Harry wstał jako pierwszy. Spojrzał na dziewczynę, która grzeczna jak niemowlę, przytulała się do jego barku. Miała lekko rozchylone usta, a jej grzywka była wywinięta na każdą możliwą stronę. Chłopak parsknął śmiechem.
Nie wyspał się tej nocy. Nadal był paskudnie zmęczony, marzył o porządnym kubku czarnej, gorącej kawy. Raine prawie dwa razy spadła z łóżka. Harry musiał ją mocno trzymać, dlatego dostał dwa razy kopa w piszczel i raz o włos prawie by zarobił w najwrażliwsze miejsce mężczyzny, ale umiejętnie unieruchomił jej nogi swoimi stopami. Jeszcze na domiar złego, dziewczyna mamrotała coś do siebie pod nosem. Paskudny materiał na kochankę.
Harry próbował wyswobodzić swoje ramie z uścisku blondynki, ale nic z tego. Westchnął cicho i sięgnął po swój telefon leżący na nocnym stoliku. Była godzina ósma trzydzieści, więc jeśli teraz wstaną, będą mogli załapać się na śniadanie a potem wyruszyć w dalszą drogę.
Chociaż nie dał tego po sobie poznać, wczoraj lekko się przestraszył tym, że o Raine było mowa w telewizji. Zdawał sobie sprawę, że jest córką jednego z najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych, ale miał nadzieję, że to wszystko potoczy się dosyć wolniej. Musiał coś wykombinować jeśli nie chciał gnić do końca życia za kratkami za porwanie dziedziczki Padmorów.
-Okej, wstawaj, Roszpunko.- mruknął nagle, bezceremonialnie wstając z łóżka. Raine otworzyła zaspane oczy i usiadła na łóżku. Przetarła swoje zaspane oczy. Harry spojrzał na mocno podwinięty podkoszulek, który pokazał kawałek piersi dziewczyny. Szybko odwrócił wzrok, udając, że szuka gdzieś swojej wczorajszej koszulki.
-Idziemy na śniadanie?- spytała sennym głosem ponownie opadając na łóżko. Przykryła przedramieniem oczy.
-Tak. Ubierz się, a ja odsunę łóżka.- powiedział. Raine wstała i rozciągając się zaczęła krążyć po pokoju. Zabrała czyste ubrania oraz kosmetyczkę, a potem zniknęła w łazience. Harry odsunął łóżka, ściągnął pościel i położył ją na stoliku przy oknie. Pokój był mały, ale przytulny. Dużym plusem było okno z którego można zobaczyć kawałek ładnej okolicy.
Harry miał ochotę włączyć i pooglądać poranne wiadomości, ale wolał nie ryzykować, że zobaczy coś na temat Raine. Za godzinę zjedzą śniadanie i powinni być bezpieczni w drodze na autostradę.
Chłopak przebrał się w ciemno brązową bluzę z kapturem oraz czarne spodnie. Na głowę założył czarną czapkę z daszkiem skierowanym do tyłu. Spakował portfel, oraz swój i Raine telefon do plecaka i rozejrzał się po pokoju.
-Zaniosę nasze rzeczy do samochodu, a ty możesz zająć nam stolik.- polecił dziewczynie. Zasalutowała zabawnie i wyszła z Harrym z pokoju, zamykając go na klucz. Dzisiaj Raine spięła swoje włosy w kucyk. Na sobie zamiast kolorowej sukienki miała zwykłe czarne spodnie i białą koszulę w duże, czarne kropki.
Zeszła schodami i powitała uśmiechem tą samą co wczoraj recepcjonistkę. Kobieta odpowiedziała tym samym. Raine zostawiła jej kluczyk od pokoju i poszła na stołówkę. Znalezienie wolnego stolika było banalnie proste. Oprócz niej, była tu jeszcze starsza para, młoda rodzina z dzieckiem i samotny zaczytany w gazecie mężczyzna.
Dziewczyna nakładała sobie właśnie grzanki i jajecznicę kiedy obok niej pojawił się Harry. Wzięła do jednej ręki talerz, a do drugiej kubek z zieloną herbatą. Podeszli do jednego z wolnych stolików. Raine usiadła i od razu zabrała się za jedzenie.
-Jaki mamy następny przystanek?- zagadnęła, kiedy przełknęła kęs grzanki posmarowaną grubą warstwą dżemu. Jej macocha zeszłaby na zawał.
Harry wpatrywał się w jakiś punkt za nią, a kiedy próbowała się odwrócić, kopnął ją w nogę.
-Ała Harry!- syknęła pocierając ręką bolące ją miejsce.
CZYTASZ
Hideaway | Harry Styles
FanfictionRaine ma nadopiekuńczego i bardzo bogatego ojca. Nadopiekuńczego do tego stopnia, że dziewczyna zamiast chodzić do zwykłej szkoły, ma prywatne lekcje w domu z najlepszymi nauczycielami z kraju i ze świata. Ojciec oraz macocha dziewczyny chcą ją "chr...