15

1.6K 116 6
                                    

 Harry dzięki tej imprezie chciał oderwać się od rzeczywistości. Zrobić coś zupełnie innego, bez udziału wiecznie irytującej go Raine. Jednak kiedy przy jego boku stała piękna, ruda kobieta, a nie jego przyjaciółka, czuł się co najmniej dziwnie.

Bez ciągłego paplania Roszpunki, jej zachwytu oraz niemal dziecięcej radości nad każdą najmniejszą rzeczą czuł się obco i... nieswojo.

Rachel, bo tak nazywała się owa piękność z umiłowaniem opowiadała historię która wydarzyła jej się podczas pierwszego roku studiów. Harry nie zarejestrował co piękna Rachel studiowała, dlatego tylko przymile się uśmiechał, błądząc gdzieś daleko myślami.

-...No i w końcu go wywalili!- zakończyła śmiejąc się perliście i zarzucając włosami za ramiona. Zrobiła to tak perfekcyjnie i naturalnie, jakby grała w reklamie najbardziej ekskluzywnego szamponu na świecie. Harry różnież parsknął śmiechem chociaż nie wiedział dokładnie z czego powinien się śmiać, a dziewczyna przybliżyła się do niego jeżdżąc dłonią po jego przedramieniu.

-Masz ochotę na jeszcze jednego drinka?- zapytał cicho, niemal szepcąc jej do ucha.

-Oczywiście.- przytaknęła, a Harry puszczając jej oczko i uśmiechając się zadziornie, poszedł w kierunku baru. Czekając aż podejdzie do niego jakiś barman, zaczął rozglądać się wokół siebie. Jak wielkie było jego zdziwienie kiedy zauważył że przy jednym stoliku siedzieli Milo i Raine, która najwyraźniej wyśmienicie bawiła się w towarzystwie "najlepszego przyjaciela szatana". Zdecydowanym krokiem podszedł do ich stoliczka i ignorując zdziwione spojrzenie chłopaka spojrzał ze złością na swoją przyjaciółkę.

-Co.ty.tu.robisz?- wysyczał zaciskając dłoń na krawędzi stolika. Raine zaskoczona jego złością spojrzała raz na Milo, a raz na Harry'ego.

-Stoję, nie widzisz kuzynie?- powiedziała, akcentując ostatnie słowo. Z Harry'ego uszła nieco złość, kiedy westchnął głęboko i w myślach zasztyletował Raine, przywiązał do słupa, a później podpalił.

-Mówiłaś, że nie masz zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić. Gdybyś miała ochotę na imprezę, moglibyśmy pójść razem, dobrze o tym wiedziałaś.

-Daj spokój, Harry. Kobieta zmienną jest.- Milo spróbował obronić swoją uroczą towarzyszkę, trochę zirytowany tym, że jej kuzyn przeszkodził im w miłej rozmowie.

-Nic się nie stało, jestem teraz z Milo, nie musisz się martwić.- zapewniła uśmiechając się lekko. Harry wcale się nie martwił, że coś się jej stanie. Po prostu nie chciał, żeby Raine siedziała tutaj z samym przyjacielem szatana!

-Wezmę Rachel i się do was przysiądziemy.- zaproponował, nie oczekując nawet odmowy.

-Och, to nie będzie konieczne, bo razem z Raine właśnie mieliśmy ochotę zatańczyć, prawda Deszyku?- zapytał Milo z szerokim, oszałamiającym uśmiechem. Dziewczyna dygnęła zabawnie, a potem żegnając się skinięciem głowy z Harrym poszła na środek parkietu z jej nowym znajomym.

Niewiarygodne! Najpierw Raine ostrzega Harry'ego przed dziwnie wyglądającymi typami a teraz tańczy razem z jednym z nich na imprezie na plaży! Na której nie powinno jej w ogóle być! Czy ta dziewczyna kiedyś przestanie irytować Harry'ego?

Chłopak westchnął ciężko, i poszedł w kierunku baru z zamiarem kupienia dwóch drinków. Z dwiema wysokimi szklankami wypełnionymi kolorowym napojem, podszedł do Rachel, która stała oparta biodrem o wejście do namiotu. Podał jej jedną szklankę, a drugą zostawił dla siebie, pochłaniając prawie całą zawartość jednym chaustem.

Postanowił nie niszczyć sobie wieczoru użeraniem się z Roszpunką. Chciał nadal rozmawiać z piękną Rachel, jednocześnie mając nieznośną Raine na oku. O tak, pomyślał Harry, Raine jest najbardziej nieznośną osobą na ziemi.

Hideaway | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz