze spojrzeli na wejście i zaprzestali gry.

- Hej, cieszę się, że przyjechałeś. – Powiedziała Polska wstając i witając się z Zsrr, a potem z Rzeszą.

- Uznałem, że to najwyższy czas abym zaczął żyć wśród ludzi. – Oznajmił cicho nie patrząc w stronę dwóch krajów. Dziewczyna odsunęła się i na jej miejscu znalazł się niebieskowłosy ściągając czarne okulary.

- Byłem karmiony opowiastkami, że nie żyjesz. Nie rozumiem ich motywów, ale cieszę się, że udało ci się wyzdrowieć. – Powiedział uśmiechnięty wyciągając do Nazisty dłoń. Białooki pojrzał na nią by po chwili niepewnie ją uścisnąć.

- Nie jestem na nich zły, dlatego ty też nie bądź.

Zsrr uśmiechnął się na ten widok i skierował się w stronę drzwi gdy usłyszał dzwonek. Ameryka zaciągnął czerwonowłosego na kanapę i zaczął dopytywać o terapii i chorobie bardzo zainteresowany.

- Ja otworze. – Powiedziała Polska i szybko podeszła do drzwi. Komunista rozumiejąc aluzje wrócił do salonu i usiadł obok Rzeszy tym samym dodając mu pewnej otuchy.

- Polen. – Powiedział cicho Niemcy gdy otworzyły się przed nim drzwi. Nie widział dziewczyny od tygodnia.

- Hej, wchodź do środka.

Czarnowłosy wszedł niepewnie i ściągnął płaszcz zawieszając na wieszak.

- Wszyscy już są? – Spytał idąc za dziewczyną.

- Tak. – Odpowiedziała i stanęła przy wejściu zatrzymując również chłopaka. Złote oczy spoczęły na ojcu i Ameryce, którzy spokojnie rozmawiali, ale również było widać nerwowość w białych oczach mężczyzny.

- Polen, ja rozmawiałem z ojcem. – Zaczął niepewnie patrząc w czerwone oczy dziewczyny. – Naprawdę żałuje tego co zrobiłem i masz rację, jestem okropnym synem.

- Nie jesteś okropny, wierze, że targały wtedy tobą emocje, dlatego to zrobiłeś. – Powiedziała cicho i złapała chłopaka za rękę. Niemcy zarumienił się i uśmiechnął przytulając ją do siebie. – Dla mnie najważniejsza jest rodzina, a Rzesza jest twoją rodziną, trzeba mu pomóc z tym wszystkim.

Niemcy spojrzał na ojca, który lekko się uśmiechał do komunisty, który podawał mu kubek kawy do rąk. Zobaczył lekki rumieniec na jego policzkach, co zaowocowało jego uśmiechem.

- Dla mnie też, ty i Vater jesteście moją rodziną i nie chce was stracić. – Uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w usta.

Nowe życie - Rzesza x Zsrr CountryhumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz