9

1.8K 122 0
                                    

-Powiedziałeś, że na sto procent policjanci nie będą patrolować plaży! Dlaczego kłamałeś?!- wrzasnęła Raine, kiedy byli już bezpieczni, pędząc samochodem po drodze stanowej. W swoich butach czuła nieprzyjemny piasek, więc szybko je ściągnęła brudząc dywaniki w samochodzie. Harry spojrzał na to kątem oka, ale nic nie powiedział, zaciskając tylko usta w wąską linię. Dziewczyna była przerażona, trzęsły jej się ręce i ciągle miała ochotę patrzeć przez ramię by upewnić się, że żaden policyjny samochód na sygnale ich nie ściga.

-Bo to była prawda! Policjanci nie patrolują od tak kawałka plaży, Raine. Ktoś musiał im dać cynk, że tam jesteśmy.- powiedział mocno zaciskając swoją szczękę oraz ręce na kierownicy. Pobielały mu knykcie, więc rozluźnił nieco palce. Tak samo jak brunetka, Harry był mocno wkurzony i lekko przestraszony.

-Przecież nikt nie wiedział, że tam nocujemy!- krzyknęła ponownie dziewczyna. Spojrzała na niego oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.

-Astra wiedziała.- powiedział ciszej chłopak.

-Słucham?! Powiedziałeś jakiejś obcej dziewczynie, że NIELEGALNIE śpimy na plaży na którą NIE MOŻNA wchodzić? Brawo! Dostajesz nagrodę geniusza roku, Harry!

-Daj spokój, ona była dziesiątką. Przy dziesiątkach zawsze mówisz nie to co trzeba- próbował się obronić.- Poza tym skąd miałem wiedzieć, że wyda nam gliniarzom?

-Może zrobiła to, bo nie zjawiłeś się na jej imprezie?

-Myślisz, że byłaby do tego zdolna?

-Nie wiem, Harry!- odparła wyrzucając bezradnie ręce w powietrze.- To ty z nią rozmawiałeś, nie ja.

-Suka.- podsumował kręcąc głową z dezaprobatą. Nie mógł uwierzyć, że ta miło wyglądająca i przedewszystkim piękna kobieta tak po prostu wydała ich policjantom. Zastanawiał się czy zabrali wszystko z plaży.

-Dokąd jedziemy teraz?- zapytała Raine wyciągając mapę ze schowka. Spojrzała na kręte drogi na papierze i westchnęła z rozpaczy.

-Nie mam pojęcia.- Harry wzruszył ramionami. Nie mógł uwierzyć, w to co zrobiła Astra. I dlaczego?

-To lepiej zacznij je mieć!- warknęła trzęsącym się głosem dziewczyna. Zamknęła oczy i oparła głowę o zagłówek siedzenia. Wsunęła palce w swoje włosy i zaczęła je rozczesywać, tworząc z dłoni prowizoryczny grzebień.

-Nie denerwuj się, pokaż mi mapę.- polecił Harry próbując uspokoić nieco swoją towarzyszkę, a Raine posłusznie rozwinęła samochodową mapę Stanów Zjednoczonych.- Widzisz to miasto?

-Jacksonville.- przeczytała.

-Dokładnie tak. Pojedziemy tam, a potem odbijemy drogę na zachód.- powiedział, próbując uskpokoić nadal trzęsącą się z szoku dziewczynę.- Zabraliśmy wszystkie nasze rzeczy?

-Chyba tak.- mruknęła patrząc na tylne kanapy.- Jest mój plecak, twój też jest. Koc, nasze ubrania, twój zestaw pierwszej pomocy..

-A jest nasze małe radio?- zapytał Harry, a Raine przez sekundę rozkoszowała się tym miłym słowem. Harry powiedział "nasze", nie "moje", nie "twoje", tylko "NASZE RADIO".

-Nie, nie ma.- mruknęła ocknąwszy się. Zlustrowała wzrokiem cały tył samochodu.- Może jest w którymś z plecaków?

-Wątpię, jak spałaś słuchałem wiadomości i wiem, że nie pakowałem go z powrotem. Cholera. To było radio taty.- wysapał gryząc swój kciuk. To było trochę zabawne, ale Raine powstrzymała parsknięcie śmiechem. Poprawiła swoje włosy oraz pas bezpieczeństwa i usiadła wygodnie na fotelu.

Hideaway | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz