9

1.3K 64 184
                                    


Pakowałam właśnie prezent dla Leny, która niedługo powinna już u mnie być.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

O kurde, to na pewno Lena, a ja mam niespakowany prezent. Super.

Wstałam jak poparzona i pobiegłam do drzwi. Jednak po ich otworzeniu, moim oczom nie ukazała się moja przyjaciółka, a kurier z dość dużą paczką.

Zdziwiłam się, bo przecież nic nie zamawiałam.

- Dzień dobry. Pani Łucja Sanczewska, tak? - odezwał się mężczyzna.

- Dokładnie tak.

- Dobrze, paczka dla pani, już opłacona. Proszę tutaj podpisać.

Podpisałam i odebrałam od niego paczkę, która wcale nie była lekka.

- Dziękuję, do widzenia. - uśmiechnął się.

- Do widzenia.

Wróciłam do salonu, skończyłam pakować prezent i wzięłam się za odpakowywanie paczki.

Boki były wyłożone masą folii bąbelkowej, a w środku znajdowało się kilka ramek ze zdjęciami, na których widniałam ja i mój tata. Wzruszyłam się totalnie i oczywiście dzięki temu odkryłam kto jest nadawcą paczki.

Poza zdjęciami, w paczce było kilka butelek win, a do każdego doklejona karteczka z napisem ,,nie pij sama", na co się zaśmiałam.

Oprócz tego dostałam kilka książek oraz AirPods'y, o których zawsze marzyłam, ale chyba muszę za nie udusić tatę.
Jestem mu bardzo wdzięczna, że dostałam od niego to wszystko, ale to tak totalnie bez okazji, przez co jednak jest mi trochę głupio.

Schowałam wszystko do pudełka, wybrałam numer i zadzwoniłam do taty, który odebrał po kilku sygnałach.

- Hej córciu, co tam?

- Cześć tato, jest okej. A co u ciebie?

- U mnie wszystko w porządku. Był już u ciebie kurier?

- Tak, był. Przed chwilą otworzyłam paczkę. Nie musiałeś tato. - westchnęłam. - Do moich urodzin jeszcze daleko.

- Cieszysz się? - zapytał, totalnie ignorując to, co przed chwilą do niego powiedziałam.

- No tak, ale...

- I o to chodziło. - przerwał mi. - Nie ma żadnego ale Łucja.

- Oh, no dobrze.

- A jak tam z tym chłopakiem? - zapytał, a ja słysząc to ledwo powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem.

- To kolega tato. - powiedziałam stanowczo.

- Tak, oczywiście. - słyszałam jak zaśmiał się, jednak nie zdążyłam mu zwrócić uwagi, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. - Porozmawiamy później, okej? Bo właśnie przyjechała Lena.

- Lena?

- Tak, przyjechała na dłuższy czas.

- O to super, bardzo się cieszę. Bawcie się dobrze. Kocham cię.

- Też cię kocham tato, papa.

Rozłączyłam się i ponownie pobiegłam do drzwi. Tym razem za nimi stała moja przyjaciółka, która od razu rzuciła mi się w ramiona. Obie rozpłakałyśmy się jak małe dzieci.

- Tak strasznie tęskniłam. - powiedziała odrywając się ode mnie.

- Ja też Lena, cholernie. - przyznałam, ocierając łzy. - Dawaj walizkę i wchodź.

ZAWSZE | 33SZCZEPAN | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz