19. Uderzę ją

865 61 32
                                    

Gdy wchodzimy razem do domu zaciągam się cudownym zapachem domowego jedzenia.

-Gdzie jest kuchnia?- odwracam się do mężczyzn za mną, a starszy wskazuje dłonią na koniec korytarza. Kiwam głową. -Pójdę pomóc twojej mamie.- całuje policzek Sebastiana i ruszam we wcześniej wskazanym kierunku.

-No synu jest ładniejsza niż mówiłeś...- udaje mi się jeszcze usłyszeć. Wchodzę do kuchni i zastaje matkę chłopaka w tracie wyciągania sałatki z lodówki.

-Przyszłam pomóc.- odbieram z jej dłoni dużą miskę i zerkam na nią. -Wygląda pysznie.

-Dziękuję słoneczko, zanieś ją proszę do jadalni.- ponownie otwiera lodówkę. -Jest tam.- wskazuje więc tam idę.

Pomieszczenie jest duże i jasne. Jedna ściana to wielkie okno na kwiecistą część ogrodu. Po środku stoi długi, drewniany stół pokryty białym obrusem, po obu jego stronach stoi po 8 krzeseł plus 2 na szczytach. W kącie pomieszczenia stoi wysoki kwiat, a ścianę pokrywają rodzinne zdjęcia.

Wracam do kuchni i biorę kolejne naczynie i tak chodzę kilka razy aż nie przenoszę wszystkiego. Zostaje w jadalni i staję pod ścianą ze zdjęciami oglądając każde dokładnie. Na wielu są bracia. Mały blondynek i szatyn bawiący się w najlepsze. Zdjęcia z rodzicami i prawdopodobnie z dziadkami. Coś pięknego.

-Kochamy rodzinne zdjęcia.- Gi pojawia się przy moim boku również patrząc na ścianę.

-Właśnie widzę.- uśmiecham się i przejeżdżam palcem po fotografii małego Sebastiana.

-Długo nie widziałam go takiego szczęśliwego.- zerkam na nią zdziwiona. -Sebastian wydaje się taki dumny z tego, że ma cię u boku.- moje serce przyspiesz na jej słowa. -Cieszę się, że cię tu zabrał.- kładzie rękę na moim ramieniu, a ja staram się nie rozpłakać. Jest taka kochana.

-Dziękuję.- obejmuje jej ramiona. Stoimy tak po prostu patrząc na zdjęcia i z przykrością stwierdzam, że to jest bardziej intymny moment niż jakikolwiek który przeżyłam z moją matką.

-Co moje kobiety tu robią.- do pomieszczenia wchodzi mój dzisiejszy towarzysz i wpycha się między nas przytulając swoją mamę i mnie. -Obgadujecie mnie?

-Chciałbyś.- kładę rękę na jego klacie, a on przeczesuje palcami moje włosy. Jego mama patrzy na nas rozczulona.

-Jestem głodny kobieto.- do pomieszczenia wchodzi zgarbiony Ted i siada przy stole. -Jemy?- zerka na nas błagalnie. 

Wszyscy siadamy przy stole. Na szczycie siedzi Ted z prawej ma swoją żonę, a dalej David i jego dziewczyna, a my na przeciwko. Zaczynamy jeść i nic nie mogę poradzić na pierdoloną zazdrość gdy co chwilę przyłapuje Margo na posyłaniu zalotnych uśmieszków do Sebastiana co on na szczęście olewa.

Nagle czuje damski but sunący po mojej nodze w górę i omal nie wypluwam tego co mam w buzi. Odkaszluje starając się nie zwracać na siebie uwagi, ale mężczyzna obok dostrzega, że coś jest nie tak i kładzie rękę na moim udzie. Patrzę na niego przejęta i delikatnie wskazuje, żeby zajrzał pod stół co od razu robi. Widzę jak jego twarz wykrzywia się w złości gdy Margo stara się odnaleźć jego nogę.

-Więc Clara, czym się zajmujesz.- no chyba kurwa żartujesz. Margo patrzy na mnie w oczekiwaniu na odpowiedź, a ja czuje nieodpartą chęć złapania jej za tą nogę i wciągnięcia pod stół. Czy ona właśnie nazwała mnie Clarą? Sebastian ściska moją dłoń. Wzdycham głośno. Bądź miła.

-Ona nazywa się Claire.- patrzę zdziwiona na Teda, który odzywa się w moim imieniu. Posyłam mu wdzięczny uśmiech, a wcześniej zadowolona z siebie dziewczyna otwiera usta w szoku.

Second Place *Sebastian Stan* //16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz