Lucy:
W co ja się wpakowałam?
Ludzie Black'a są chyba jeszcze gorsi od jego samego. Podczas drogi do mojego mieszkania cały czas któryś z nich mnie popychał albo szarpał. Muszę porozmawiać o tym z Black'iem. Nikomu nie pozwolę się tak traktować. Nie jestem jakimś workiem do ziemniaków, który mogą sobie bezkarnie przestawiać.
Spakowałam dwie walizki. Zabrałam najważniejsze rzeczy, a resztę mam zamiar zabrać kiedy indziej.
Droga do domu Christiana zajęła około pół godziny. Tak strasznie nie chciałam tego robić.
Tak, wiem.
Zgodziłam się na to w dość szybkim tempie, ale miałam na to dobre wytłumaczenie.
Działam rozważnie.
Nie chciałam by komuś jeszcze stała się przeze mnie krzywda. Już wystarczająco się stało przez moją głupotę.
Moje rozmyślenia przerwało dość chaotyczne otwieranie drzwi od auta. Bez problemu wyszłam, a następnie pokierowałam się po walizki, lecz jeden z mężczyzn, chyba Jack, zdążył je zabrać.
Pierwsze wrażenie?
Wow...
Dom jest cudowny.
Nie wyglada dość przytulnie, ale jest za to ślicznie urządzony. Zarówno od wewnętrz, jak i zewnątrz. Nowoczesny motyw, w którym dominowały dwa kolory.
Czarny i biały.
Ugh!
Przysięgam, że gdyby nie jego właściciel, mieszkałoby mi się tu całkiem przyjemnie.
Nagle w oczy rzucił mi się on. Szybkim krokiem schodził po schodach do salonu, bacznie mnie przy tym obserwując.
-Czuj się jak u siebie, Lucy. Rób co chcesz, ale nie wchodź do mojego pokoju i gabinetu. W razie potrzeby, pukaj lub pytaj Jacka. On jest do Twojej dyspozycji. - Oznajmił. - I pamiętaj, wszystko ma swoje konsekwencje, więc trzymaj się zasad, o których wspominałem wcześniej. - Dodał, z tą swoją codzienną pustką w oczach.
-Nienawidzę Twojego podejścia. Tego Twojego pustego przypuszczenia, że masz nad wszystkim kontrolę. Myślisz, że zawsze wszystko będzie gładko szło po Twojej myśli? - Zapytałam dość ostro.
-Ja nie muszę myśleć bądź przypuszczać, Bella. Ja to wszystko doskonale wiem. - Odpowiedział tym samym tonem.
Jak on mnie denerwował!
Musiałam to w końcu z siebie wyrzucić, a on jak zwykle odpowiadał z kpiną. Powiedziałam prawdę, której nie żałowałam. Ta jego chora obsesja była dość niepokojąca i nie będę ukrywać, iż denerwowało mnie to, że zawsze musiało być tak, jak on chce.
Zawsze musiał mieć racje.
Wszystko musiało być dopasowane do niego.
Nie lubiłam jego władczości.
Definitywnie.
I tu pojawia się ostrzeżenie.
To morderca i psychopata, Lucy. Nie możesz go lubić.
A odpowiedź, natomiast daje moja strona zawodowa.
Jesteś psychologiem, Hellman. Nie znasz jego historii. Wszystko zawsze ma jakiś powód, nieprawdaż? Nie oceniaj książki po okładce. Każdy przecież zasługuje na drugą szanse.
Zazwyczaj mnie i mój zawód starałam trzymać od siebie z daleka. Oczywiście, dzięki klinice i moim pacjentom potrafiłam obiektywniej patrzeć na życie.
CZYTASZ
MYSTERY
RomanceOn - Christian Black. Ona - Lucy Hellman. On - tajemniczy, władczy, odpychający. Ona - zabawna, miła, wyrozumiała. On - unika jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Ona - z ludźmi czuła się jak ryba w wodzie. On - potwór, bestia, ktoś z kim nikt w najgo...