Razem z Madeline wchodzimy na plan pełen ludzi. Tęskniłam za tym. Każdy gdzieś biega, ktoś tańczy, ktoś śpiewa, a Chris stoi przy bufecie. Zaraz co? Co on tam znowu robi? Ruszam w jego stronę kątem oka widząc dziewczynę idącą w stronę władcy piorunów. Będąc już blisko biorę mały rozbieg i wskakuje mu na plecy jak za każdym razem gdy stoi do mnie plecami. Od razu jego duże dłonie chwytają za moje uda. Kładę głowę na jego ramieniu wdychając przyjemny męski zapach.
-Nigdy się do tego nie przyzwyczaję.- nadal trzymając mnie na plecach rusza w kierunku pierwszej sceny. Uśmiecham się na widok wszystkich obecnych. -Wezmą nas za parę.- słyszę cichy głos Evansa. Zaczynam się śmieć.
-Chciałbyś.- cmokam jego policzek i zeskakuje na dół.
-Kruszyno!- wpadam w objęcia Roberta. -Jednak żyjesz po piątku. Bardzo mnie to cieszy.- ten człowiek ma w sobie coś ze Starka mówię wam.
-Też się cieszę, że cię widzę Tony.- specjalnie używam jego filmowego imienia, a ten uśmiecha się. Zza jego pleców wychodzi ruda kobieta. -Gwyneth!- przytulam ją lekko.
-Kobieto jaka ty piękna.- mówi, a ja obracam się teatralnie podrzucając włosy. Gdy się zatrzymuje łapię rozbawione spojrzenie Stana. Uciekam wzrokiem z powrotem do kobiety. -Opowiadaj co u ciebie.- chwyta moje ramie i ciągnie w stronę kanapy. -Masz kogoś?- pyta gdy siadamy.
-Nie.- kręcę głową i słyszę prychnięcie, sami wiecie kogo. -Wiesz, że nikogo nie szukam.- ta kiwa w zrozumieniu głową.
-Czy przez ten rok rozmawiałaś z nim?- marszczę brwi. -Z Kevinem.- kończy a ja czuje pieczenie w okolicy nosa.
-Przestań.- mówię głośno. Nie będę o tym rozmawiać. -Nie i więcej o to nie pytaj.- kobieta wygląda na zaskoczoną moim wybuchem. -Przepraszam.- uspokajam się trochę. -Ale wiesz jak jest, nie chcę rozdrapywać starych ran.
-Czyli nawet nie mam pytać o rodziców?- kolejny cios. Kręcę tylko głową bo boję się, że się rozpłaczę. -Cóż pomijając to co było to wyglądasz świetnie. I wyglądasz perfekcyjnie w tym stroju.- komentuje. Mój strój jest cały czarny i bardzo obcisły, wysokie buty dodają mi kilka centymetrów. Mocny makijaż też robi swoje.
-Co u męża?- są małżeństwem od siedmiu lat, a ja nadal uważam, że to nie jest to. Zapytacie skąd wiem? Jestem ekspertkom w tym temacie. Kobiety myślą, że długi rękaw i trochę podkładu zamaskuje to co przeżywają, ale to nie prawda. Jej mąż nie jest dobrym człowiekiem.
-Całkiem dobrze.- sztuczny uśmiech mówi więcej niż tysiąc słów.
-Holt na plan! Zaczynamy za chwilę!- wstaję machając jej delikatnie i idę w wyznaczone miejsce. Gram kogoś podobnego do agentki Romanoff, ale mam dodatkowe moce takie jak telekineza. Moja historia otwiera film czym się ekscytuje. Powtarzamy wszystko kilkakrotnie i po dwóch godzinach mamy pierwsze parę minut. Następny jest Robert więc schodzę z planu i idę w kierunku bufetu przy którym siadam sama. Jest dosyć daleko od kamer żeby niczego nie zakłócić i nie ma tu teraz żywej duszy. Pomijając mnie. Nalewam sobie kawy i sięgam po truskawkę. Słyszę dźwięk szurającego krzesła zaraz obok mnie i nawet nie muszę się odwracać bo rozpoznaje te perfumy. Kurwa.
-Dobrze ci poszło.- odzywa się również sięgając po owoc.
-Tak, dzięki.- czy wypada teraz wstać i odejść czy coś?
-Powiedz mi coś o sobie.- marszczę brwi patrząc na jego twarz. -No co? Chcę cię poznać.- mruczy przysuwając się bliżej mnie. Widząc to przesuwam swoje krzesło trochę dalej. Na co ten przewraca oczami.
-Nazywam się Claire Rihannon Holt, mam 28 lat, pochodzę z Australii.- zaciskam usta i zerkam na niego. -Coś jeszcze?
-Pytam o rzeczy których o tobie nie wiem.- mówi sarkastycznie. -Jestem Sebastian Stan, też mam 28 lat i pochodzę z Rumunii.- mówi po chwili, a ja unoszę na niego brwi.
CZYTASZ
Second Place *Sebastian Stan* //16+
FanfictionPoznają się na planie filmowym. Oboje nie są swoim ulubionym towarzystwem, ale tak zaczynają się najlepsze romanse. Prawda? 26.04.2021r- zakończenie #1 avengers #1 sebastianstan #1 claireholt #1 matvelfanfiction 1.05.2021r /21.06.2021 #chrisevans D...