Opadam na łóżko zaraz po wejściu do domu. Cóż, to był błąd bo od razu krzywie się na ból całego ciała. Zastygam w bezruchu, żeby nie wywołać kolejnej fali bólu. Co ten facet do mnie ma? Jest kurewsko przystojny co trzeba mu przyznać, ale charakterem nie błyska. Mam przed oczami jego zarozumiały ryj.
Zaciskam mocno oczy podnosząc się powoli i udaje się do łazienki. Rozbieram się i wchodzę pod gorący prysznic. Jestem tak niesamowicie sfrustrowana całą tą sytuacją. Wiem, że muszę zacisnąć zęby i przetrwać jeszcze jakiś czas treningi z nim.
Kolejnego dnia wstaje wcześniej niż zazwyczaj. Wczoraj gdy ustawiałam budzik zdawałam sobie sprawę, że będzie mi dziś dużo ciężej wstać. Tak jak myślałam czuje ból przy głupim wyłączaniu budzika. Podnoszę się bardzo powoli, myje się bardzo wolno i ubieram się jeszcze wolniej. Na dole czeka już na mnie Tom.
-Trzymaj.- gdy siadam na miejscu pasażera ten podaje mi pudełko tabletek przeciw bólowych. -Wiedziałem, że się przydadzą.- uśmiecham się rozczulona na ten miły gest.
-Dziękuję Ci bardzo.- mówię wkładając dwie tabletki do ust i popijam je wodą. -Ratujesz mi życie.- opieram się wygodnie w fotelu.
-Zawsze do usług.
Wysiadając z auta nadal wszystko mnie boli. Może trochę mniej, ale i tak trudno mi nawet iść. Mężczyzna widząc to obejmuje mnie ręką w tali pomagając iść. Wchodzimy razem na sale przyciągając ciekawe spojrzenia. W tym to jedno tak bardzo przeze mnie niechciane. Po chwili podbiega do nas ruda.
-Boże Claire wszystko okej.- pyta zmartwiona. -Wyglądasz strasznie.
-Wielkie dzięki.- śmieje się uciekając z uścisku Toma. -Dziękuję Ci, poradzę już sobie.- posyłam mu wdzięczny uśmiech. Ten całuje delikatnie mój rozgrzany policzek i odchodzi.
-Co to było?- chwytam dziewczynę pod ramie i idziemy w stronę bufetu.
-To nic.- wzdycham. -Muszę usiąść.- tak bardzo boli. -Nie czuje się za dobrze.- tłumacze siadając na fotelu.
-Chyba odpuścisz sobie dziś trening co?- pyta, ale odpowiedź jest chyba oczywista. Kiwam lekko głową. -Cóż, dobrze więc tu masz skrypt.- podaje mi gruby plik kartek. -Poczytaj sobie. Odpocznij.- uśmiecha się i odchodzi. Opieram się wygodnie i przymykam powieki. Jestem po prostu wykończona.
-Hej mała co jest?- słyszę znajomy, ciepły głos i cała się spinam. Otwieram oczy i patrzę na mężczyznę.
-Nic po prostu jestem cała obolała po wczorajszym treningu.- Robert zajmuje miejsce obok mnie uśmiechając się.
-Tak widziałem kawałek i wyglądało groźnie.- śmieje się cicho. -Potrzebujesz czegoś?- co za wstyd.
-Mógłbyś.- waham się chwilę. -Mógłbyś zrobić mi kawę?- pytam zawstydzona.
-Oczywiście blondyno.- chwile później wraca z parującym kubkiem.
Godzinę później nadal siedzę w tym samym miejscu w towarzystwie Roberta i Jeremiego. Buzia mi się nie zamyka, a policzki bolą od śmiech. Co jak co ale ci mężczyźni są niemożliwie zabawni. Niestety nic nie trwa wiecznie.
-Wybacz dziecino, ale musimy iść.- RDj uśmiecha się smutno wstając.
-Trudno, dziękuję za umilenie czasu chłopaki.- chciałabym im pokiwać ale nie mam siły. Zostaje sama. Resztę dnia spędzam czytając skrypt i zajmując się telefonem. W końcu wstaję i wychodzę oddychając głęboko świeżym powietrzem. Wyjmuje z torebki paczkę papierosów i odpalam jednego.
-Palenie nie jest dobre dla twojego zdrowia.- zaciskam powieki słysząc ten irytujący głos.
-Ty nie jesteś dobry dla mojego zdrowia.- odpowiadam przesłodzonym głosem, a mężczyzna przewraca oczami.
CZYTASZ
Second Place *Sebastian Stan* //16+
FanfictionPoznają się na planie filmowym. Oboje nie są swoim ulubionym towarzystwem, ale tak zaczynają się najlepsze romanse. Prawda? 26.04.2021r- zakończenie #1 avengers #1 sebastianstan #1 claireholt #1 matvelfanfiction 1.05.2021r /21.06.2021 #chrisevans D...