Rozdział 5 - dom

464 13 53
                                    

Pov: Shuichi

Zjadłem śniadanie, Kokichi kończył jeść kanapke

- Um... Kokichi...?

- Taaak?

- bo wiesz... um... Kaede już wie... 

- C-czeeekaj.... ona? WIE O ....

- mhm...

- O tej niespodziance?!

- Oh głuptaaasie... nie... o-o-o tym co działo się jeszcze dziś w nocy...

- Uh... n-no tak... CZEKAJ ONA WIE?!

- mhm.. wie... prosiłem abym nie wchodziła do pokoju...

- O matko... chyba chciała dobrze, ale nie zręcznie...

pokiwałem głową i zaczekałem aż Kokichi zje kanapke.

Pov:  Kokichi

dobra... nie powinienem tutaj, ale jednak kusiło mnie tak strasznie straaasznie...

Skończyłem jeść kanapke ale cały czas o tym myślałem, a może dlatego że chce więcej...?
Mam pomysł...

- Um.. Shuichi?

- Hm... tak Kokichi?

- No bo y ten... tak się zastanaaawiam, może przyszedł byś do mnie do domkuuu? huh?

Pov: Shuichi

zrobił maślane oczka niczym mały kiciuś który chciał by coś do jedzenia czy coś..

- Uh.. K-Kokichi...

- Nooo cooOoOoOOooo?

Nie chciałem mu zrobić przykrości, ale nie byłem do tego zbytnio przekonany...
dobra... chciałem...

- n-no dobrze, przyjdę... 

- może odrazu razem gdy wszyscy będziemy się rozchodzić do domów? 

- Dobrze

Poszlem do pokoju, a Kokichi za mną i patrzył się tak uroczo

Ubieraliśmy się a inni powoli się już zbierali...
Ubraliśmy się - wzieliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do wyjścia, wzieliśmy bluze i poszliśmy

Pov: Kokichi

Byłem tak zadowolony że idziemy do mojego domu, zabawimy się stroszke...

- Hej Kaede! 

- Hej Kokichi, muszę cię zmartwiiiić lecz...

- hmmm?

- wiem co wczoraj robiliście po tym jak wszyscy zasneli...

- Taa wiem Shuichi mi mówił...

- przepraszam że weszłam do pokoju

- To m-my przepraszamy poniosło nas trochę... - Shuichi

- Nie Shuichi, to bardziej ja przepraszam bo mogło się to nie wydarzyć gdyby nie ja 

- Uh..?!

- Ohooo wiem kto już kogo y ten-
no nie przepraszajcie po prostu...

wtedy strasznie się nastawiałem i już wychodziliśmy właśnie z domu Kaede

- Dobra Kaede, do zobaczenia dzięki za nocke! 

- papa!

Popatrzyłem na oczy Shuichiego i zarumieniliśmy się

Pov: Shuichi

Czułem się jak starszy brat gdy stał on przy mnie przez jego wzrost, to nawet słodkie

*15 minut później*

Wchodziliśmy do domu Kokichiego, trochę się tu zmieniło od czasu kiedy u niego byłem 

- Chcesz coś do jedzenia, picia? 

- nie dzięki, nie jestem głodny, ale możesz mi dać wodę

- dooobrzee

Pov: Kokichi

Lałem wodę do szklanki Shuichiego 

- proszę Shu ^^

- Dzięki 

Patrzyłem sobie jak słodko pije... pomyśleć, co jest słodkiego w piciu wody, otóż w jego wersji jest to słodkie *^*

- Chodź do pokoju Shuichi
- o-okej

Shuichi usiadł na moim łóżku i połozył obok szklanke z wodą

kurde... jest szansa, ja wiem że to trochę dziwne żeby ruch4ć się jeszcze o 12 a do tego dopiero przyśliśmy ale co nam szkoooodzi 

Rzucając się na niego zrzuciłem szklanke z wodą

- Posprząąąta się...

Pov: Shuichi

- u-uh?!..

Kokichi rzucił się na mnie i zaczął się do mnie dobierać, znów to samo, lecz tym razem ja chciałem zaszaleć
Pocałowałem Kokichiego i przewróciłem go na drugi bok, ja go przejąłem 

- Ooooh Shu... tak właśnie tak ... 

Zaszalałem pierwszy raz i odrazu zjąłem jego koszulke, to było takie ... takie fajne...!
Spodnie powoli zdejmowałem  Kokichiemu i na chwile wstałem aby zdjąc z siebie ubrania, czemu nie? 

Pov: Kokichi

Byłem taki zadowolony że sam zaangarzował się do tego nishishi!
Shuichi zdjął moje bokserki i zaczął...
Uh!~
-.! oh~...
- Mmm ....

Moja sp3rm4 była na twarzy Shuicha, podobało mu się to
Wyjął język, a ja jęczałem jak powalony

-AaAa-a-aaah!~

Wtedy Saihara wstał i zdjął z siebie wszystkie ubrania, był taki sexowny ah~
Uklękną mi przed twarzą i teraz ja wyjełem język aby...( ͡° ͜ʖ ͡°)

- A-aah!!~ *jęk Saihary*

Tym razem to ja miałem na twarzy jego sp3rm3 
Leciała mu ślina i widać że podobało mu się

-mm!... >.<
- mmm! oh~ 

Nishishi...! super było lecz nagle ktoś zapukał... a my ze sp3rmą na twarzy... 

- Oh Shu... już trudno, nie otworzeee

Pov: Shuichi
Było bardzo przyjemnie i...

- Ahh!~~~
To było głośne... mam nadzieję że ta osoba która pukała nie usłyszała tego...
- O-oh Ko-kokichi! mm... uh~

*po ruch4nku ( ͡° ͜ʖ ͡°)*

Pocałowałem jeszcze Kokichiego i leżeliśmy razem goli na jego łóżku z zamkniętymi oczami i uśmiechem.


Saioma/zaczeło się od listu. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz