Na górze kolaż od @AnaTheEve dziękuję bardzo! ❤️Rozdział raczej opisowy. Dużo emocji i przeżyć wewnętrznych.
Enjoy x
Poniedziałek, piątego stycznia zaczęłam w wyjątkowo dobrym nastroju. Uwielbiałam to, jak świat pomału budził się do życia. Wciąż za oknem było ciemno, jak to w zimę, ale mimo wszystko nawet ta mroźna breja nie mogła popsuć tego, że wreszcie się wyspałam jak należy. Położyłam się wczorajszej niedzieli bardzo wcześnie. Być może spowodowane to zostało tym, że wypiłam parę lampek wina z Caroline i tatą? Kobieta awansowała. Pracowała teraz jako kucharka w swoim mieście. Piekła ciasta i różne desery. Dostawała więcej i dodatkowo wciąż robiła coś, co kochała. Bo jej kuchnia naprawdę robiła ogromne wrażenie. Tata próbował jej dorównać i obie mówiłyśmy, że gotuje równie dobrze jak rudowłosa, ale jednak to Davis skończyła szkołę gastronomiczną, choć ograniczała się do deserów. Tata zajmował się obiadami i innymi pysznościami.
– Dzień dobry! – zawołałam, gdy zeszłam na dół. Jak się okazało, nikogo już nie zastałam. Spojrzałam na zegar i przypomniałam sobie, że miałam dzisiaj na kilka godzin później niż w pozostałe dni tygodnia. To też lubiłam w poniedziałkach.
Tata chodził do pracy na dziewiątą, a Caroline musiała wrócić do domu, bo też czekała na nią cukiernia. To było zrozumiałe. Miała także swoje życie i nie mogło się ono również całkowicie sprowadzać do naszej dwójki.
Nagle zza rogu wybiegł szczeniaczek. Pomeranian ledwo przede mną wyhamował i wesoło merdał ogonkiem. Ukucnęłam obok niego i zaczęłam głaskać z rozczuleniem na twarzy. Zdążyłam się przywiązać do tej małej kulki, która dawała mi tyle radości. Charlie zrobił kółko wokół własnej osi i zaszczekał, dając mi znać, że był głodny. Napełniłam więc jego miskę i gdy szczeniaczek jadł namoczoną karmę, otworzyłam na chwilę drzwi kuchenne, by mógł załatwić swoje potrzeby. Potem sięgnęłam po telefon, który właściwie zawsze nosiłam przy sobie, i odblokowałam go, wchodząc w wiadomości. Oczywiście na tapecie widniało zdjęcie z Sylwestra, który miał miejsce wcale nie tak dawno temu. Zdecydowałam się napisać wiadomość do Quentina, czy był już w szkole. Lubiłam to, że mogliśmy porozmawiać o wszystkim i o niczym, nawet będąc w związku. Bo szczerze mówiąc nasza relacja nie uległa zbyt diametralnej zmianie i na to też nie liczyłam w najbliższym czasie.
Ja: jesteś już w szkole?
W czasie oczekiwania na odpowiedź, ubrałam się w standardowo czarne ubrania i spojrzałam w lustro. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wciąż pozostał ten dobry humor. Byłam coraz silniejsza z każdym dniem. Zjadłam szybkie i dobre śniadanie w postaci jogurtu z kawałkami banana i nie zapomniałam żadnej rzeczy, którą powinnam ze sobą zabrać. Charlie zdążył wrócić do domu, gdy załatwił potrzebę, a ja zamknęłam drzwi kuchenne i upewniłam się, że na pewno nikogo nie było w domu poza mną. Oczywiście pod ręką miałam swój gaz. Kiedy już wychodziłam, kompletnie ubrana, z plecakiem i kluczami od domu, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
CZYTASZ
Escape from the dark
Roman d'amourThe second part of the ''Darkness'' trilogy ~ Próbowaliśmy wypłynąć z ciemności, która wciągała nas w ten mrok. Nie chcieliśmy cierpieć, choć żadne z nas nie umiało pływać w ciemnościach. Tylko wiara pozwalała nam przetrwać. Wiara i my sami. W czel...