Rozdział 19

1.2K 80 37
                                    

Soviet został siłą zmuszony do wejścia do samochodu, a po chwili obok niego usiadł czerwonowłosy. Drugi mężczyzna zasiadł za kierownicą i ruszył w drogę.

- To jest porwanie! – Krzyknął patrząc na ojca.

- Nie jeżeli mam zgodę na zabranie cię. – Powiedział spokojnie.

- Vater się nie zgodził! Zabraliście mnie z domu i zawozicie nie wiadomo gdzie! – Krzyknął patrząc przez okno i obejmując się ramionami. Może gdyby wyskoczył z samochodu udałoby mu się wrócić do domu.

- To dla twojego dobra. – Powiedział złotooki dotykając jego ramienia.

- Nie dotykaj mnie! – Odepchnął dużą dłoń patrząc na niego wściekle. Zsrr aż się zastanawiał czy przed nim nie siedzi Rzesza. – Przez ciebie całe ramiona mnie bolą. Cholera. – Zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Wiedział, że będzie miał całe ramiona w siniakach.

- Robię to dla twojego dobra. – Powiedział cicho patrząc na syna smutno. Soviet spojrzał na niego marszcząc brwi.

- W ogóle cię nie znam, jedynie z opowieści Vater jaki to jesteś dobry i kochający. Mimo to zabierasz osobie, którą niby kochałeś dziecko, które trzymał jego chorobę psychiczna w ryzach.

- Bił cię.

- Do cholery jasnej on mnie nigdy nie uderzył! – Krzyknął czując łzy w oczach. – Te siniaki pojawiają się podczas zbyt mocnego uścisku, albo upadku, a wczoraj spadłem ze schodów i tak się to limo pojawiło!

- I myślisz, że w to uwierzę? – Spytał sceptycznie mężczyzna. – Wiem do czego zdolny jest Rzesza i kiedyś będziesz mi wdzięczny, że cię stamtąd zabrałem.

Godzinę później dotarli do domu Zsrr, Soviet patrzył na budynek szeroko otwartymi oczami.

- Powodzenia z dzieciakiem. – Powiedział FBI i odjechał.

- Jak ci się podoba? – Spytał czerwonowłosy stojąc obok syna.

- Widziałem lepsze. – Mruknął odwracając wzrok. Nie powie mu, że domu wygląda przepięknie, nie da mu takiej satysfakcji. Komunista zaśmiał się i wprowadził chłopca do mieszkania.

- Chciałbym abyś poznał swojego starszego brata, nie martw się jest dość miły. – Powiedział prowadząc czerwonowłosego do salonu. – Rosja, przyprowadziłem gościa.

Soviet spojrzał na mężczyznę i uśmiechnął się z ulgą widząc znajomą twarz. Ze łzami w oczach podbiegł do zdezorientowanego chłopaka.

- S-soviet? Co tu tutaj robisz? Tato? – Spytał patrząc to na ojca, to na brata.

- Znacie się? – Spytał zdziwiony Zsrr.

- Soviet! – Krzyknął o rok młodszy chłopak podbiegając do kuzyna i mocno tuląc. Ameryka wszedł chwile później czując ciężką atmosferę.

- Tak, znam go. – Powiedział cicho Rosja patrząc na dzieci. – Wraz z Ameryką odwiedzaliśmy go i Rzesze.

- Co robiliście? – Powiedział przerażony. – Rosja czy ty oszalałeś?

- Nie będę słuchać tych bzdur tato. – Powiedział patrząc na ojca. – Jestem dorosły i odwiedzam kogo chce.

- Chciał cię zabić! Co gdyby zrobił coś Rus?!

- Vater nikogo by nie skrzywdził. – Powiedział Soviet osuwając się od kuzyna.

- Później o tym porozmawiamy Soviet. – Powiedział Zsrr nie racząc go nawet spojrzeniem. – Co jeszcze przede mną ukrywaliście?

- Nic, tylko to, że go odwiedzaliśmy i pomagaliśmy. – Powiedział Ameryka patrząc na męża. – Chcieliśmy mu pomóc.

Zsrr pokręcił głową niedowierzając z głupoty swojego syna. Znając życie pewnie Polska i Niemcy również wiedzieli o chłopcu, chociaż nie mógł obwiniać Niemcy o odwiedziny ojca.

- Skąd masz to limo? – Spytał białowłosy przyglądając się oku. – Znowu sobie coś zrobiłeś?

- To jak wy ich odwiedzaliście, skoro nie wiedzieliście, że Rzesza go bił? – Spytał patrząc na ich krytycznie.

- Bił? Rzesza nigdy nie podniósł na niego ręki. – Powiedział Ameryka. – Ma podatność na siniaki.

- Wam też nagadał tą śpiewkę? – Spytał czerwonowłosy podchodząc do najmłodszego syna. – Chodź pokaże ci pokój, a z wami jeszcze porozmawiam.

Razem weszli na piętro i skierowali się do jednego z pokoi gościnnych.

- Tutaj będę spał? – Spytał złotooki przyglądając się pomieszczeniu. Był większy niż jego, ale nadal to nie był jego pokoju.

- Tak, powiedz co będziesz chciał od Rzeszy, a przywiozę ci.

Soviet usiadł na łóżku i spojrzał na ojca nieczytelnym wzrokiem.

- Chce do domu.

- To jest teraz twój dom. – Powiedział siadając obok.

- Nie ma tutaj Vater, a więc to nie jest mój dom. – Powiedział i odwrócił wzrok. – Zawsze mi mówił jak za tobą tęskni, jak bardzo chciałby zadzwonić chodź nie może. Myślałem, że ty to samo czujesz, ale się myliłem. – Poczuł jak łzy zaczęły spadać na jego dłonie.

Zsrr spojrzał na syna smuto i poprawił za dużą uszankę na jego głowie.

- Nie potrafię już mu zaufać. – Powiedział i wyszedł zostawiając płaczącego chłopca samego.

-------------------------------------

Jako iż kolejny rozdział jest najkrótszym z wszystkich jakie napisałam, zostanie opublikowany jeszcze dzisiaj wieczorem :) Dlatego wyczekujcie cierpliwie

Nowe życie - Rzesza x Zsrr CountryhumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz