32.

4K 99 2
                                    

Lucy:

Siedziałam spokojnie, popijając wodę, którą przyniosłam do pokoju zaraz po wyjściu Christiana. Minęły dokładnie cztery minuty. Nie zamierzałam i nie zamierzam się stąd ruszać. Będzie musiał zaciągnąć mnie tam siłą. Nie widzę innej opcji.

Odpisywałam na kolejne maile, robiłam następne przelewy, co chwilę patrząc na zegarek.

Sześć minut.

Sięgnęłam po szklankę, by ponownie wziąć łyka wody. Wraz z przyłożeniem szkła do ust, Christian wparował do pokoju z hałaśliwym impetem, przez co wylałam większość wody na mój szary top.

-Wstawaj, wychodzimy. - Powiedział.

Prychnęłam na jego słowa, lecz uśmiech zszedł z mojej twarzy, gdy tylko poczułam zimno na klatce piersiowej.

Pieprzony Black.

Rzeczywiście wstałam, lecz nie do bruneta. Pokierowałam się po nową koszulkę, by nie zamarznąć w obecnej. Zdążyłam zrobić zaledwie dwa kroki, trochę oddalając się od biurka, po których coś, a raczej ktoś, zagrodził mi drogę.

-Ruchy. - Pospieszył, wskazując rękami na drzwi. Widząc, że nigdzie nie zamierzam się ruszać, odezwał się ponownie. - Jeśli nie zaczniesz iść w ciągu następnym trzech sekund, sam zaniosę Cię do samochodu.

Parsknęłam śmiechem, znów robiąc krok do przodu, by go wyminąć. Nim zdążyłam zrobić kolejny, brunet zaczął się schylać z chęcią przerzucenia mnie przez swoje ramię. Spanikowana uniosłam ręce do góry, krzycząc:

-Dobra, dobra! Pójdę sama! - Kącik jego ust drgnął.

Nie upadnę tak nisko, huh?

Ustąpił mi drogi, jednak widząc, że wciąż chce iść do szafy, chwycił moje ramiona nakierowując mnie do wyjścia.

-Tędy. - Mruknął zirytowany.

Chyba nie myśli, że gdziekolwiek pojadę mokra.

-Chce się przebrać. - Szarpnęłam ramieniem.

-Nie ma czasu. - Odpowiedział stanowczo.

-Przecież jestem cała przemoczona! - Burknęłam, ponownie się szarpiąc.

-Nie przeszkadza mi to. A Tobie? - Zapytał, nie dając mi nawet czasu na odpowiedź. - Też nie? Świetnie.

W odpowiedzi wydałam z siebie jęk niezadowolenia, lecz nic więcej nie mówiłam. Nim zdążyłam się obejrzeć, oboje siedzieliśmy w samochodzie. Brunet musiał się trochę namęczyć, gdyż wsadzenie mnie do pojazdu wcale nie było takie proste. Co i rusz, próbowałam się wyrwać, na marne. Po kilku próbach ciemnooki nie wytrzymał i siłą popchnął mnie na siedzenie. Niezadowolona zapięłam pasy, odwracając głowę w stronę okna. Black wsiadł krótko po mnie, nerwowo trzaskając drzwiami. Odpalił silnik, wyjeżdżając z posesji.


***


Minęło 30 minut, które spędziliśmy w kompletnej ciszy. Żadne z nas się nie odezwało i raczej się na to nie zapowiadało. Ja wpatrywałam się w krajobraz za szybą, natomiast Christian po prostu patrzył przed siebie. Cały czas jechaliśmy lasami, małymi dróżkami, mijając coraz to ładniejsze widoki. Przez moment myślałam, że może chce mnie gdzieś wywieźć i zostawić samą sobie, ale szybko odepchnęłam te myśl, skupiając swoją uwagę na dalszej jeździe. W pewnej chwili Black tak po prostu, jakby nigdy nic położył swoją dość dużą dłoń na moim udzie. Gdy poczułam jego dotyk, moje brwi automatycznie powędrowały do góry.

MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz