W domu oczywiście nie było nikogo bo rodzice pracowali, a rodzeństwa nie mam. Szybko spakowałem swoje rzeczy, a brunet zaniósł je do samochodu. W drodze powrotnej za jechaliśmy do sklepu żeby kupić coś na obiad i wróciliśmy do domu. Brunet zaniósł moje walizki do pokoju, a ja zakupy do kuchni.
-chcesz mi pomóc przyszykować obiad? -zapytał brunet wchodząc do kuchni
-no w sumie mogę- odpowiedziałem bo i tak nie wiedziałem co mógłbym innego robić -a mogę później zaprosić przyjaciela?
-tak, ale dopiero o 16- odpowiedział na co przytaknąłem -i pamiętaj że o 20 jest kolacja
-tak tak, pamiętam- westchnąłem
Tak też zabraliśmy się za przygotowywanie obiadu. Co prawda to ja jestem takim trochę ułomem w gotowaniu więc w rezultacie byłem praktycznie cały ubrudzony, a brunet ani jednej kropelki na sobie nie miał
-idź się przebierz, a ja dokończę- poprosił cicho się śmiejąc
-to nie jest zabawne- stwierdziłem obrażony i poszedłem
-uroczy -jeszcze usłyszałem za nim wszedłem po schodach
Na moich policzkach nagle wkradł się jakiś lekki rumieniec. Jakoś bardzo się nie przyjmowałem tym że się ubrudziłem bo i tak to były ubrania bruneta. Z walizki wziąłem swoje spodni i poszedłem po bluzę oczywiście bruneta. Widziałem tam taką ładną kiedy się dziś z rana szykowałem. Szybko się przebrałem i zszedłem na dół do kuchni gdzie brunet już stawiał jedzenie na stole
-widzę że już się zadomowiłeś -zauważył z uśmiechem -siadaj i możesz jeść, ja muszę coś załatwić i za chwilę wracam
-no chyba sobie żartujesz- stwierdziłem patrząc na jego zły -sam ustaliłeś te zasady więc siadaj i jedz, a tamto sobie poczeka
-raczej nie poczeka- stwierdził i chciał wyjść ale go zatrzymałem
-siadaj i jedz, nie mam zamiaru jeść sam- stwierdziłem zły na co westchnął -no nie daj się prosić -poprosiłem uroczo
-i co ja z tobą mam, mały? -zapytał głaszcząc mnie po włosach
W końcu poszliśmy do stołu i w spokoju zaczęliśmy jeść. Jednak co prawda nie trwało to długo bo chłopak szybko zjadł i poprosił żebym wstawił naczynia do zmywarki i tyle go widzieli. Szybko udał się do swego gabinetu, a ja obiad musiałem skończyć sam. Tak jak prosił brunet wstawiłem naczynia do zmywarki. Usiadłem sobie w salonie aby coś obejrzeć. Już po chwili słyszałem jak ktoś wchodzi do domu na co się przestraszyłem. Chłopak był cały zapłakany i po chwili przyszedł brunet
-to nic takiego, nie bój się- poprosił mnie widząc że się trochę przestraszyłem
Przytaknąłem, a chłopaki poszli z powrotem do gabinetu bruneta. Wróciłem do oglądania telewizji i przed 16 poszedłem na górę do pokoju. Przynajmniej chciałem iść bo jacyś ludzie mnie złapali i za kryli buzię ręką że nawet nie mogłem krzyczeć. Zacząłem płakać jak małe dziecko próbując się jakkolwiek wyrwać. Zaciągnęli mnie do jakiegoś pomieszczenia
-szefie to coś chodziło po twoim domu -powiedział jeden
-jezu idioci zostawcie go- jęknął załamany nie kto inny niż brunet- poważni jesteście? Dzieciaka mi w depresje wpędzicie idioci
-ale szefie...
-weź się nie odzywaj już- poprosił i po chwili mnie podniósł na ręce -za chwilę wrócę nie rozpierdolcie nic
Wyszliśmy z jego gabinetu i skierowaliśmy się do mego pokoju. Ja wciąż płakałem i tuliłem się mocno do chłopaka. No do cholery kto normalny tak robi, przecież ja mogłem dostać tak jakiegoś zawału. Usiedliśmy na łóżku
-mały nie płacz- poprosił delikatnie odsuwając mnie od siebie i wytarł moje policzki -nic ci się nie stanie, tak? Obiecuję
Popatrzyłem na jego zapłakanymi oczami i z powrotem się wtuliłem w jego ciało. Brunet objął mnie i delikatnie zaczął gładzić po moich włosach na karku.
-mały połóż się- poprosił na co jedynie wzmocniłem uścisk tuląc się do jego bardziej -muszę iść dalej pracować
-nie- szepnąłem nawet nie myśląc o tym aby się od jego odsunąć
-no dobrze, czyli idziesz ze mną- powiedział radośnie i już po chwili szliśmy z powrotem do gabinetu bruneta
Chłopak usiadł za biurkiem, a mnie posadził na swoich kolanach. Szczerze to miałem wywalone o czym będą rozmawiać więc się temu nawet nie przysłuchiwałem. Zamknąłem oczy wtulając się w jego ciało
-Ravi i Kris załatwcie to wiecie wygląd i te sprawy, ja zajmę się dokumentami aby zrobić ci nowe -westchnął głośno -Mark uważaj następnym razem bo jeszcze jak za pierwszym razem jest to łatwe to później już nie koniecznie
-ale szefie to nie moja wina że te jebane psy dostały naszą listę osób -wyjaśnił płaczliwie -w ogóle to co my teraz zrobimy?
-na razie zadzwonię do tych ludzi od zleceń i powiem że na razie nic nie robimy, dodatkowo i tak pierwsza trzeba załatwić tego co oddał naszą listę- wyjaśnił brunet -na razie załatwcie żeby nie rozpoznali Marka, a ja resztę ogarnę jak coś to będę dzwonił
-dobrze szefie do zobaczenia- i już po chwili było słychać tylko trzask drzwi
Brunet pogłaskał mnie po włosach i po chwili zaczął coś tam robić na komputerze. Ja jedynie siedziałem wtulony w jego z przymkniętymi oczami. O dziwo czułem się w jego ramionach na prawdę dobrze, dodatkowo jego ciało dawało mi na prawdę dużo ciepła i było wygodne więc nawet mógłbym tu spać. Lekko się uśmiechnąłem na tą myśl i spojrzałem na jego. Wyglądał tak dobrze, mimo problemów w pracy wciąż miał lekki uśmiech na twarzy.
-co tak patrzysz? -do pytał zaciekawiony i spojrzał na mnie
-nic- odpowiedziałem trochę zawstydzony i od razu od wróciłem wzrok na co brunet się zaśmiał -mogę zaprosić Tae?
-tak, ale na dwie godzinki i jeśli chcesz to możecie gdzieś wyjść tylko jak coś to powiedz- odpowiedział na co się uśmiechnąłem
-pewnie, dzięki -podziękowałem i dostałem telefon z kieszeni pisząc do przyjaciela
Napisałem mu dokładny adres, którego sam nie znałem i musiałem pytać bruneta. Poprosiłem też żeby przywiózł notatki z dzisiaj i za około 15 minut powinien być. Tak też te 15 minut do przyjazdu Tae spędziłam na kolanach bruneta tuląc się do jego. Gdy tylko usłyszałem dzwonek do drzwi od razu po biegłem je otworzyć.
CZYTASZ
Not Bad {Jikook} [Zakończone]
FanfictionKiedy Jimin musi zamieszkać z Jungkookiem, który ma dość nietypową pracę. Seria nieszczęść spadająca na młodego chłopaka, który wciąż stara się uśmiechać. Przecież to nie może być takie trudne.... Główny paring: jikook/kookmin (jungkook×jimin) To...