Zamknęłam drzwi swojego mieszkania z hukiem. Ten dzień nie mógł być gorszy. Samolot mam dopiero o drugiej a jest dopiero parę minut po dziewiątej. Mam czas na ogarnięcie się, Bubo wskakuje na łóżko i kładzie głowę na nogach.
-Widzisz kotku? Moje życie się sypie. Muszę znaleźć nową pracę aby zarabiać na siebie a nie korzystać z pieniędzy które przysyła mi ojciec. A ty mi pomożesz prawda, kotku.
Bubo patrzy na mnie jak na wariatkę.. Wzdycham kiedy słyszę pukanie do drzwi.
-Ktoś nam przerwał.
Ale jest problem nie przebrałam się. Biegiem idę do łazienki, zakładam koszulkę i jeansy. Przemywam twarz wodą i wychodzę z łazienki. Otwieram drzwi.
-Hej Sophie.
W tym momencie moje oczy miały wygląd pięciu złotych.
-Michael? Co ty tutaj?
Uśmiecha się i unosi reklamówkę.
-Mam śniadanie przed wyjazdem. Nie zobaczymy się przez dwa następne tygodnie więc pomyślałem, że razem zjemy.
-Jasne, chodź. Zapraszam..
Staje tak aby mógł wejść do mieszkania. Michaele przechodzi obok i zdejmuje płaszcz.
Podchodzę do niego i odbieram reklamówkę.
-Chodz za mną.
Idę do kuchni wiem, że on idzie ze mną bo Bubo widząc go zeskakuje z kanapy i podbiega do mnie. Ten kot to istny dziwak, raz boi się ludzi innym razem biegnie do nich jakby to oni byli jego właścicielem.
-Wow, jaki ładny.
Michael klęka na kolano i przesuwa rękę do Bubo, który kiedy ten próbuje go pogłaskać wyskakuje do niego z pazurami.
-Ooo a jaki waleczny.
Uśmiecham się bo pierwszy raz widzę żeby tak reagował na kogokolwiek zwykle ucieka a nie atakuje. Mich unosi sieni staje twarzą do mnie.
-Siadaj ja wezmę talerze i zrobię kawę.
Odwracam się, stawiam torbę z jedzeniem na blacie i słyszę odsuwanie krzesła na którym siada Michaele.. Bubo wskakuje na blat kuchenny i siada obok mnie. Nalewam więc wodę do czajnika, stawiam go i załączam. Potem wyciągam talerzyki i kubki na kawę. Odwracam się do Michaele i , że miał wzrok wlepiony w moje cztery litery..
Dopiero kiedy stawiam obok niego talerz, uśmiecha się.
-Moze Ci pomogę?
-Nie no coś ty nie dość, że przyniosłeś zakupy to jeszcze chcesz mi pomóc zwariowałeś?
-Kupiłem słodkie bułki mam nadzieję, że lubisz.
-Kocham słodkie bułki.
Odwracam się bo czajnik sygnalizuje gotowa wodę. Zasypuje kawę i zalewam ja. Biorę oba kubki i siadam naprzeciwko Michaele.
-Smaczengo Michaele.
-Dziękuje nawzajem.
Biorę jedna z bułek z makiem i gryzę, w tym samym momencie obok pojawi się Bubo i muszę doć mu kawałek.
Po wypiciu kawy i rozmowie o naszej pracy Michaele milknie jakby nad czymś myślał.
-Sophie. Muszę Ci coś powiedzieć.
Spoglądam na niego a Bubo który jeszcze przed chwilą zapewniał sobie toaletę patrzy na Michael.
-Słucham?
Łapie mnie za rękę na stole.
-Sophie, ja..-Robi przerwę i patrzy na mnie.- Zakochałem się w tobie.
Wiem. Od dawna , że mu się podobam. Widać to było.
-Ja wiem, że traktujesz mnie jak przyjaciela. Ale chciałbym czegoś więcej miedzy nami.Słowa Michaela krążą mi w głowie cały czas. Powiedziałam mu, że potrzebuje czasu na zastanowienie się Nie wiem czy ja do niego cokolwiek czuje. Albo chce czuć. Siedzę w samolocie już cztery godziny. Za chwilę samolot będzie lądował a ja czuję lekki dreszcz po za kilka minut zobaczę się z rodziną. Noah ma po mnie wyjechać, tak bardzo się cieszę że go zobaczę. Stęskniłam się za nim, mimo rozmowy z nim przedwczoraj, to chciałabym znowu usłyszeć jego głos. Przytulic go i zapomnieć o wszystkim.
Wychodzę z samolotu i pośród ludzi zauważam, bardzo przystojnego z lekkim zarostem zielonookiego. Macha do mnie. Na jego widok w moich oczach pojawiają się łzy. Mijam innych i wpadam w otwarte ramiona brata.
-Hej, siostrzyczko.
Całuje mnie w czoło i przytula.
-Tak baaardzo zaaa robą tęskniłaaam.
Łkam w jego ramię.
-Nie płacz maleńka. Jesteś już w domu. Chodź odbierzemy bagaż i jedziemy do domu, mama czeka.Podjeżdżamy na podjazd domu. Nic się nie zmienił. Został taki jakiego go zapamiętałam. Widzę lampki świąteczne i uśmiecham się. Widzę w oknie na górze moją siostrę. Rozmawia przez telefon, widząc samochód spogląda na nas ale nie uśmiecha się wręcz przeciwnie wygląda jakby nasze pojawienie się było błędem.
Wysiadam z samochodu, Noah robi to samo i podchodzę do mnie już z moją walizką.
-Chodźmy, zrobiło się zimno.
Popycha mnie lekko do drzwi, które zanim dotykam otwieraj się. Stoi w nich moja mama jak zwykle ubrana bardzo elegancko i uśmiechnięta.
-Moja córeczka.
Przytula mnie i słyszę jak wciąga nosem.Siedząc na kolacji spoglądam w stronę taty który uważnie słucha opowieścią Susan. Jak zwykle opowiada o swojej sesji zdjęciowej, trwa to już prawie dwadzieścia minut. Noah siedzi znudzony naprzeciwko mnie. I grzebie widelcem w jedzeniu. Mamie nigdy nie podobała się że Susan zamiast iść na studia rozbierała się dla różnych magazynów. Zwykle jej sesje zdjęciowe były w bieliźnie albo bardzo skąpych strojach. Tata twierdził że lepiej aby zarabiała dużo i była rozpoznawalna.
Kiedy kończy swój wywód, tata spogląda na Noah.
-Synu nie baw się jedzeniem.
Mój brat unosi głowę i uśmiecha się.
-Musiałem przetrwać ten idiotyczny wywód o wszystkim i o niczym.
-Noah, Proszę przestań. Bądźcie dla siebie mili.
Mama jak zwykle próbuje pogodzić nas żebyśmy wyglądali na szczęśliwą i wspaniałą rodzinę.
-Sophie, -Unoszę głowę słysząc ojca. -Jak Ci idzie na studiach? Dużo jeszcze?
-Nie, tato. Zostały mi tylko dwa egzaminy. Mam je w styczniu 16 i 24. Wszystko jest w porządku.
Uśmiecham się delikatnie.
Potem zapada cisza która przerywa Susan.
-Musze Wam Coś powiedzieć! Spotykam się z Chrisem Rodriguez!Cooo?
Mamy następny.😂
Wiemy czego chce Michael, czy Soph powinna dać mu szansę? 👿
Jak myślicie, to facet dla niej, czy nie?
Co powie Liam, jak się dowie.😂😂
Dajcie znać co myślicie.
Jestem tego ciekawa. 🧐🧐🧐
Do następnego...❤️❤️❤️
CZYTASZ
Last Chance(ZAKOŃCZONA)
RomanceMiłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać. Nicholas Sparks Wystarczył jeden strzał aby wszystko się skończyło. Życie po raz kolejny obrało niebezpieczny zakręt. Myślała...