13|| Daryl

283 25 0
                                    

Nie potrafię opisać tego, jak zależało mi na tym, aby Ness w końcu mogła być szczęśliwa. Po tym wszystkim co przeszła, zasługiwała na coś dobrego.

Dlatego też nie byłem w stanie uwierzyć, że jej przyjaciółka nie chciała z nami zostać. Każdy z nas kierował się własnymi odczuciami, nikogo nie można za to winić. Chciałem jednak dowiedzieć się dlaczego Liz dokonała takiego wyboru.

Kiedy grupa pakowała rzeczy do samochodów, ja postanowiłem z nią o tym porozmawiać. Nie oddaliliśmy się od pozostałych, chciałem, żeby nie czuła na sobie przymusu powiedzenia mi o tym.

-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniła – zwróciłem się do niej, mając wrażenie, że zaskoczyłem ją tym tematem. - Przez lata żyła w przekonaniu, że nie żyjesz.

Była tego świadoma, ale nie wiedziałem jak inaczej zacząć.

-Tak będzie lepiej – odparła, przechodząc do tego, o co domyśliła się, że zamierzam spytać.

-Dla kogo? - chciałem żeby pomogła mi to zrozumieć. Mimo, że nie była to moja sprawa to czułem się za to odpowiedzialny. Poznałem Liz kilka dni temu i to ze mną trafiła na ludzi Lydii. To wszystko miało zarówno swoje plusy jak i negatywy, ale uważałem, że powinno się wykorzystywać szanse jakie daje nam los.

-Pomyśl Daryl, co z nią będzie kiedy coś mi się stanie? A jeśli umrę na jej oczach? Nie chcę, żeby cierpiała - nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Myślałem, że w tym wszystkim chodzi o nią, a tak naprawdę na uwadze miała dobro Ness.

Widziałem, co z nią było po śmierci Mike'a oraz jej brata i w tym akurat mogłem się zgodzić. Jednak nie było z tej sytuacji odpowiedniego wyjścia, w którym by nie ucierpiała.

-Zaproponowałam, że może pójść ze mną, ale wiem, że tak się nie stanie. Nie wybierze mnie. Nawet jeśli by miała, nie zdąży. Odejdę wcześniej.

-Oszukałaś ją? - zdziwiłem się, że tak naprawdę nie uwzględniała jej w swoich planach.

-Dla mnie to też jest ciężkie.

Nie zadawałem więcej pytań, nie było jej z tym łatwo. Powiedziała mi powód, który chciałem znać, ale nie przyniosło mi to ulgi. Nikt z nas nie wiedział jak to się potoczy.

Wróciliśmy do reszty i zajęliśmy miejsca w samochodach, które liczyliśmy, że dowiozą nas do celu.

-Wycieczka wyrusza, zapnijcie pasy – usłyszeliśmy donośny głos Jo, który usiadł obok kierującego Drake'a. Grupa Micka jechała jednym autem, my podzieliliśmy się na dwa. Mimo to od tamtej pory stanowiliśmy jedną drużynę i to dzięki nim mogliśmy mieć nadzieję na inne niż do tej pory życie.

Większość drogi spędziliśmy w ciszy, żarty nie trzymały się nikogo z nas. Może po prostu byliśmy już zmęczeni tym wszystkim i chcieliśmy odpocząć. Dla siedzącej obok mnie Ness również nie było powodu do śmiechu, ale mimo to starała się nie dawać tego po sobie poznać.

-W porządku? - zadałem jej pytanie, jednak nawet na mnie nie spojrzała.

-Tak – odparła tylko tyle, po czym jej wzrok powędrował za szybę, a cisza stawała się powoli nie do zniesienia.

-Przepraszam – przerwała ją siedząca po jej drugiej stronie Liz.

Te słowa zdziwiły Ness, która miała minę jakby miała zamiar powiedzieć, że nie ma za co tego robić, albo czekała na dalsze wyjaśnienia, które jednak nie padły. Mogła powiedzieć jej to, co mi i byłem pewien, że to znacznie lepsze uzasadnienie od tego, z którym ją zostawiła.

-To ja przepraszam – odezwała się, nie chcąc tracić ostatnich dni z przyjaciółką na niepotrzebnych smutkach. - Akceptuję twoją decyzję.

Find me ||Daryl Dixon // PART 2 TWDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz