Oferta

10.1K 301 107
                                    

Wstałam z jego kolan pod silnym spojrzeniem wszystkich tu zgromadzonych. Co miałam zrobić? Jak się zachować? Miałam tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. Nie mogłam się odezwać. Żadne słowa nie chciały ze mnie wyjść, choć tak usilnie starałam się coś powiedzieć. Było mi niedobrze, gorąco i nienawidziłam tego w jaki sposób wszyscy się na mnie patrzą.

Nogi same poprowadziły mnie przez tłum do dormitorium. Ledwo co weszłam, od razu kierując się do łazienki, w stronę ubikacji. Schyliłam głowę i od razu zwróciłam całą zawartość żołądka. Brzydziłam się tym co zrobiłam, a w mojej głowie widziałam tylko obraz Draco i Anne. Anne z którą przyjaźniłam się od początku mojego życia. Draco z którym straciłam dziewictwo, oddając mu coś, co jak się okazało już zawsze będzie jego. Ponownie zwymiotowałam, nie kontrolując łez cieknących mi po plikach i włosów klejących się do twarzy.

Poczułam czyjeś dłonie, które złapały mnie za ramiona odciągając do tyłu. Mattheo. Przejechał ręką po mojej twarzy odgarniając kosmyki włosów. Nic więcej nie zrobił, tylko to. Przez następne minuty czułam na sobie tylko jego czujne spojrzenie i mój wydłużony, ale już uspokajający się oddech. Chciałam na niego wrzeszczeć, nakrzyczeć albo najlepiej zabić. Tyle, że to była moja wina, a przynajmniej ta część w której kazałam mu się pocałować.

-Nie powinnam była tego robić.-Powiedziałam niemal szepcząc, nie mogąc spojrzeć mu w oczy.

Złapał za mój podbródek i nieznacznie uniósł go w górę, tak abym na niego spojrzała. Nie miałam siły się spierać, choć wcale nie chciałam czuć jego dotyku na mojej skórze. Przypomniały mi się słowa które kiedyś od kogoś usłyszałam Nigdy nie uda ci się znaleźć siebie, jeśli zgubisz się w innym człowieku, a ja właśnie tak się czułam przebywając z nim. Gubiłam się.

-Zrobiłaś to co uważała w tamtej sytuacji za słuszne.-Stwierdził równie cicho jak ja, przed chwilą.

-Nie chcę wiedzieć, dlaczego powiedziałaś o mnie te słowa.-Stwierdziłam, znów czując chcąc zwymiotowania. Mój organizm był zdecydowanie słaby.-Ale mimo tego, nie miałam prawa cię tak wykorzystać.

Mattheo uśmiechnął się lekko, jakbym powiedziała dowcip.

-Kto powiedział, że to ty, wykorzystałaś mnie?-Szepnął podając mi rękę, abym mogła podnieść się z podłogi

Skorzystałam z pomocy, ignorując jego słowa. Naprawdę nie mogłam rozgryźć tego człowieka.

-Co mam teraz zrobić?-Spytałam się na głoś, choć to pytanie skierowane było do mnie. 

Pomysł, że mam teraz iść i powiedzieć wszystkim, że pocałowałam Mattheo tylko dlatego, że Draco mnie zdradził, nawet nie wchodził w grę. Nikt by mi w to nie uwierzył, Riddle dobrze wiedział co robi mówiąc te słowa. Odciął mi każdą drogę ucieczki. Dziewczyna po rozstaniu powinna płakać, a nie całować się z innym, który wcześniej nazwał ją zdesperowaną dziwką, po czym brzydzić się samej siebie.

-Od początku tego chciałeś. -Wydusiłam z siebie.-A ja nie wiem dlaczego.- Na tej sali było tyle osób, a jego wzrok padł na mnie zanim jeszce zdążyłam się w ogóle zaśmiać. Teraz to wiem. Jego słowa były bez sensu, cóż bez sensu dla mnie. On wszystko wiedział.-Nie mam innego wyjścia.-Szepnełam do siebie, po kolei zdając sobie sprawę z sytuacji w której się znalazłam.

-Będziemy udawać, że jesteśmy razem.-Stwierdził, jakby te słowa nic nie znaczyły, a mi mgła przysłoniła oczy.

Nie tego się spodziewałam. Związek? Ja nie byłam pewna, czy w ogóle rozstałam się z Draco. Myślałam, że rzuci na mnie klątwę Imperius , tyle, że na początku chciał się trochę mną zabawić.

-Nie rozumiem. Nic nie rozumiem. Dlaczego? -Stwierdziłam, znów bardziej do siebie, niż do niego.

-Będziemy tylko udawać. Przecież wiesz, że to dla ciebie najlepsze wyjście.

Rzeczywiście, najlepsze wyjście. Tylko co ja miałam do gadania? Przez człowieka który właśnie zaproponował mi związek, straciłam właśnie przyjaciółkę i chłopaka, cóż nie przez niego ale cały czas łapałam się na tym, że to go za to obwiniałam.

Będę tego żałowała. Ale czy będę żałowała tego bardziej, jeśli nie spróbuję? W końcu zrobiłabym coś na przekór wszystkim którzy oczekiwali ode mnie tylko spokojnego życia i to najlepiej u boku Draco i wspierającej przyjaciółki Anne. Z najlepszymi ocenami i nienaganną reputacją.

-Zgadzam się.-Wykrztusiłam, po całej rozmowie przeprowadzonej w moim umyśle

-Zgadzasz się?-Spytał jakby nie był pewien, że to prawda. Coś mi mówiło, iż myślał, że się za szybko się zgodziłam, ale prawda była tak, iż się poddałam. Pierwszy raz odkąd pamiętam, w końcu się poddałam.

-Tak, zgadzam się. Na razie nic nikomu nie mów. Po prostu nie zaprzeczaj, że jesteśmy razem. Małe kroki. Nie jestem jeszce gotowa na te duże.

Mattheo lekko się uśmiechał, a ja zapragnęłam zrobić to samo. Jego uśmiech był zaraźliwy.

-Odpocznij.-Powiedział, a jego ton brzmiał, jakby było to polecenie.

-Oczywiście.-Kiwnęłam głową.-Właśnie tego potrzebuje po długich wakacjach. Odpoczynku.

-Dobranoc.-Mruknął wychodząc.

Nie musiałam długo czekać, zanim drzwi się zamknęły, do pokoju wparowała Lily. Zawsze  byłam blisko z Anne, Lily trzymała się z nami od niedawna. tak naprawdę to często ją olewałyśmy, a nie powinniśmy tego robić. Dopiero zaczynam zauważać jak niesamowitą osobą jest.

-Tak strasznie mi przykro.-Powiedziała od razu, mocno się do mnie przytulając.

-Przepraszam, tak strasznie przepraszam.-Powiedziałam, przypominając sobie moja poprzednią myśl i to jak ją traktowałam.

Powiedział jej wszystko. Czułam, że to początek. Początek naszej relacji. Podczas mojej opowieści, ani razu mi nie przerwała, a po wszystkim, zmyła mi makijaż i pomogła w przeszukaniu moje walizki aby znaleźć odpowiednie ubranie do snu.

-Twój brat zaprosił mnie na imprezę rozpoczynającą rok. Myślisz, że ma z nim iść? -Spytała nieśmiało. Przekręcając się z boku na bok, jakby targały nią myśli.

-Nie wiem Lily, nie wiem. Jak zdążyłaś zauważyć nie podejmuje najlepszych decyzji.

Pomimo mroku który panował w pokoju, dostrzegłam jej lekki uśmiech.

Anne nie wróciła tej nocy do naszej wspólnej sypialni.

𝑸𝑼𝑰𝑹𝑲 𝑶𝑭 𝑭𝑨𝑻𝑬 / Mattheo Riddle 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz