Następnego dnia była sobota. Czyli weekend co oznaczało, że w końcu można się wyspać. Harry bardzo cieszył się z tego powodu, gdyż bardzo nie lubił chodzić nie wyspany. Więc tego dnia wstał o 9:30 co jak na niego było dość późną godziną.
Chłopak obudził się sam bez niczyjej pomocy. Podparł się na przedramionach podciągając się do pozycji siedzącej. Przetarł oczy dłońmi zaraz sięgając po okulary. Nakładając je na nos musiał przyzwyczaić wzrok do światła i innych bodźców co chwile mu zajęło przez, którą zdążył się rozbudzić.
Jego koledzy z dormitorium jeszcze smacznie spali, więc Harry stwierdził, że nie będzie ich budził i najciszej jak się da uda się do łazienki.
Na palcach pokonał dystans do drzwi toalety po chwili cicho je zamykając. Spojrzał w lustro i zauważył, że naprawdę musi się ogarnąć. Najpierw postanowił jednak widać prysznic.
Ściągając piżamę wszedł do kabiny nalewając lekko chłodnej wody. Rano wolał brać chłodniejsze prysznice na rozbudzenie. Sięgnął po żel o jego ulubionym zapachu truskawkowym i namydlił swe ciało. Gdy powstała piana zaraz ją spłukał, by wyjść z kabiny i przystąpić do dalszych czynności.
Wychodząc zauważył, że nie zabrał ze sobą ubrań, więc z powrotem nałożył piżamę postanawiając, że ubrania nałoży później.
Chłopak podszedł do lustra przyglądając się swojej twarzy. Miał lekki sińce pod oczami co było normalnością, a poza tym jedyną niedoskonałością były jego włosy.
Jego niesforne włosy były roztrzepane na każdą stronę niczym po ogromnym huraganie. Wziął, więc grzebień do ręki próbując się uczesać. Rozczesał lekkie czarne loki i poddając się odłożył grzebień na miejsce. Te włosy chyba nigdy się nie ułożą.
Przemył jeszcze twarz zimną wodą, przetarł ręcznikiem i wyszedł z pomieszczenia.
Wchodząc do pokoju zauważył, że inni chłopcy zaczynają się już przebudzeniu, więc powiedział.
- Ron, wstawaj już.
- Po co? - mruknął chłopak nie będąc zbyt chętnym do opuszczenia łóżka.
- Idziemy dziś do Hogsmeade. - odpowiedział brunet tymczasem sięgając po swoje ubrania.
- No tak zaraz wstaje. - odparł rudzielec nawet nie otwierając oczu tylko znów przysypiając.
- Tak, jasne. - rzekł brunet i wrócił do łazienki, by tym razem się ubrać.
Harry założył na siebie czarne jeansy z przetarciami oraz ciemno-czerwoną bluzę z kapturem. Jeszcze raz przeczytałam włosy palcami i sądząc, że już nic więcej nie da się zrobić to wyszedł z łazienki.
- Ron wstawaj, bo nie kupisz słodyczy z miodowego Królestwa! - krzykną chłopak co od razu podziałało na jego przyjaciela.
- Masz rację. - odparł szybko i zniknął za drzwiami toalety.
Harry nie chcąc czekać na przyjaciela udał się do pokoju wspólnego. Zauważył tam Hermionę, która czekała tam pewnie od dłuższego czasu oczywiście czytając książkę.
- Hej Herm. - rzekł do swojej przyjaciółki siadając na fotelu obok niej.
- O hej Harry, a gdzie Ronald? - spytała dziewczyna uśmiechając się do niego.
- Dopiero wstał, więc pewnie się ogarnia. - odparł.
- No dobrze, ale niech się pośpieszy w końcu nie mamy całego dnia. - rzekła znów wracając do książki.
CZYTASZ
𝐍𝐢𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐞𝐦𝐲... || 𝐃𝐫𝐚𝐫𝐫𝐲
FanfictionHarry Potter rozpoczął szósty rok w Hogwarcie. Przez śmierć chrzestnego, jego charakter się nieco zmienił. Dobrze wie, że musi stoczyć walkę z Voldemortem. Ale chciałby również od tego wszystkiego odpocząć. Nie wiedział jednak, że pomoże mu w ty...