𝐏𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠𝐞

2K 73 34
                                    

1 września. Rozpoczęcie szóstego roku w Hogwarcie. Nic nowego. Co roku to samo. Ten sam peron, ten sam pociąg, ta sama szkoła... Ale nie ten sam Harry. Harry, który właśnie stał na peronie 9 i 3/4 i czekał na swoich przyjaciół.

Przyjaciół... Ron Weasley i Hermiona Granger. Przyjaciele Harry'ego Pottera. Słynne Golden Trio. Przyjaźnili się, już długie 6 lat. Kłócili się owszem, ale zawsze potem się godzili. Byli że sobą na dobre i na złe. Byli razem gdy przyjeżdżali do hogwartu, gdy chodzili na błonie, gdy się uczyli, gdy staczali walki z Voldemortem.

1 września, 6 lat temu Harry podjął decyzję. Wtedy jeszcze nie wiedział jak bardzo była ona ważna, lecz teraz już wie. Draco Malfoy. Gdyby podał mu ręke, gdyby przyjął jego przyjaźń, gdyby nie obronił Rona, gdyby trafił do Slytherinu...

Co by było gdyby... Harry zastanawiał się jak wyglądałoby jego życie gdyby... Gdyby Syriusz żył... Może przyjaźnił by się z Draconem, może byliby nie rozłączni, może byłby innym człowiekiem.

Ale tylko może... Bo teraz wpatrywał się w tłum ludzi, szukając rudych i brązowych włosów. Zobaczył ich. Swoich przyjaciół. Szli w jego kierunku z uśmiechami na twarzach. Harry też się uśmiechnął. Tęsknił za nimi. Za swoimi przyjaciółmi.

- Harry! - krzyknęła szatynka rzucając się chłopakowi na szyje i z całych sił go przytulając.

- Też się się cieszę, że Cię widzę Hermiono, ale troszkę mnie dusisz - wypowiedział Harry, a dziewczyna błyskawicznie puściła jego szyję

- Siema stary - powiedział Ron witając się z wybrańcem tak zwaną "sztamą"

- Cześć - odparł Harry unosząc lekko kąciki ust do góry

- Hej, chodźmy może do pociągu, a potem opowiesz nam co robiłeś w wakacje? - spytała Hermiona, lecz po chwili spoważniała rozumiejąc swoje słowa.

Co robiłeś w wakacje... Harry momentalnie posmutniał. Wakacje. Dla innych napewno jeden z najlepszych chwil w całym roku, lecz nie dla wybrańca... Dla Harry'ego wakacje były koszmarem. Zwłaszcza tegoroczne. Dursley'owie traktowali go jak skrzata domowego. Był bity, jadł raz na kilka dni, pracował jak wół, a do tego jeszcze odczuwał wielki ból i tęsknotę za Syriuszem. Było tak co roku, w sumie zdążył się już przyzwyczaić, ale zawsze te wspomnienia wywierały w nim mały smutek.

- Tak chodźmy - odparł chłopak i lekko się uśmiechnął, by nie dać po sobie poznać, że wcale jego wakacje nie były takie dobre jak innych.

Jego przyjaciele oczywiście wiedzieli jak chłopak był traktowany u swojego wujostwa, lecz czasami się zapominali z niektórych kwestiach.

Trójka przyjaciół szukała właśnie wolnego przydziału, gdy obok nich stanął on. Wysoki blondyn z szarymi jak zachmurzone niebo tęczówkami, szyderczym uśmiechem i swoimi gorylami po boku, chociaż... Dziś na jego twarzy nie było widać kpiny, ani tego szyderczego uśmiechu.

On. Draco Malfoy nie miał chęci uprzykrzyć życia złotej trójce. Spojrzał pustym wzrokiem na Harry'ego i rzucił tylko.

- Uważaj jak łazisz Potter! - szybko odwrócił wzrok i pewnym siebie krokiem ruszył do przodu. Przypadkowo muskając dłoń wybrańca.

- Zamknij się Malfoy! - odparł Harry, gdy chłopak już zniknął , w którymś z przedziałów. Chwilę zajęło mu wyjście z szoku.

Malfoy nie rzucał w niego obelgami, tylko wypowiedział najzwyklejszą w świecie uwagę i sobie odszedł muskając lekko dłonią ciepłą skórę wybrańca.

Za to Harry poczuł chłód. Chociaż czego mógł się spodziewać po zimnym, arystokratycznym, dupku. Zimnym.

Z zamyślenia wyrwała go Hermiona machając mu dłonią przed twarzą.

- Halo, Harry idziesz? - zapytała patrząc na bruneta, który wyraźnie odpłynął gdzieś myślami.

- Em... Tak, tak już idę - odpowiedział szybko Harry i razem weszli do wolnego przedziału.

Usiedli na wolnych miejscach, rozpoczynając rozmowę o tym jak Ron z Hermioną spędzili wakacje i o przyszłym roku w hogwarcie.

Harry po pewnym czasie zupełnie się wyłączył, a jego wzrok spoczął na szybie, zza której widać były różne drzewa, jeziora, a z daleka zarys hogwartu. Szósty rok... Już szósty rok, będzie się uczył w hogwarcie. Już sześć lat wie o istnieniu magicznego świata. Już szósty rok z tymi samymi przyjaciółmi, nauczycielami, wrogami... Wrogami. Jego wrogowie.... Voldemort i Draco Malfoy. Voldemort, który zabił jego rodziców, przez którego zginął Syriusz, przez, którego jest chłopcem- który- przeżył. I Malfoy. Malfoy, który uprzykrza mu życie odkąd go odrzucił, który rzucał w niego obelgami i wyzwiskami, który jest synem śmierciożercy. Poplecznika Voldemorta przez, którego to wszystko się zaczęło.

Lecz dziś Malfoy był inny. Nie był pewnym siebie arystokratą, tylko obojętnym, zimnym, zwykłych chłopakiem. On nigdy taki nie był. Coś musiało się wydarzyć. I Harry już zamierzał się dowiedzieć co. Jeśli ten dupek coś knuje on dowie się, o tym jako pierwszy.



❤︎


724 słowa

Hejka!❤️☁️
Jest to moja pierwsza ksiażka,więc nie będzie ona idealna. Pierwszy raz piszę coś takiego,ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Zostawcie po sobie gwiazdkę oraz komentarz.

𝑵𝒊𝒌𝒐𝒍𝒂❣︎

𝐍𝐢𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞𝐦𝐲... || 𝐃𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz