Mimo że na prawdę liczyłem na to że obudzę się obok bruneta oczywiście tak nie było na co westchnąłem smutny. Było przed 7 więc zdążyłem sam wstać na śniadanie. Leniwie zszedłem z łóżka i poszedłem do łazienki i umyłem twarz z zaschniętych łez. Byłem mu wdzięczny że mnie nie zignorował i przyszedł w nocy. Powoli wciąż trochę zaspany zszedłem do kuchni gdzie był brunet i przygotowywał śniadanie. Po cichu podszedłem do jego i stanąłem przed nim przytulając się do jego na co cicho się zaśmiał i pogłaskał mnie po włosach
-jak się czujesz, mały? -zapytał łagodnie
-lepiej, dziękuję- odpowiedziałem lekko się uśmiechając
-za chwilę będzie śniadanie więc budź się -powiedział
-mogę nie jeść? Nie jestem głodny- stwierdziłem na co westchnął i się trochę odsunął spoglądając na mnie
-wczoraj też mało jadłeś, a dziś specjalnie dla ciebie przygotowałam deser, ale musisz ładnie zjeść śniadanie, tak? -powiedział wciąż mając uśmiech na twarzy
-a nie mogę zjeść tylko deseru? -do pytałam z nadzieją na co się cicho zaśmiał
-nie możesz, pierwsza śniadanie -odpowiedział przytulając mnie
-ugh niech będzie- westchnąłem wtulając się w jego
-zrobię ci też do szkoły kanapki więc masz je zjeść- powiedział pewnie na co spojrzałem na jego zdziwiony
Moi rodzice nigdy nie robili mi kanapek do szkoły no może jak byłem mały i poświęcali znacznie więcej czasu dla mnie. Nie żeby coś kocham ich najmocniej na świecie i są na prawdę cudownymi rodzicami, ale przez wczesne godziny pracy zwyczajnie nie mieli czasu na to wszytko w tym mnie.
-dziękuję- szepnąłem przytulając go z powrotem
Brunet się cicho zaśmiał i pogłaskał mnie po włosach i po chwili usiedliśmy przy stole jedząc śniadanie. Po śniadaniu ja dostałem deser, a brunet poszedł robić mi kanapki do szkoły. Gdy zjadłem poszedłem się wyszykować do szkoły aby wyglądać jak bóstwo co nie było trudne. A tak poważnie to już zadomowiłem się w garderobie bruneta. Nie żeby moje ubrania mi się nie podobały ale te jego były takie ładne, ciepłe, dobrze się w nich czułem i na prawdę pięknie pachniały jego perfumami, które wręcz ubustwiałem. Wziąłem szybki prysznic i się przebrałem, zrobiłem lekki makijaż i nawet nie trudziłem się z układaniem włosów bo moim zdaniem wyglądałem cudownie więc szkoda to zepsuć. Przyszykowałem książki, które włożyłem do plecaka i zszedłem na dół gdzie brunet już czekał z pudełkiem z kanapkami i sokiem w butelce. Uśmiechnął się na mój widok i z dwa razy dokładnie obejrzał jak wyglądam. Co mnie trochę speszyło ale no cóż.
-widzę że moje bluzy ci się strasznie podobają- zauważył wkładając to co trzymał mi do plecaka
-pff wcale nie -zaprzeczyłem od razu -zwyczajnie pasowało mi do reszty więc sobie wziąłem
Oczywiście to nie była prawda bo jego ubranie wręcz ubustwiałem, ale mu o tym nie powiem.
-yhy patrz bo uwierzę -zaśmiał się -przyznaj to
-nic nie będę przyznawał szczególnie że to nie prawda- odpowiedziałem pewnie i się do jego uśmiechnąłem
-przecież wiem że chcesz mieć mnie blisko siebie - odpowiedział pewnie i pogłaskał mnie po włosach na co się lekko zarumieniłem i spuściłem wzrok -chodźmy bo się spóźnisz
Bez dłuższego gadania wyszedłem tuż za nim i wsiedliśmy do samochodu. Znów brunet nie kierował, a miałem taką nadzieję że dziś sobie na jego patrzę no ale trudno. Drogę spędziliśmy w ciszy bo mi się nie chciało z nim rozmawiać bo wolałem się do jego tulić. Do szkoły poszliśmy wszyscy we trójkę bo brunet chciał coś załatwić z dyrektorem. Pożegnałam się z nimi i poszedłem do Tae, który już nie mnie czekał aby dołączyć do reszty znajomych.
-wow Jimin na prawdę świetnie wyglądasz- zauważył na co się uśmiechnąłem i go przytuliłem- byłeś na zakupach nie widziałam tej bluzy u ciebie?
-bo nie jest moja-odpowiedziałem szczerząc swe ząbki -brunet pozwala brać mi jego rzeczy więc korzystam
-wszystko jasne- zaśmiał się- a jak się czujesz po wczoraj? Ostro dostałeś?
-ah nie ma o czym mówić, nawet nie krzyczał- odpowiedziałem nie chcąc mu opowiadać co stało się później -chodźmy do reszty
Tak też ruszyliśmy do reszty przyjaciół, którzy byli przy szkole. Oczywiście nie obyło się od krzywy chce spojrzeń czy też rzucanych w moją stronę obelg, ale miałem to w dupie. Wciąż z uśmiechem szedłem przed siebie nie zwracając na ich uwagi
-ej Park! -krzyknął zbyt dobrze znany mi głos- co nie poczekasz na przyjaciela?! -krzyknął kiedy się nie zatrzymałem
Stanąłem w miejscu prosząc Tae żeby poszedł do reszty, a ja zaraz dojdę. Niechętnie się zgodził i odszedł, a jego miejsce zastąpił Jonho
-co chcesz? -zapytałem patrząc na jego
-jaką dupę wyrwałeś, co? Pochwal się- zaśmiał się po chwili pochylając się nad moją szyją- ma nawet ładne perfumy, kto to?
-nie twoja sprawa, palancie- odepchnąłem go zły
-co taki nie miły? -zapytał podchodząc z powrotem- nie pochwalisz się? Słaby był dlatego masz chujowy humor, co?
-spierdalaj- warknąłem i chciałam odejść ale mnie zatrzymał łapiąc za rękę- nie dotykaj mnie-warknąłem wygrywając rękę
-no weź pedałku się tak nie denerwuj bo się popłaczesz- powiedział na co nie wytrzymałam i uderzyłem go w mordę
I tak zaczęła się bajka, którą oczywiście ja wygrywałem bo co jak co, ale on był tylko mocny w mordzie dodatkowo uwielbiał jak się go lało. Miał mega satysfakcję z tego i później uwielbiał patrzeć na swoje rany. Taki pojebany trochę no ale cóż. Kilka razy przywaliłem mu w mordę, ale później zostałem odciągnięty na co chciałem się wyrwać ale bez skutku
-patrz i twój książe się zjawił- zaśmiał się Jonho opierając się z tyłu rękoma
-zamknij się pizdo- warknąłem próbując się wyrwać -jeszcze dostaniesz kurwo za to
-już się boję- zaśmiał się- taka pizda jak ty może być tylko ruchana nic więcej
W końcu uścisk na moim ciele się poluźnił na na się trochę zdziwiłem ale od razu z powrotem podszedłem do chłopaka obijając mu tą parszywą mordę.
CZYTASZ
Not Bad {Jikook} [Zakończone]
Fiksi PenggemarKiedy Jimin musi zamieszkać z Jungkookiem, który ma dość nietypową pracę. Seria nieszczęść spadająca na młodego chłopaka, który wciąż stara się uśmiechać. Przecież to nie może być takie trudne.... Główny paring: jikook/kookmin (jungkook×jimin) To...