Rzeczywiście udało nam się wrócić szybko na salę gimnastyczną. Moi przyjaciele posyłali mi pytające spojrzenia, które ją starałam się ignorować, dopóki nie znaleźliśmy się daleko od wszystkich innych i nie usiedliśmy w ostatniej ławce. Dzisiaj Quentin nie przyszedł do szkoły z powodu sytuacji jego taty, a ja chciałam od razu po szkole jechać do szpitala.– Co się stało? – zapytała Amy, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. – Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła.
Cóż, kogoś złego na pewno widziałam.
– To nic takiego. – Postanowiłam skłamać, bo wolałam nie ryzykować, że Brad Frighton mnie podsłuchiwał. Miałam niczego nie zdradzać. – Przeraziłam się tą sytuacją z korytarza.
– Przynajmniej wiemy czym zajmuje się nasz dyrektor – zauważył Dylan. Pokiwałam głową.
– Mam nadzieję, że nie zostaniemy w to wciągnięci – wyznała Connor. Pokiwałam głową, a wtedy usłyszeliśmy wrzask ekscytacji. Jack, który przeszedł do finału właśnie wygrał z jakimś chłopakiem z północnej części szkoły. Azjata rzucił rakietką i podszedł do Williamsa, żeby uściskać mu dłoń, a szatyn poklepał go po plecach. Tak właśnie powinien się zachowywać człowiek.
Szkoda, że drugi Williams siedział w takich interesach.
***
– Fajnie, że dali nam wolne do końca tygodnia – zauważył Peter, gdy naszą grupą wychodziliśmy ze szkoły. Styczeń powoli się kończył i za chwilę miał być już luty, ale wyglądało na to, że pożegnaliśmy się z zimą już w grudniu, bo śnieg nie spadł.
– Po takim wycisku i tak bym nie przyszedł następnego dnia – powiedział Jack, który szedł z nami. Udało mi się go przekonać, żeby spędził z nami trochę czasu.
– Dobrze, że nie zrobili tego widowiska dla cheerleaderek. – Chloe odetchnęła z ulgą. Od kiedy powiedziałam jej, że Jack do niej niczego nie czuje stała się dla niego mniej oschła.
– Uwielbiam te pompony, z którymi cheerleaderki tańczą – wtrącił się Dylan. – Dodają im takiego stylu.
– Ty i twoje mądrości życiowe – prychnął Peter, szturchając blondyna w ramię. Zatrzymaliśmy się parkingu. – Pamiętasz, że jedziemy do Blake'a?
– Zapomniałem. – Dylan uderzył się w czoło z otwartej dłoni, gdy w tym czasie Lizzie, Amy i Chloe rozmawiały na temat ich wycieczki do centrum handlowego. – Dobra, powiem mamie, że July znów się upiła i nie mogła mi udzielić korków.
– Z czego chodzisz na korepetycje? – zaciekawił się Jack. Dylan skrzywił się nieznacznie, unikając mojego spojrzenia.
– Z matmy...
– Hej! Wystarczyło powiedzieć, żebym ci pomogła. – Szturchnęłam go w ramię.
– Nie chciałem ci przeszkadzać, masz sporo na głowie – bronił się, obejmując mnie ramieniem. Przewróciłam oczami.
CZYTASZ
Escape from the dark
RomanceThe second part of the ''Darkness'' trilogy ~ Próbowaliśmy wypłynąć z ciemności, która wciągała nas w ten mrok. Nie chcieliśmy cierpieć, choć żadne z nas nie umiało pływać w ciemnościach. Tylko wiara pozwalała nam przetrwać. Wiara i my sami. W czel...