13

1.1K 49 86
                                    

Wzięłam szybki prysznic i opuściłam łazienkę, którą od razu zajęła Lena. Udałam się do mojej szafy i wyciągnęłam z niej jeansowe krótkie spodenki oraz czarny top. Usiadłam przy toaletce i zrobiłam lekki makijaż.

Dzisiaj, czyli 26.08, jeden z ostatnich dni wakacji, to idealny czas na picie i imprezowanie.

Razem z Leną postanowiłyśmy zrobić sobie babski wypad na schodki i, ładnie mówiąc, wypić ogromnie dużo.

Lena przebywała u mnie przez całe wakacje. Jutro ma wracać do siebie, bo niestety zaczyna się już szkoła, a dokładnie ostatni jej rok. Ten cały pobyt mojej przyjaciółki wiele dla mnie znaczył. Przyjeżdżając tutaj obawiałam się, że niestety nasza przyjaźń nie przetrwa, jednak po bardzo szczerej rozmowie, która miała miejsce kilka dni temu, uświadomiłam sobie, że będziemy przyjaźnić się mimo wszystko i zawsze. Wielkim plusem jej chwilowego mieszkania u mnie było też spędzenie wakacji tak jak co roku, czyli wszędzie i zawsze razem.

Jakoś po 30 minutach, kiedy moja przyjaciółka była już gotowa, opuściłyśmy mieszkanie i poszłyśmy do sklepu, w którym kupiłyśmy dość sporo alkoholu. Po zakupach udałyśmy się na schodki, gdzie zajęłyśmy miejsce, z dala od siedzących tam ludzi.

- Ale się dzisiaj napierdolimy. - krzyknęła radośnie Lena.

- Ja nie wiem jak my dotrzemy do domu. - powiedziałam śmiejąc się pod nosem. - W ogóle to co powiedziałaś chłopakom?

No tak, chłopcy.

Mieliśmy się dzisiaj spotkać wszyscy razem u Matczaka, bo ma wolną chatę, ale ustaliłyśmy z Leną, że to ma być babski wypad. Dlatego też Michał, Krzysiek, Franek, Adam i kilku innych siedzieli właśnie u Matczaka, a my z Leną same na schodkach.

- Powiedziałam, że idziemy do spa. - zaśmiała się. - Mówili, że pójdą z nami, ale powiedziałam im kilka słów i postanowili jednak posiedzieć u Michała.

- Powiedziałaś Tadkowi, że już nie będzie tego i owego, jak nie zostawią nas w spokoju?

- Właśnie tak. - odparła, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem. - Tadziu załatwił sprawę, więc nie będą nas śledzili.

- Dobra słuchaj, musimy się napierdolić. - powiedziałam, sięgając do torby, z której wyciągnęłam truskawkową soplicę. - Załatwisz nam jakieś dostarczenie się do mieszkania w późniejszym czasie?

- Pierdolić dostarczanie się do mieszkania. - wyrwała mi butelkę z rąk i upiła z niej sporego łyka. - Najwyżej będziemy spały tutaj.

Pov. Krzysiek

Siedzieliśmy właśnie u Michała. Muzyka dosyć głośno grała w tle, a my śmialiśmy się do łez przypominając sobie stare czasy. Każdy upijał łyk swojego piwa, a Wyguś co chwile latał do lodówki i przynosił następne mocno schłodzone butelki z alkoholem.

Nie piłem za dużo. Od 18 do teraz, czyli 23, wypiłem tylko dwa piwa. Nie miałem ochoty pić więcej, z resztą nigdy nie piłem jakoś bardzo dużo, tak do nieprzytomności. Tadeusz też nie pił za dużo, co było bardzo dziwne, ale nie nikt nie pytał go o to.

W sumie to dziwnie się trochę czułem, że nie ma z nami dziewczyn, że nie ma Łucji. Przez całe wakacje wszyscy razem widywaliśmy się, piliśmy, śmialiśmy się, a tematy do rozmów nigdy się nie kończyły.

Jednak wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć. I właśnie teraz nadchodzi ten moment. Koniec wakacji, początek ostatniej klasy w liceum. Zapowiada się genialnie, bo to ostatni rok w tej budzie, jednak czekają jeszcze na nas wszystkich matury. Ale przecież nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, prawda?

ZAWSZE | 33SZCZEPAN | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz