30

1K 52 4
                                    

Rozejrzałem się czy aby na pewno nikt tego nie widział i jakie było moje zdziwienie kiedy przyjaciele jak i piesek siedzieli i nam się przyglądali. Do tego żeby było mało kilka ławek obok siedział Tae patrząc na nas smutno, a Jonho opowiadał mu coś zawzięcie co i tak nie interesowało Tae. Od razu na mojej twarzy zagościł rumieniec więc wtuliłem się w ciało starszego

-dobrze razem wyglądacie- stwierdził radośnie Hobi -cieszę się że jesteście razem mimo to co się stało

-Hobi nie wspominaj o tym-poprosił Yoongi chyba pierwszy raz się odzywają dziś od przywitania

Widocznie cały czas nad czymś myślał i nie potrafił się nad niczym skupić

-Yoongi w porządku? -zapytałem zmartwiony na co na mnie spojrzał znacznie bardziej przejęty niż ja na jego

-tak tylko coś mnie zastanawia- odpowiedział przyglądając mi się dokładnie

-powiedz może pomogę -dosiadłem się bliżej jego

-wtedy na imprezie u mnie... -zaczął, a ja momentalnie spojrzałem na Tae, który wciąż się nam przyglądał -co się stało w łazience? Jak wyszedłeś z hyungiem to było tam dużo krwi i inne dziwne substancje

-trochę pokłóciłem się z Jonho- odpowiedziałem omijając najgorsze sytuacje

-trochę? -zapytał z niedowierzaniem -Tae mi powiedział co się stało, dlaczego kłamiesz?

-nie kłamie - zaprzeczyłem od razu -po zatem co on mógł ci powiedzieć? Tae jest największą świnią jaką poznałem

-nie ważne jaki on jest, tylko odpowiedz mi szczerze- poprosił nie spuszczając ze mnie wzroku -czy Jonho wtedy chciał cię skrzywdzić?

Momentalnie spuściłem wzrok nie chcąc o tym pamiętać. To było obrzydliwe

-przestań -poprosił agresywnie starszy i mnie przytulił do siebie -nic się nie stało i to jest najważniejsze

-czyli jednak-szepnął sam do siebie- zabiję skurwiela-wstał i zaczął kierować się do ławki gdzie on siedział

-Yoongi kurwa wracaj tu! -krzyknął za nim Hobi- Tae zatrzymaj go!

Nawet nie chciałem na to patrzeć. Wtuliłem się bardziej w jego ciało chcąc też zagłuszyć wszystko krzyki jakie słyszałem

-wracajmy do domu- poprosiłem cicho

-z nimi czy nie? -do pytał biorą smycz i zaczepiając ob obrożę psa

-bez- odpowiedziałem po chwili

-dobrze już wracamy -szepnął i mnie ucałował w głowę

Wstał trzymając mnie na rękach, a ja wtuliłem się w jego jeszcze bardziej. Co prawdą nie była to najbardziej wygodna pozycja tylko dlatego że miałem szwy, ale mamy krótką drogę do domu więc dam radę. Nie zważając na przyjaciół już po chwili byliśmy w domu. Pomógł mi zdjąć buty i kurtkę i zaniósł mnie do salonu. Usiadł sadzając mnie na swoich kolanach i mocno przytulił. Piesek jak tylko pooglądał dom przyszedł i położył się obok nas. Starszy wyjął swój telefon i zaczął coś pisać co chwila całując mnie w szyję co było na prawdę przyjemne

-nie martw się tym skarbie, ten skurwiel już nie będzie taki wesoły- szepnął odkładając telefon na bok

-kocham cię Kookie -szepnąłem wtulając się e jego jeszcze bardziej

-ja ciebie też skarbie -ucałował mnie w głowę -za chwilę mamy obiad, chcesz iść do restauracji czy coś przygotujemy?

-możemy iść do restauracji- odpowiedziałem i spojrzałem na jego- ale mnie nosisz

Not Bad {Jikook} [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz