Rzucam się na kanapę zmęczona. Wróciłam od rodziców i stwierdzam, że to był koszmar. Przez trzy dni wysłuchiwałam o fagasie mojej siostry. Ojciec wydawał się zachwycony ta informacją. Bo wiadomo ma kasę i pozycje. Idealny kandydat na męża. Ojciec i Susan rozmawiali już nawet o ślubie. No ja rozumiem zachwyt nad poznanym facete,m ale żeby od razu mówić o przysięganiu wierności do końca życia. Poza tym Susan nie wytrzymałam by znoszenia tylko jednego faceta przez cały czas, kocha być w centrum uwagi i adoracji. Każdy jej monoteistyczny związek kończył się klęską. Zostawiała faceta bo nie pasował jej jego wygląd, zachowanie, czy nawet rodzice, albo pojawia się inny lepszy model. Ale to też szybko się kończyło. Moja siostra jest jaka jest i już nic się nie zmieni. Najbardziej przeszkadzał mi fakt, że przez te informacje Noah i ja nie porozmawialiśmy. Jedyne co mi się udał to odwiedziny babci. Spędziłyśmy razem całe dwa dni. Robiliśmy serowe pączki i rogaliki. Mówiliśmy też o dziadku, który pojawił się u rodziców ze swoją żoną. Mam wrażeni,e że ona i Susan nadają na tych samych falach. Obie tak samo puste i bez uczuciowe. Mam wrażenie, że lepiej mi byłoby spędzić święta samotnie w mieszkaniu niż w domu z rodzicami. Po kilkunastu minutach wstałam z kanapy. Muszę ogarnąć w domu i później jechać po Bubo do Lily. Gdybym zabrała go do rodziców musiałby spać na dworze, dodatkowo musiałabym przemycać mu jedzenie. Mój ojciec twierdz, że to tylko pchlarz i moja głupota że go trzymam. Mama lubi Bubo ale wie jaki jest ojciec i to właśnie on wyrzuciłby go z domu . Dziś co prawda powinnam być w pracy, ale przecież złożyłam wypowiedzenie. Mam gdzieś co zrobi i jak sobie poradzi beze mnie. U rodziców już nawet szukałam nowej pracy. Faktycznie zarobki są niskie, ale nie przeszkadza mi to. Podczas dotychczasowej pracy uzbierała sporą sumę kasy. Dodatkowo ojciec przysyła mi tak jak mojemu rodzeństwu po dwa tysiące miesięcznie. Cała tą sumę tak naprawdę odkładałam. Sprzątam w kuchni, kiedy na ekranie pojawia się SMS.
10;45
Gdzie jesteś?
10;46
Nie przypominam sobie żebym dawał Ci wolne?
10;47
Masz być w pracy za pół godziny.
Już wiem kto to, niech sobie robi co chce. Nie idę do pracy. Mam dość. Zajmę się teraz nauką, zaliczę ostateczne egzaminy. Potem znajdę pracę, i zacznę żyć.
Oto mój plan na nowy rok. Zacznę dbać o siebie nie o innych.
Po dwóch godzinach moje mieszkanie błyszczy czystością. Postanawiam więc zabrać się i jechać po Bubo. Stęskniłam się za tym futrzakiem. Ubieram płaszcz i buty, biorę torebkę z dokumentami. Wychodzę i zamykam drzwi na klucz. Zbieram po schodach na dół gdzie spotykam moja sąsiadkę.
-Oo Sophie wróciłaś?
Staruszka uśmiecha się do mnie, robię więc to samo.
-Tak, wróciłam a teraz jadę bo Bubo.
-A to nie zabrałaś go ze sobą?
-Niiie mój tata nie za bardzo lubi koty. Jest u mojej koleżanki, tej która tu często przychodzi.
-Kocham pamiętaj ja mogłabym się nim zająć następnym razem przyprowadź go do mnie. Wiesz, że lubię tego kociaka.
Faktycznie a on lubi ja. Kiedy ona do masz przychodzi Bubo zawsze ławie się do niej a ona karmi go swoimi ciastkami i innymi drobiazgami.
-Dobrze, obiecuje następnym razem zaniosę go do Pani.
W mieszkaniu Lily jestem po niecałej pół godzinie. Ona wita mnie w drzwiach trzymając Bubo w rękach. Przeżywam leki szok, bo Bubo ma na sobie spinkę i raczej nie jest z tego faktu zachwycony, poza tym to on jest grubszy niż był wcześniej.
-Lily?
-Chodź rzesz, zimo leci- Łapie mnie za rękę i wciąga do domu.
Zrzucam kurtkę i buty i staje wpatrując się w Lily która próbuje założyć Bubo spinkę, którą zrzucił.
-Daj mi go- Wystawiam ręce po kota a ten gryzie Lily.
Puszcza więc go i piszczy, a on podbiega do mnie i ociera o moje nogi.
-Co mu jest? Czemu jest tak agresywny?
Pyta i wskazuje kota.
-No chcesz go ubrać w jakieś dziwactwa! On tego nie lubi.
Schylam sieni biorę Bubo. Przytulam go a ten liże mnie po ręce. Nareszcie znowu jesteśmy razem.
-Chodź zrobię herbatek.
Idę za Lily i wiem, że muszę odchudzić Bubo. Jest cięższy niż był.
Lily stawia herbatę i siada obok nas.
-Cieszę się, że przeżyłaś ten wyjazd.
-Ja też, mam nadzieję, że jak pojadę tam za trzy tygodnie,Susan nie będzie.
Opowiedziałam Lily o mojej siostrze, odejściu z pracy,rozmowie z babcią. Siedziałam u niej prawie pięć godzin. Przez cały czas mój telefon wibrował. Dostałam osiemnaście SMS od Liam kazał mi wracać do pracy i nie być dzieckiem. Dodatkowo dzwonił osiem razy. Nie odebrałam, nie był moim szefem i nikim innym więc mógł mi nagwizdać. Wchodzę z Bubo do mieszkania i puszczam go. Biegnie od razu na kanapę, spędza tam większość swojego czasu. Idę prosto do kuchni i robię sobie kanapki. Wkładam do lodówki zakupy które zrobiłam. Biorę herbatę i talerz z kanapkami i idę na kanapę. Siadam na niej a Bubo podchodzi do mnie i rozsiada się na moich nogach. Włączam telewizor i znajduje jakiś głupi reality show. Cały spokój jedzenia niszczy telefon. Wyjmuje go z kieszonki i już mam wyłączyć ale na wyświetlaczu pojawia się imię Michael. Odbieram Gobi przystawiał do ucha.
-Sophie?
-Tttak tak, Hej.
-Hej ja dzwonię żeby spytać czy wszystko okej? Nie było cię w pracy. A ten idiota jebał wszystkich za wszystko. Zwolnił kolejne pięć osób. On zwariował.
-Nie wszystko jest okej. Przykro mi że jest aż takim gburem. Nic nie możemy na to poradzić.
-Tak to fakt. Spotkamy się jutro?
Bałam się tego pytania. Nie wiem czy mogę dać nam szanse na przyszłość.
-Yyyy tak możemy.
Sophie jesteś głupia.
-Okej o której może być trzecia po popołudniu.
-Tak, trzecia. Do zobaczenia jutro.
Rozłączna się szybko i odkładam telefon. Łapę się za głowę. Czemu daje mu szansę, przecież wiem że nic do niego nie czuje. Nic a nic. Daje mu tylko złudną nadzieję. Ale dobra muszę poprawić sobie humor. Wstaję i otwieram szafkę e której mam wino. Otwieram je i nalewam sobie do kieliszka.
-Bubo siedź tu mamusia idzie się umyć.
Uśmiecham się i kieruje się do łazienki. Spuszczam wodę do wanny, dolewam płyn. Rozbieram się i wchodzę do wanny, stawiam kieliszek na rancie i uśmiecham pod nosem.
Po kilkunastu minutach ktoś dzwoni do drzwi. Niech go diabeł pochłonie. Mam nadzieję że to tylko jakaś pomyłka. Nie reaguje i nadal siedzę sobie w wannie ale dźwięk dzwonka nie przestaje. Fukam pod nosem i niechętnie wychodzę z wanny. Co za idiota, jeśli to Lily to ją zabije. Tylko ona mogłaby przyjść tak próżno. Zakładam na siebie spodenki od spania i koronkową podkoszulkę. Zakładam na to szlafrok, włosy odsączamy z wody i wychodzę z łazienki. Bubo siedzi przed drzwiami. Co z nim jest nie tak. Podchodzę do drzwi. Niestety ten ktoś zaczyna jeszcze pukać do drzwi i dzwoniąc jednocześnie. Odkręcam klucz i zaczyna otwierać drzwi.
-Lily, co się-Milknę bo diabeł stoi przede mną.
I nie wygląda na szczęśliwego wręcz przeciwnie na wściekłego.
Jak myślicie kim jest diabeł?🧐👿
Co Soph powinna zrobić z Michaele?
Do następnego ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Last Chance(ZAKOŃCZONA)
RomanceMiłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać. Nicholas Sparks Wystarczył jeden strzał aby wszystko się skończyło. Życie po raz kolejny obrało niebezpieczny zakręt. Myślała...