twenty-six

6.6K 254 69
                                    

Ja nie wieże normalnie! Dziękuje za 20 tyś. wyświetleń z całego mojego serca i bardzo was przepraszam, że rozdziały są rzadko ale mieszka u mnie moja przyjaciółka bo u siebie w domu ma remont i trochę trudno mi jest pogodzić ze sobą te rzeczy. Ale nie martwicie się bo już zraz wakacje i będę miała bardzo dużo wolnego czasu....

Podróż minęła szybko. Zwłaszcza przez Toma i Blaisa którzy opowiadali o tym jak zaczęli imprezę w wieży Ravenclaw, a skończyli w klasie od transmutacji.

Wszyscy się ze sobą zgodziliśmy, że na drugi tydzień przerwy świątecznej musimy się wszyscy spotkać. Uzgodniliśmy, że spotkamy się u mnie w domu. Głownie dlatego, że wszyscy mieszkaliśmy od siebie dość daleko, a mój dom był w połowie drogi od każdego.

Na peronie ostatni raz pożegnałam się z Timothee.

-Pół roku minęło jak jeden dzień.-Powiedział zbliżając się do mnie 

-Nienawidzę pożegnań więc nawet nie zaczynaj z tymi smutnymi słowami. Poza tym nie widzimy się po raz ostatni. Na pewno się jeszce spotkamy.

-Jeżeli twój obrońca nam pozwoli.-Roześmiał się i skinął głową na Mattheo który zbliżał się w naszą stronę.

-Bardzo śmieszne.-Skwitowałam i mówiłam dalej.-Dałam ci mój adres więc zawsze możesz do mnie napisać albo po prostu przyjechać. W drugi tydzień świąt wszyscy spotykamy się u mnie i...

-Oni mnie tam nie chcę.

Dziwnie się na niego spojrzałam bo nie do końca rozumiałam o co mu chodzi.

-Twoi znajomi.-Dopowiedział.-Myślą, że chce się do ciebie dobrać.

Spojrzałam na Blaisa, Toma i Lily którzy wymienili między sobą znaczące spojrzenia.

-A tak nie jest?-Powiedział Mattheo który stanął po mojej lewej stronie łapiąc mnie za talią i przyciągając do niego.

-Bez urazy ale nie chcę cię przelecieć.-Od parsknął Timothee w moją stronę jakbym to ja zadała mu to pytanie.

Zostawiłam to bez odpowiedzi i spojrzałam na drugą stronę peronu gdzie stał mój brat już wyraźnie na mnie czekając.

-Przepraszam panowie ale muszę już iść.

Odeszłam od Mattheo podchodząc do Timotheego.

-Na pewno jeszce kiedyś się spotkamy. Może nawet w następnym roku.-Stwierdziłam stojąc przed nim. Chciałam już odejść ale on wyciągnął ręce i przyciągnął mnie do siebie, zamykając w uścisku.

-Powiem to pierwszy i zapewne ostatni ale będzie mi ciebie brakowało.

-Mi ciebie też.-Odpowiedziałam.

Oddaliliśmy się od siebie i ostatni raz spojrzałam jak wchodzi w ścianę na peronie.

-Więcej nie będę tolerował zachowań tego skurwysyna.-Mattheo wbił we mnie swój wzrok.

Zignorowałam to co powiedział.

-Zobaczymy się za tydzień. Proszę nie rób nic głupiego.-Stwierdziłam, pamiętając, że ma w zwyczaju uczestniczyć w bójkach.

Przewrócił oczami, przyciągając mnie do siebie i całując.

-Jasne.-Odpowiedział i odszedł z rękami w kieszeniach.

***

Następnego dnia obudziłam się już w domu. Rodziców nie było, a Theo zamknął się w swoim pokoju więc wzięłam książkę i cały dzień czytałam na altance bo zima była tak mroźna, że wolałam nie wychodzić z domu. Tak spędzałam moje dni. Głównie czytając lub szwendać się po domu bez celu. 

 Dzień przed Bożym Narodzeniem Tom wysłał mi list, że jeżeli mi to nie przeszkadza to przybędzie ze swoim kuzynem bo jak również wspomniał może przyjechać albo z nim albo wcale. Z dwojga złego pierwsza opcja jest zdecydowanie lepsza.

Niedługo po przeczytaniu listu, niemal się nie zakrztusiłam podczas jedzenia obiadu, widząc zdjęcie i nagłówek nowego wydania Proroka codziennego. Był to Mattheo ze swoją rodziną, stojąc pod rękę z jakąś dziewczyną. Obok nich stała jeszce inna rodzina. Zapewne tej dziewczyny. A nagłówek głośno głosił.

SPOTKANIE DWÓCH POTĘŻYCH RODZIN CZARODZIEJÓW.                                                                        Rodzina Riddle wraz z rodziną Rosier spotkali się razem na Boże Narodzenie aby celebrować niedawno odbyt dzień Narodowej współpracy i integracji czarodziejów. Jak podkreśla Pan domu Riddle współpraca czarodziejów jest bardzo ważna i za wszelką cenę musimy utrzymywać czystość krwi. Nasi informatorzy donoszą, że Najmłodszy z rodu Riddle, a mianowicie Mattheo Riddle oraz córka Pana Rosier, Olimpia Rosier są ze sobą bardzo blisko i kto wie może mają jakiś sekretny romans. Przecież tak przepięknie prezentują się razem na załączonej fotografii, muszą państwo to przyznać.                                                                                                                                          

Z poważaniem Rita Skeeter.


Dlaczego oni piszą takie bzdury "sekretny romans"? I kto to jest ta Rosier? Mattheo nic mi nie mówił o tym, że ma spędzić święta z inna rodziną. Dlaczego piszą o tym w proroku codziennym?

Zadawałam sobie milion pytań ale najbardziej zastanawiało mnie czy Mattheo zdoła przybyć do mnie zgodnie z naszymi ustaleniami czy też zostanie u siebie z tą przeklętą Rosier.

Szybko wzięłam do ręki skrawek pergaminu i napisałam na nim krótki list do Mattheo.

Czytałam proroka codziennego...

Nie to strasznie dziwnie brzmi jakbym już go o coś podejrzewała. Zresztą w proroku często kłamię więc tylko trochę chcę wybadać sytuacje. Skreśliłam to i w końcu nakreśliłam.

Cześć.                                                                                                                                                                                          Chciałam się tylko upewnić czy na pewno do mnie przybędziesz. Czytałam proroka i w porządku jeśli nie możesz. Tylko mi odpisz. A i Tom przyjedzie jeszce ze swoim kuzynem... Jeśli to nie problem. Do zobaczenia.

Strasznie sztucznie brzmiał ten list ale nie miałam ochoty się teraz nad tym zastanawiać więc wsadziłam go w dziób sowie, a ta od razu odleciała zabierając ze sobą mój list...

𝑸𝑼𝑰𝑹𝑲 𝑶𝑭 𝑭𝑨𝑻𝑬 / Mattheo Riddle 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz