Lucy:
Stałam i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Gapiłam się na nich bez żadnych emocji.
-Madison Adams. - Niezręczną ciszę przerwała brunetka.
-Christian Black. Partner, Lucy. - Na jego słowa niemal zakrztusiłam się powietrzem, co on skwitował kolejnym uśmiechem dumy.
-Partner, powiadasz? - Dopytała Maddie, patrząc na mnie wymownie.
To był chyba ten moment, w którym powinnam się odezwać.
-Wybacz, Maddie. To skomplikowane... - Oznajmiłam, na co mężczyzna zmarszczył brwi, a następnie odchrząknął.
I w momencie, w którym byłam pewna, że odpuści rzekł:
-To, jak? Mogę wejść? - Zapytał, po czym nie czekając na odpowiedź po prostu wszedł.
Przysięgam, że gdyby moje spojrzenie mogło zabijać, on leżał by martwy po sekundzie.
Przeprosiłam Madison i natychmiast pokierowałam się za nim. Z niechęcią szarpnęłam go za łokieć, po czym pokierowałam nas do kuchni.
Nie zapędzaj się, Lucy.
Nie ma żadnych Was.
Jesteś tylko Ty i on.
-Wychodzisz. - Warknęłam. - Teraz.
Mężczyzna odłożył tylko pizze na blat bez słowa.
Po prostu mnie zignorował.
-Posłuchaj mnie. Nie wiem, co Ty sobie w ogóle wyobrażasz i jak śmiesz prześladować mnie po tym co zrobiłeś, ale masz natychmiastowo przestać. Wypierdalaj z tego mieszkania. Nie chce Cię tu albo gdziekolwiek nigdy więcej widzieć. Jesteś tylko i wyłącznie gwałcicielem oraz mordercą. - Oznajmiłam najciszej, jak tylko mogłam. - Nikim więcej.
Brunet momentalnie się spiął. Jego wyraz twarzy, jak i oczy nie wskazywały nic dobrego.
Pustka.
Można by wpatrywać się w niego godzinami, szukając jednej najmniejszej emocji, lecz i tak nic by się nie znalazło.
Nie zdziwiło mnie to.
Właśnie takim człowiekiem był i zapewne nie zamierzał się zmieniać.
Niestety to co powiedział zaraz po mnie, wprowadziło mnie w stan osłupienia.
-To Ty posłuchaj mnie, Lucy. Chciałem być miły. Próbowałem, ale Ty jesteś tak cholernie uparta! Nie chcesz po dobroci? Dobrze. Zrobimy po twojemu. Nie zostawię Cię w spokoju i dobrze o tym wiesz. - Warknął. - Wybaczysz mi, chociażbym miał doprowadzić do tego siłą. - Dodał zdenerwowany, patrząc mi prosto w oczy.
O nie.
Tak nie będziemy się bawić, Panie Black.
Koniec zastraszania.
-Jakiej części słowa wypierdalaj nie rozumiesz? - Wysyczałam, wciąż stojąc przy swoim.
Christian już otwierał usta, by odpowiedzieć, lecz Madison niespodziewanie zjawiła się w kuchni.
-Co tak, długo? Pizza wystygnie...- Powiedziała, uśmiechając się szeroko.
-Wybacz, Maddie, ale Christian już wychodzi. Odprowadzę go i do Ciebie przyjdę. Nie zjedz wszystkiego, bo też jestem głodna! - Wytłumaczyłam.
-Niczego nie obiecuje. - Zachichotała, kierując się do salonu z jedzeniem.
Po jej wyjściu popchnęłam Black'a do drzwi, a gdy już się za nimi znalazł, zatrzasnęłam je z hukiem przed jego nosem.
CZYTASZ
MYSTERY
RomanceOn - Christian Black. Ona - Lucy Hellman. On - tajemniczy, władczy, odpychający. Ona - zabawna, miła, wyrozumiała. On - unika jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Ona - z ludźmi czuła się jak ryba w wodzie. On - potwór, bestia, ktoś z kim nikt w najgo...