Sophie

2.6K 77 7
                                    


 

Jak zwykle byłam w pracy przed czasem. Lubiłam te pracę i osoby które tu spotykam. Przed gabinetem szefa był już Michaele.

-Hej!

Uśmiechnął się i podszedł do mnie.

-Hej, co tak wcześnie?

-Szef kazał mi być tu z samego rana, ma mi coś do przekazania. -Zaczynam ściągać płaszcz a Michelle go łapie.-Daj pomogę Ci.

Uśmiecham się i oddaje płaszcz Michaele. Zawiesza go na stojaku i idzie za mną do mojego gabinetu. Lubię tu być, jest mały ale przytulny. Oczywiście dzięki świecą które tu przyniosłam i często zapalam. Kocham świece szczególnie te zapachowe, zapewniają mi spokój i równowagę. Dziś przyniosłam następnie do wymiany bo trzy już prawie wypaliłam. Stawiam świece na biurku i regale obok.

-Ale masz tu przytulnie aż chce się ciebie odwiedzać.

Michaele staje w drzwiach i zakłada ręce na piersi.

-Tak lubię najbardziej.

Uśmiecham się a drzwi obok otwierają się..

-Dzień dobry szefie!

Widzę że Pan Wolts jest dziś jakiś inny. Od kilku dni dziwnie się zachowuje.
-Dzien dobry, Michael chodź na chwilę. Sophie proszę przyjdź za piętnaście minut do mnie do gabinetu. Musimy porozmawiać.
Uśmiecha się delikatnie i wychodzi.

-Boje się Sophie, Coś jest nie tak..
Michael mówi i przechodzi obok mnie do gabinetu szefa. Siadam na biurkiem i odpalam laptopa, sprawdzam kalendarz na dziś. Są tylko trzy spotkania a pan Wolts wychodzi o trzeciej bo idzie na masaż jak co tydzień.
Po dwudziestu minutach słyszę zamykanie drzwi, kiedy podnoszę głowę drzwi dzielącą mój gabinet od szefa otwierają się i mężczyzna staje w nich.

-Chodź Sophie muszę Ci coś powiedzieć.

Wstaje i poprawiam moja marynarkę.

-Może podać kawę?

Pytam i idę w jego stronę.

-Nie kochana, poza tym odwołaj moje spotkania do końca tygodnia.

Co? Pan Wolts nigdy nie odwołuje spotkań chyba  że musi być przy żonę która ostatni choruje.

-Dobrze.

Przepuszcza mnie w drzwiach.

Siadam na krześle po drugiej stronie biurka. Mężczyzna patrzy na mnie.

-Sophie, muszę Ci coś powiedzieć, sprzedaję firmę.

Otwieram szerzej oczy i usta. Że co? Jak to sprzedaję firmę? Ale.

-Nie martw się ty i inni pracownicy zostajecie, pojawi się nowy szef. Wszystko będzie dobrze. Ja jestem za stary, nie daje sobie rady. Pojawi się ktoś inny młody.

-Kim on będzie?

Pytam cichutko.

-Przykro mi nie mogę wam nic powiedzieć. Ale będzie dobrze. -Chwyta mnie za rękę.-Jestem z was bardzo dumny. Z ciebie szczególnie. Mało kto studiuje i tak ciężko pracuje jednocześnie. Nowy szef będzie dobry. Podniesie firmę. Obiecujê będzie dobrze.

Pociera moje ramiona i delikatnie się uśmiecha i chyba sama zaczynam wierzyć w jego słowa. Wstaje i wygładzam swoje ubranie, uśmiecham się.

-Podać Panu kawę?

-Tak kochanie przynieś mi Proszę ale małą. Muszę dbać o serce jeśli mam ochotę zobaczyć wnuki w przyszłości.

Uśmiecham się, bo z tego co wiem to Lily nie lubi dzieci i cały czas powtarza, że ona ich nie planuje. I nikt jej się nie zmusi, Żeby urodziła jakiekolwiek dziecko. Wychodzę z gabinetu i idę do kuchni w której spotykam Michaele.

-Mam złe przeczucia co do tego nowego szefa. Cała ta sytuacja mi się nie podoba. Nie chciał powiedzieć kto to błędzie.

Nastawiam czajnik elektryczny i staje obok Niego.

-Mi też nie powiedział  ale on nie zostawiłby firmy na pastwę losu. Pomyśl, to jego dziecko stworzył ją  i dba przez tyle lat.

-Mamo obiecuje będę na święta. Tym razem nie odmówię.

Nie znajdę sobie wymówki.

Mama truje mi życie od dziesięciu minut.

-Kochanie, nie zwiedz mnie. I babci bo pytała o ciebie już kilka razy.

-Będę obiecuje naprawdę na życie Bubu. A wiesz jak go kocham.

-No dobrze, jeśli na życie Bubu to naprawdę obietnica.

Kocham Cię muszę kończyć. Buziaki i pamiętaj bierz leki.  Kocham cię pamiętaj.

Odkładam telefon i siadam obok Bubo, który śpi. Drapie mojego małego kumpla po główce. Uśmiecham się bo on jest całym moim zyciem. Mam w sumie tutaj tylko jego. Biorę do ręki i połykam leki na astmę.

Okazało się że jestem chora jak miałam pięć  lat. Zresztą wtedy prawie nie umarłam bo zaczęłam się dusić. Na szczęście mój straszy brat mi wtedy pomógł . Od tamtej pory biorę silne leki. Miałam cztery poważne ataki po których musiałam przyjąć adrenalinę. Dodatkowo jestem uczulona na fiołki. Ogólnie mam wrażenie że od kiedy zachorowałam na astmę mój ojciec się ode mnie odwrócił. Przestał spędzać ze mną czas który wcześniej mi poświęcał. Zamienił mnie na moją siostrę. Moja babcia wielokrotnie powtarzała, że to przejściowe. Że musi sobie to wszystko poukładać, no ale to nic nie dało. Lata mijały a sytuacja zamiast się poprawić psuła się, tak więc mój kontakt z ojcem jest minimalny. Tak samo jak z dziadkiem z jego strony, to straszny człowiek. Zostawił babcie i swoją mamę, która jest chora i żadko kiedy się nią interesuje. Ponadto nawiązuje romanse z młodziutkimi dziewczynami. Kiedyś sypiał z dziewczyną z mojego roku.  Wogóle uważam że mężczyźni z mojej rodziny ze strony taty są dziwni. Mój wójek odbił narzeczoną swojemu synowi, ten się teraz nawet z nim nie kontaktuje.

Co innego moje rodzina ze strony mamy ale żadko się z nimi kontaktuje. Moja ciocia która jednocześnie jest moja chrzęstną mieszka we Włoszech z dziadkami. Tam prowadzą swoją działalność. Mój wójek ma żonę brazylijskiego pochodzenia i od pięciu lat mieszkają tam. Kocham moich dziadków, są tacy odpowiedzialni i fantastyczni. Można z nimi porozmawiać o wszystkim i wyżalić się. Kiedy byłam mała bardzo często mam mnie do nich zawoziła.  Moja rodzina jest od siebie tak diametralnie różna, ale co ja mam ich zmienić to niemożliwe. Jedni mnie kochają inni tylko tolerują.

Jak mieć pod górkę to mieć.

Obudziłam się ostatecznie  się o piątej rano, całą noc zastanawiałam się kim może być nasz nowy szef. Dziś oficjalnie go poznamy. Wolts nie chciał mówić ani kto to będzie ani jaki on będzie. Młody a może stary. Wyskakuje z łóżka i ode do kuchni, wsypuję karmę i wlewam wodę Bu. Potem idę do łazienki i robię te wszystkie czynności, które średnio lubię. Zaglądając do szafy zastanawiam się w co się ubrać? Chwytam eleganckie spodnie od garnituru i białą koszulę. Na to zakładam marynarkę bez rękawów i płaskie buty. Przeglądam się w lusterku, wyglądam dobrze.

Dokładnie układam dokumenty firmowe które miałam przekazać nowemu prezesowi. Cały gabinet jest idealnie wysprzątany. Ostatni tydzień porzadkowałam wszystko. Więc teraz jest idealnie. Wychodzę i obok recepcji widzę Michaele.

-Za chwilę będzie.

Zerka na zegarek widać że jest zdenerwowany jak wszyscy.
-Tak, mam nadzieję że będzie dobrze.

Opieram się o biórko i obserwuje Michaele.
Słyszę ze winda się otwiera ale nie odwracam się.

-Dzień dobry, wszystkim.

Jakieś sugestie dotyczące imienia naszego bohatera?.
🤔🤔🤔
Do następnego...♥️

Last Chance(ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz