𝐨𝐧𝐞

1.2K 59 37
                                    

Harry siedział wraz ze swoimi przyjaciółmi w Wielkiej Sali. Właśnie trwała ceremonia przydzielenia pierwszorocznych co niezbyt go interesowało.

Tiara na przemian wykrzykiwała nazwy domów, a wybrańcowi przypomniał się moment, gdy sam siedział na tym przeklętym stołku.

Pamiętał, gdy poprosił tiarę o Gryffindor, ale co gdyby był w Slytherinie? Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiał, ale czy miał jakieś cechy ślizgona? Wiedział, że wpływ na to ma również jego więź z Voldemortem, ale to by nie wystarczyło, by umieścić go w tym domu.

Gdyby był w Slytherinie... Czy przyjaźnił , by się dalej z Ronem i Hermioną? Może ślizgoni okazali by się lepsi. Tego nie wiedział.

Kolejne osoby zaczęły opuszczać Wielką Salę, a w pomieszczeniu zostało już nie wiele osób. Harry siedzial przy stole, lecz obok niego nie było rudzielca i szatynki. Jego przyjaciele zostali prefektami, więc musieli oprowadzić pierwszoroczniaków.

Potter był bardzo zdziwiony, gdy to Ron dostał to miano, a nie on. Nie żeby był lepszy czy nie wierzył w swojego przyjaciela, tylko Dumbledore zawsze jego pałał większą sympatią.

Harry postanowił, że również opuści Wielką Salę i udał się do wieży Gryffindoru. Gdy pokonywał ostatnie schody stanął przed obrazem Grubej Damy.

- Hasło? - spytała kobieta wymalowana na płótnie.

- fortitudo - odpowiedział Harry i pewnym krokiem wszedł do pokoju wspólnego Gryffindoru.

Bardzo lubił spędzać tutaj czas. Uwielbiał wpatrywać się w płomienie kominka lub siedzieć na sofie i fotelach z przyjaciółmi. Teraz w pomieszczeniu było tylko kilka osób. Reszta raczej wolała spędzić czas w swoich dormitoriach i przygotować się na nowy rok szkolny.

Tak samo zrobił Potter. Szybko udał się do swojego dormitorium, który dzielił z Ronem, Deanem i Seamusem. Czasem mu to przeszkadzało, ale ogółem nie narzekał. Gdy potrzebował chwili prywatności zazwyczaj wychodził na błonie lub na wieże astronomiczną. Lubił tam chodzić, a te dwa miejsca miały to co uwielbiał robić. Patrzeć w gwiazdy.

Chłopak rzucił się na swoje łóżko. Aktualnie był sam w pokoju. Postanowił, że przygotuje się do snu. Wziął w dłoń piżamę i ruszył do łazienki.

Podszedł do lustra i spojrzał na swoją twarz. Miał lekkie wory pod oczami i trochę blada cerę. Może to stres. Harry przerwał wpatrywanie się w swe odbicie i zaczął ściągać z siebie ubrania. Gdy był już nagi, ruszył pod prysznic i odkręcił kurek z wodą. Poczuł jak ciepłe krople spadają na jego ciało. Wieczorami wolał wziąć ciepły prysznic, za to rano na rozbudzenie mył się pod zimną wodą.
Chłopak zaczął na mydlać swoje ciało, swoim ulubionym żelem o zapachu truskawkowym. Uwielbiał ten zapach. Gdy już ciało wybrańca pokrywała piana, spłukał ją i szybko wyszedł spod prysznica. Sięgnął po swoją piżamę i zaczął się w nią ubierać. Gdy był już ubrany, wyszedł z łazienki i szybko ruszył do swojego łóżka.

Stwierdzając, że nie wie co miałby jeszcze zrobić Harry położył się i spróbował usnąć. Po kilkunastu minutach przewracania się w łóżku chłopak zaczął przemyślenia na temat swojego następnego roku nauki w Hogwarcie. To będzie już szósty rok... Sumy miał już za sobą, więc tym nie musiał się martwić (swoją drogą napisał je dosyć dobrze, oczywiście poza eliksirami). Za rok będzie pisał owutemy i opuści tą szkołę. Będzie dorosły i będzie musiał znaleźć pracę. Chociaż... Voldemort. Wiedział, że musi stoczyć z nim walkę, wiedział, że musi go zabić, by czarodziejski świat mógł spać spokojnie, ale na razie nie chciał się tym martwić. Chciał tylko zasnąć. Niestety pech go nie opuszczał i tej nocy nie mógł zmrużyć oka.

𝐍𝐢𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞𝐦𝐲... || 𝐃𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz