twenty

7.5K 240 80
                                    

I'm soo sory że rozdział tak późno wstawiam ale ważne, że jest. Mam nadzieję, że wasz dzień był cudowny i się wyspaliście i zjedliście coś dobrego i dobrze się dzisiaj czujecie! Pamiętaj jesteś wyjątkowa i love you !

Przechadzaliśmy się główną uliczką, co chwile zaglądając do nowego sklepu. Nie mogłam znaleźć nic dla siebie podczas gdy wszyscy mieli już swoje stroje.

-Dobra, wchodzimy do ostatniego sklepu. Ja poszukam sobie szpilek, a ty Aurora może w końcu znajdziesz sobie sukienkę.- Powiedziała zmarnowana Lily.

-Kochane moje. My z Tomem mamy już dość. Idziemy się napić.-Odpowiedział uśmiechnięty Blaise.

-Dokładnie. Do zobaczenia!-Zasalutował Tom i odszedł razem z Blaisem.

-Świetnie.-Skwitowała Lily.

Weszłyśmy do sklepu. Wyglądał jak paryski butki. Był cały biały z różowo-złotymi dodatkami. Lily przymierzała już chyba setne buty, a ja byłam dalej bez sukienki. Spojrzałam przez okno gdyż usłyszałam bębnienie deszczu o szyby. Po drugiej stronie ulicy stał duży, na czarno pomalowany sklep. U góry widniał szyld z napisem "Bankiet u Prewett". 

Przechodziłam tamtędy i nie wiedziałam tego budynku. Zaintrygowana wyszłam butiku. Stanęłam przed czarnym budynkiem. Miał ogromne okna i widać było iż jedynym punktem światła były właśnie one przez co sklep wydawał się jeszce bardziej mroczniejszy. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Było tu chyba wszystko co jest potrzebne aby urządzić ekskluzywne przyjęcie. Przeszłam na dział z sukniami.

-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

Jak mi tak ludzie zza rogu będą wyskakiwali to niedługo dostane palpitacji serca.

-Dzień dobry...

-Szukasz sukni na jesienny bal?

Przytaknęłam głową.

-Niech no się zastanowię... Myślę, że mam dla ciebie odpowiednią sukienkę.

Wyszła gdzieś na zaplecze. Po chwili wróciła i podała mi przepiękną czarną suknię z jedwabiu. Miała dość okazały biust ale nie za dłuży, a jej dół był przepięknie rozkloszowany. Suknię pokrywały mieniące się drobinki które wyglądały jak błyszczące gwiazdy.

-Jest przepiękna. Dziękuje.

Pasowała na mnie idealnie więc ją kupiłam.

***

Po zakupach wszyscy spotkaliśmy się Pod Trzema Miotłami żeby przeczekać ulewę.

-Mamy szansę wygrać ten mecz za trzy dni!-Wykrzyczał Tom

-To jasne, że wygramy. Puchoni zasypiają na tych miotłach.- Zabini prawie krztusił się ze śmiechu.

-Ale mają dobrego ścigającego.-Powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Cedrika?- Blaise zmarszczył czoło.-Tak, jest w porządku.

-Ale Mattheo jest o wiele lepszy.-Dodał od razu Tom.

-Możliwe, że jest.-Nigdy nie wiedziałam jak Riddle lata na miotle. Dziwiło mnie też, że Draco nie próbuje odzyskać miejsca w drużynie. To w ogóle nie jest do niego podobne. Dlatego zapytałam.- Draco z wami rozmawiał? Myślałam, że lubi latać na miotle i będzie się starał odzyskać swoje miejsce w drużynie.

-Chyba nie specjalnie mu zależy. Właściwie to mu chyba poszliśmy na rękę. Ma same nieobecności na lekcjach.

Pokiwałam głową.

-Chodźcie już, prawie przestało padać.

-Oj kochana na pewno nie wejdę w tą ulewę. Wolę tu przeczekać. - Zaprotestował Blaise.

-Okej. Idę sama. Nie będę tutaj czekała.-Wstałam od stołu.-A i niesiesz moją sukienkę.-Mrugnęłam do niego.

Wyszłam z pubu na zimną i deszczową ulice. Otuliłam się ciaśniej bluzą, czyli jedynym okryciem jakie w tej chwili miałam. Nie wiem dlaczego tak było, ale zima w Hogsmeade zawsze była już w połowie jesieni. Deszcz zaczął padać jeszce mocniej więc zaczęłam biec bo było mi cholernie zimno. Przez deszcz prawie nic nie widziałam bo zamazywał mi cały obraz ale jednak byłam w stanie zauważyć, że biegnie do mnie ubrana na czarno postać.

-Aurora?!

-Mattheo?!-Odkrzyknęłam choć byłam już prawie pewna, że to on.

-Co tu robisz i gdzie jest reszta?

-Są jeszce w Hogsmeade!-Krzyknęłam bo ulewa zagłuszała moje słowa.-Chcesz zrobić coś naprawdę fajnego?!-Krzyknęłam podekscytowana jeszce głośniej gdy pewien pomysł wpadł mi do głowy.

-Niech będzie, że chce!-Ledwo go słyszałam choć stał tak blisko mnie, że czułam mokry materiał jego koszulki.

-Zatańcz ze mną!

-Tutaj? W deszczu?!

-Tak!-Przyciągnęłam go do siebie i położyłam ręce na jego ramionach. 

On z początku trochę niechętnie położył swoje ręce na mojej tali. Zaczęliśmy powoli tańczyć w rytm deszczu który bębnił o posadzkę. Na pewno było mi zimno ale tego nie czułam. Byłam też przemoczona ale w tamtej chwili też tego nie czułam. 

Czasami nie wiemy co czujemy, co robimy, dlaczego to robimy. Czasami nie czujemy nic albo wszystko na raz. Z czasem zauważamy, że takie chwile są najlepsze. Takie których nie spodziewamy się zapamiętać do końca życia...



Ludzie ja was przepraszam, że rozdział krótki.  Jutro rozdział będzie jak zwykle ponad tysiąc słów. Ten też miał tyle mieć ale napisałam wam wcześniej, że będę się starała dodawać rozdziały codziennie więc dotrzymuje obietnicy ale czasem rozdziały będą krótsze.

ej serio was kocham. dziękuję za tyle wyświetleń

𝑸𝑼𝑰𝑹𝑲 𝑶𝑭 𝑭𝑨𝑻𝑬 / Mattheo Riddle 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz