7

1.4K 57 183
                                    


- No bez jaj. - jęknęłam, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

Była godzina 22, a ja byłam strasznie zmęczona, jednak nie umiałam zasnąć.

Cały dzień spędziłam w domu.
Wstałam późno, ogarnęłam się i złożyłam meble na balkon. Później dokończyłam układanie ubrań w szafie. Oczywiście zjadłam obiad, którym było sushi. Porozmawiałam, kilkanaście minut przez telefon z tatą i na FaceTime z Leną. Rozmawiałyśmy chyba trzy godziny.

Opowiedziałam jej wszystko co wydarzyło się do tej pory. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że ktoś wpadł mi w oko. Poza miłą rozmową i śmianiem się, nie obyło się bez płaczu. Rozpłakałam się na dobre, kiedy uświadomiłam sobie ile dzieli nas kilometrów. Jeszcze niedawno byłyśmy wszędzie razem, a teraz rozmawiamy tylko przez telefon. Dziewczyna również rozkleiła się, bo została w Poznaniu sama i przyznała, że nikt nie jest w stanie zastąpić mojego miejsca.
U mnie było tak samo. Co prawda, nie poznałam jeszcze żadnej dziewczyny, jednak jeżeli poznałabym jakąś, pod żadnym pozorem nie zastąpi mi Leny. Kiedy rozłączałyśmy się już, zaprosiłam ją do siebie. Strasznie za nią tęsknie i chciałabym ją znowu przytulić. Dziewczyna bez wahania zgodziła się. Uzgodniłyśmy, że przyjedzie do mnie za dwa dni i zostanie na dłuższy czas.

W końcu nie ma nawet połowy wakacji, więc może zostać ile będzie chciała. Co najlepsze, w mieszkaniu mam jeden wolny pokój, więc byłoby najlepiej na świecie, gdyby przeniosła się do Warszawy i wprowadziła się do mnie. Wtedy byłybyśmy znowu cały czas razem.

Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam, że dzwoni Michał. Zdziwiło mnie to, jednak bez wahania odebrałam.

- Hhej Łucja. - odezwał się, był pijany.

- No hej Michał, po co dzwonisz?

- No bo jesteśmy na schodkach i może wpadłabyś do nas?

- Michał ja już prawie spałam. - jęknęłam.

- No co ty w ogóle pierdolisz. - zaśmiał się. - Wczesna godzina, przyjdź.

- Michał, ale...

- Krzysiek bardzo chce żebyś przyszła. - przerwał mi, a na mojej twarzy zagościł uśmiech.

- Niech będzie, 10 minut i jestem.

- No i zajebiście Lula.

- Lula? - zdziwiłam się.

- No Łucja, wiesz Lula, jakby podobnie i szybciej się wymawia. - wyjaśnił, śmiejąc się.

- Ah, rozumiem. - również się zaśmiałam. - Dobra, to do zobaczenia.

- Do zooba. - powiedział, po czym rozłączył się.

Wstałam z łóżka i nie wiem jak to się stało, ale wcale nie byłam już zmęczona.

Podeszłam do szafy i wybrałam długie czarne spodnie, ze względu na to, że wcześniej byłam ma balkonie i było dzisiaj jakby chłodniej.
Do tego wybrałam biały top. Przebrałam się, ułożyłam brwi, pomalowałam rzęsy i nałożyłam na usta pomadkę. Założyłam moje air max'y 97 i wyszłam z mieszkania.

Po kilkunastu minutach, znalazłam się na schodkach.

- Hej chłopcy. - przywitałam się podchodząc do nich.

Zauważyłam, że jest z nimi jeszcze jeden chłopak, którego nie widziałam wcześniej.

- Siema Łucja. - powiedział Franek, wstając i w mgnieniu oka zjawiając się obok mnie. Przytulił mnie, a ja odwzajemniłam jego gest.

ZAWSZE | 33SZCZEPAN | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz