16

1.2K 52 2
                                    

Już po chwili było słychać roznoszący się po całym pustym domu dźwięk dzwonka do drzwi. Moje ciało od razu się spięło na samą myśl że znów może być to jakiś włamywacz

-nie bój się to tylko mój pracownik -odpowiedział starszy- idź się myj i spać, a ja pójdę to załatwię

-nie chcę, jest mi tu wygodnie- odpowiedziałem wtulając się w jego ciało

Brunet się zaśmiał i ucałował mnie w głowę. Wstał podnosząc mnie na ręce i kierując się otworzyć drzwi. Jednak już po chwili rozniósł się kolejny raz dzwonek do drzwi, a brunet trochę zdezoriętowany zatrzymał się przy schodach

-nie otwierasz? -zapytałem spoglądając na jego

-to nie on, cii- uciszył mnie -musisz być bardzo cicho teraz

Nie no kurwa lepiej być nie może. Przerażony przytuliłem się do bruneta, a on powoli i praktycznie nie słyszalnie ruszył do drzwi. Po chwili ktoś zaczął pukać w drewnianą powierzchnię na co się wystraszyłem jeszcze bardziej przytulając do chłopaka

-k~kto to? -zapytałem szepcząc mu do ucha

-cii nie bój się za chwilę to załatwię- szepnął i ucałował mnie w czoło -idź do mego pokoju i się schowaj, bądź cicho i nie wychodź stąd, dobrze?

-z~znów? O~obiecałeś że n~nie będę się ch~chował więcej-co wyjąłkałem zapłakany -nie pójdę boję się -szepnąłem obejmując go znacznie mocniej

-nic ci się nie stanie, obiecuję tylko musisz się schować, znam tych ludzi, ale muszę z nimi coś załatwić i nie chcę abyś na to patrzył -wyjaśnił a ja tylko zaprzeczyłem ruchem głowy i zacisnąłem bardziej swoje ręce na jego bluzie

Brunet westchnął cicho i dostał na chwilę telefon i napisał jakąś wiadomość po czym obrócił się przodem do drzwi i je otworzył lekko się przy tym uśmiechając

-no Jeon w końcu-zaśmiał się jakiś facet

Z głosu był raczej dość stary więc nie wiem co brunet robi w takim towarzystwie

-wchodźcie -powiedział radośnie brunet i przesunął się tak aby mogli wejść

-a czyje znów dziecko pilnujesz? -do pytał znów ten stary facet na co chciałem mu zajebać

Wcale nie byłem dzieckiem i też tak nie wyglądałem.

-a takie jednego znajomego -odpowiedział idąc za nimi -chcecie coś do picia?

-herbata- odpowiedział i poszedł do salonu, a brunet razem ze mną do kuchni

-słuchaj, zostań tu, załatwię to szybko i wracam jak coś się będzie działo to mnie zawołaj -powiedział sadzając mnie na blacie i patrząc mi w oczy bo jakoś udało mu się mnie odciągnąć

-ale wrócisz, szybko? -zapytałem wciąż mocno trzymając jego bluzę

-tak- posłał mi lekki uśmiech -zostań dobrze?

-yhy- potwierdziłem ruchem głowy

Brunet ucałował mnie w czoło i zaczął szybko robić dwie herbaty i coś do nich do sypał. Może to był jakiś cukier czy coś? Nie wiem

-15 minut i jestem z powrotem - powiedział i kolejny raz mnie ucałował w czoło i pogłaskał po włosach

Zabrał kubki i poszedł do salonu, a ja zostałem sam w kuchni. Zacząłem się rozglądać z myślą że znajdę coś co mogło by zająć mi czas, ale nic nie było. W końcu to kuchnia więc jest tu samo jedzenie. Tak też zacząłem bardzo cicho przeszukiwać szafki w poszukiwaniu czegoś smacznego. W jednej znalazłem mandarynki w drugiej jakieś ciastka, a w kolejnej jakieś słone przekąski.

Starałem się jeść jak najciszej żeby nie było mnie słychać. Już po chwili ci mężczyźni i Kook poszli do drzwi. Pożegnali się i wyszli, a brunet wrócił do mnie. Uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił

-muszę jeszcze zadzwonić poczekasz chwilę? -do pytał na co jedynie potwierdziłem ruchem głowy

Brunet się trochę odsunął i dostał telefon dzwoniąc zapewne do swoich ludzi

-musicie coś załatwić... Stary z tym gachem niedawno byli u mnie, podałem im XCf4, ale myślę że na ich to za mało... Niedawno wyszli, z racji że mają daleką drogę przez jakieś lasy dokończcie to tak aby nie było śladów... Tak jak zwykle najlepiej... Tylko słuchaj na ulicy 5N jest monitoring więc uważaj, lepiej z daleka jakąś snajperką... Nie mogłem bo mam młodego w domu... Pierdolili jakiś gówno że mnie udupią czy coś... Załatwcie to tylko ostrożnie i po cichu żeby nikt nic nie widział...ta jutro daj mi znać... A okey, do zobaczenia- rozłączył się i poszedł do salonu

Wrócił z herbatą, którą robił tym facetom i wrzucił puste kubki do zmywarki.

-jest już późno chodźmy już spać- powiedział podchodząc do mnie

-a mogę jeszcze jedną mandarynkę? -zapytałem uroczo się do jego uśmiechając

-idź się myj ja ci o biorę i zaniosę do pokoju, dobrze? -zapytał na co ochoczo przytaknąłem

Z szedłem z blatu z pomocą bruneta i radośnie podbiegłem na górę się myć. Po pół godziny wyszedłem z łazienki. Mandarynki już na mnie czekały w pokoju w talerzyku tak jak mówił starszy. Z uśmiechem je zjadłem i odniosłem talerzyk do kuchni po czym wróciłem z powrotem do pokoju. Ułożyłem się w łóżku i zamknąłem oczy. Gdy już prawie spałem usłyszałem jak ktoś wchodzi, a później ciche dobranoc i całusa w czoło. Lekko się uśmiechnąłem i już za padłem w sen.

Tak jak każdego ranka brunet zbudził mnie 7. Zszedłem na dół z chłopakiem kiedy się trochę przebudziłem. Jedzenie było już na stole więc usiadłem zajadając się im.

-brałeś leki? -zapytałem zmartwiony jak już po śniadaniu chłopak wstawiał naczynia do zmywarki

-tak, nie martw się- powiedział uśmiechając się miło

-na pewno? -do pytałem dla pewności

-tak na pewno- odpowiedział cicho się śmiejąc i stając przede mną- a co? -do pytał na co się speszyłem

-wolę być pewny bo jakoś mi się nie widzi kolejny raz siedzieć pół dnia z tobą- odpowiedziałem złośliwie się uśmiechając

-mały kłamca- zaśmiał się rozwalając mi włosy -idź się szykuj do szkoły, tylko się pośpiesz

Zaśmiałem się cicho i poszedłem do swego pokoju. Z swojej szafy w, której miałem swoje ubranie wyjąłem dolną część garderoby, a z tej bruneta górną. Poszedłem wziąć szybki prysznic i się przebrać.

Not Bad {Jikook} [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz