Po powrocie do domu zrobiłam sobie obiad. Bubo cały czas chodził za mną jak gdyby wiedział co się stało. Nie czułam się tak fenomenalnie. No ale jest ok. Musi być. Chociaż boje się funkcjonować po takim ataku, Nie mam tu nikogo do kogo mogłabym zadzwonić. Stawiam talerz z spaghetti na ławie i biorę szklankę z magnezem. Zaczynam jeść i nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Odstawiam talerz i idę otworzyć drzwi.
-Mamo? Co ty tu robisz?
Moja rodzicielka wchodzi i ściska mnie.
-Witaj kochanie. Dobrze Cię widzieć. Stęskniłam się za tobą.
Przytulam j, wiem, że minęło kilka dni ale kocham moment w którym moja matka ściska mnie jak mała dziewczynkę.
-Chodz zrobiłam obiad. Zjesz ze mną.
Mama ściąga płaszcz a ja wkładam jej porcje. Stawiam obiad przed nią i siadam obok.
-Pyszne, kochanie.
-Dziękuje, mamo. Ale to tylko obiad, prosty.
Bubo mości się na kolanach mojej mamy która zaczyna go głaskać.
-A ci Cię w ogóle sprowadza tu?
-Aaa wiesz kochanie, byłam na małym zabiegu upiększającym. I spotkałam się, że starą znajomą.
-A zostaniesz na noc czy jedziesz do domu?
-Zostaje mam nadzieję, że mogę u ciebie.
-Jasne mamo, ziemi razem śniadanie i pójdziemy na spacer.
Mama uśmiecha się do mnie i pokrywa ręką moją.Wyszłyśmy z mamą na spacer. Od ponad godziny spacerujemy po ulicy i rozmawiamy. Mama strasznie wyżaliła mi się o Susan. Próbowała namówić ja do pójścia na studia, ale ta nawet nie chce o tym słyszeć. Noah pokłócił się z ojcem i wyjechał do babci.
-Kochanie, kiedy wreszcie kogoś mi przedstawisz?-mam poklepuje mnie po ramieniu.
-Mamo, ja nie wiem, muszę poznać jakiegoś fajnego faceta. Jak go poznam to przedstawię go Ci od razu. Obiecuje.
-Mam nadziej, że to szybko nastąpi. Nie mogę się doczekać aż będziesz szczęśliwa.
-Wszystko po kolej mumu.-Mamo idę się wykąpać.
-Dobrze, jak będę oglądać telewizję z Bubo.
Uśmiecham się, mama dokarmia mojego kota, jutro nie będzie się mógł ruszyć.
Kocham się kąpać, można odpocząć i się rozluźnić.
Ubieram się w dresy i koszulkę i wychodzę.
-Mamo, zrobić Ci herbatę?
-Witaj Sophie.
Odwracam się i widzę moją matkę i Michaele pijących herbatę.
-Ooo Hej.
-Mam nadzieję że nie jesteś zła że tak późno przyszedłem.
-Nie, nie wszystko okej. O czym rozmawiacie?
Pytam i siadam obok nich.
-Aaa wyobraź sobie że Michaele też czytał książki Gregory. Są świetne.
-Tak, są genialne i te opisy. Naprawdę ma talent. .
Michael i mama przegadali trzy godziny. Widzę że mamie podoba się. Dobrze im się rozmawiało. Widziałam podziw w oczach matki bo książki te uchodzą za damskie. A tutaj Michael. W moich oczach też zyskał. Był taki miły i czarujący, tylko Bubo jakoś nie może się do niego przyzwyczaić.
-Miły jest, fajny chłopak. Polubiłam go taki gentleman i dodatkowo oczytany i inteligentny. Fantastyczny.
-Ciesze się, że go polubiłaś. Jest fajnym przyjacielem.
Mama uśmiecha się i przytula mnie.
-Ale nie powiedziałaś, że miałaś atak. Twój szef Ci pomógł.
-Aaa mamo, tak miałam, ale wszystko jest już dobrze. Tak mój szef mi pomógł.
Mama wiedział, że pracuje ale nikomu o tym nie mówiła bo nie chciała żeby ojciec tylko Susan przesyłał pieniądze.
-Musze mu podziękować. Uratował cię.
-Nie!
Mama ściąga brwi.
-Ooonn nie ma czasu. Sama mu podziekuje. Wszystko jest okey.
Ona nie może spotkać się z Mianem to byłby koniec świata.
-Ale wiesz mogłaby go poznać.
-Mamuś on naprawdę nie ma czasu na gości. Wszystko dobrze.
-Ale obiecaj że podziękujesz mu ode mnie?
-Dobrze mami zrobię to. Obiecuje.
Uśmiecham się i przytulam.
-Chodź córeczko spać, jutro musisz wstać wcześnie. Chodź.Budzi mnie szuranie gdzieś w moim mieszkaniu, ściągam z siebie kołdrę i wstaję z łóżka. Wychodzę z pokoju i czuję zapach ciasta? Co tu się? Wchodzę do kuchni i widzę mamę z Bu. Na stole przed nią stoi ciasto.
-Mamo?
Podchodzę bliżej i przyglądam się.
-Sokoro jest zapracowany stwierdziłam, że zje ciasto w ramach podziękowania. Zabierzesz je do pracy, zapakuje Ci.
Wzdycham, wiedziałam że coś wymyśli ona tego tak nie zostawi. No cóż nie zostało mi nic innego jak zanieś kawałek Liamowi.
-Dobrze mami, ale mogłaś mnie obudzić pomogłabym Ci.
-Ooo nie musisz wypocząć. A ja zresztą przed chwilą rozmawiałam z ojcem. Przyjedzie po mnie za pół godziny. Chodź zrobimy śniadanie.
Mama wstaję i odkłada Bubo, ależ on jest gruby. Matko święta, czeka go co najmniej dwudniowy post.
Tata pojawia się przed czasem jak zwykle przecież, wita mnie tylko lekkim uśmiecham i przechodzi do kuchni gdzie jest mama.
-No, no malutkie to mieszkanie. I takie ciasne.
-Flot przestań, mi się podoba. Napisz się kawy ?- Mama jak zwykle chce mnie chronić przed głupimi komentarzami no ale.
-Napije się, napije. Byłem u Susan i Chrisa.
-Jak to?-Mama zdziwiona patrzy na niego.
-Mieszkają razemMnie jakoś szczególnie informacja o tym że Susan i Chris razem mieszkają mnie nie zdziwiła, mamę tak. Pokłóciła się z ojcem że ten jej tego wcześniej nie powiedział. Mi to szczerze zwisało totalnie co robi moja siostra ale znam Chrisa to podrywacz i dupek. Zostawi ja a ta będzie płakać. Długo i mocno znając ją. Stawiam talerzyk z ciastem i kawę na biurku Liam którego jeszcze nie ma. Jak zwykle długopisy leżą jeden obok drugiego w idealnym ładzie. Około stoją karteczki ułożone od najciemniejszego granatowego do białego. Po prawej stronie stoi lampka. Około niej leży teczka z dokumentami na której jest logo firmy. Ciekawe czy jego fotel jest wygodny? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale przed wyjazdem do domu widziałam jak się na nim rozkłada więc. Chyba się nie zezłości jak na nim usiądę tylko na chwilę. Odsuwam je delikatnie, spoglądam na zegary na ścianie jest już 16 po dziewiątej więc Liam powinien być. Siadam na fotelu, faktycznie jest wyrodny. Uśmiecham się, chciałabym kiedyś stać na czele takiej firmy albo takiej jak tata mojej mamy. Ma fantastycznego tatę trochę żałuję że mieszka na stałe z babcią we Włoszech. Chciałabym móc spotykać się z nimi częściej niż tylko na święta czy nowe spotkania biznesowe z kontrahentami. Wstaję z fotela, wiem że to niemożliwe żebym ja stworzyła coś takiego. Widziałam ile pracy i wysiłku wkłada w to Liam. Pracował kilkanaście godzin dziennie on i Nicholas. Przysięgam krzesło do biurka i wchodzę do swojego biura. Stoją na nim kwiatki, nie fiołki. To jakieś malutkie piwonie. Ich dolna warstwa jest różowa i mają delikatne cętki białego. Siadam za biurkiem i odpalam laptop cały czas wlepiając się w kwiaty. Pewnie są od Michael, przyniósł je tutaj a zabrał te fiołki. Zaczynam wypełniać dokumenty których nie dokończyłam wczoraj. Nie było mi dobrze siedząc kilka metrów od Liam. Cały czas się na mnie gapił, oczywiście nie reagowałam bo po co. A potem mnie pocałował znowu. Wpisuje już którąś rubrykę kiedy uderzenie czegoś przestrasz mnie i podskakuje na siedzeniu. Jeśli to Liam to ma zły humor i będzie ciężko. Wolę się nie narażać i pójdę do niego dopiero za jakieś dwie godziny, kiedy ochłonie. Oczywiście jak zwykle mam pod górkę bo po kilku minutach drzwi dzielące móje biuro od Liama otwierają się. Wchodzę uśmiechnięty. Nie no co tu się odwala?
-Dzień dobry. -Wita się i siada po drugiej stronie biurka.
-Dziieeń dobbbryy-przyglądam mu się i nie widzę żeby był zły. Wręcz przeciwnie.
-Podoba mi się to. Mogę to robić codziennie.
O czym on mówi co? Co chce robić?
-Ee nie rozumiem?- Przestaje pisać a on się śmieje .
- Mogę codziennie ratować Ci życie, żeby dostać ciasto i kawę z samego rana
-Aaaa. To nie ja. -mówie i zaczynam pisać- To moja mama zrobiła ciasto.
-Twoja mama? Co on robi tu?
-Była tylko wczoraj, już jej nie ma. Dowiedziała się od Michael że mnie uratowałeś.
O nie.
Podnoszę głowę i widzę zaciśniętą szczękę Liama .
-Michaele?-dopytuje.
-Przyszedł sprawdzić jak się mam. Martwił się. Tylko tyle.
-Oczywiście- wstaję- w piątek lecimy do Miami.
-Co?- prawie krzyczę o czym on mówi jakie Miami.
-W poniedziałek mamy spotkanie rano. Więc lecimy w piątek masz dwa dni na spakowanie się wylatujemy o dziewiątej rano. -wychodzi i zamyka drzwi.Drugi dziś. 😉Nastepny za tydzień.
Chyba że 😝. Może wcześniej.
Aleee, jak myślicie Michael to dobry element na zięcia?
Czy może mama Sophie wolała Liam?
Do następnego...❤️❤️❤️

CZYTASZ
Last Chance(ZAKOŃCZONA)
RomanceMiłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać. Nicholas Sparks Wystarczył jeden strzał aby wszystko się skończyło. Życie po raz kolejny obrało niebezpieczny zakręt. Myślała...